___
Ostatecznie nie skorzystałem z propozycji mamy i urodziny postanowiłem spędzić we własnym mieszkaniu, zamiast w wynajętym domku. Kupiłem trochę piwa i kilka butelek wódki, a Brighton zaoferowała, że przygotuje jakieś jedzenie. Ta okazja wydała się być idealnym pretekstem do zapuku wiatraka, którego nie posiadałem od momentu kiedy ostatni wentylator po prostu nie postanowił przestać działać.
Oczywiście standardowo zaprosiłem Brighton z Niallem oraz Harry'ego z Louisem, ale w tym roku zawitał u mnie jeszcze jeden, dodatkowy gość. Czułem, że zaproszenie Zayna było dobrym pomysłem. W końcu bardzo często pisaliśmy, a czasami spotykaliśmy się tylko po to, aby spędzić wspólnie czas, więc powoli zbliżaliśmy się do etapu bycia przyjaciółmi. A przynajmniej taką miałem nadzieję.
Wysprzątałem mieszkanie, dbając o każdy najmniejszy szczegół, więc ku zaskoczeniu samego siebie wyczyściłem nawet kabinę prysznicową. Podłogi lśniły, a po salonie nie walały się żadne ubrania, brudne naczynia czy hantle na których schowanie jakoś nigdy nie miałem czasu. Ubrałem się luźno, ale jednocześnie starałem się zachowywać pozory elegancji, więc czarne przylegające dżinsy oraz biała prosta koszulka wydawały się być idealną opcją.
Charakterystyczny dzwonek wypełnił całe mieszkanie już pół godziny przed przewidywanym czasem. Oczywiście nie zdziwiłem się, gdy za drzwiami zastałem państwa Horanów. Uśmiechniętych, z rękoma zajętymi różnymi pakunkami.
-Wszystkiego Najlepszego! -zawołali jednocześnie wywołując tym samym uśmiech na mojej twarzy.
Wziąłem od szatynki naczynie żaroodporne, przy okazji ją przytulając. Dziewczyna złożyła całusa na moim policzku, przy okazji dogryzając mi jak starym dziadem jestem na co Niall sapnął oburzony.
-Za dwa tygodnie będę tak samo stary. - przypomniał, ściągając swoje stare jak świat Nike'i.
Brighton jednak mu nie odpowiedziała, zamiast tego robiąc zniesmaczoną minę. Pomińmy oczywiście fakt, że między dziewczyną a nami były jedynie dwa lata różnicy.
-Czy to jest kurczak w sosie pieczarkowym? - ucieszyłem się, podnosząc srebro przykrywające naczynie i zerkając do środka. -Ale to pachnie.
Moja siostra była naprawdę dobrym kucharzem. Co prawda nie była nim od zawsze, ale od momentu kiedy razem z Niallem przeprowadzili się na własne mieszkanie jej umiejętności poszybowały w górę, zapewne ze względu na lenistwo i zerowe umiejętności jej męża.
-Mamy jeszcze dwie różne sałatki, jakieś przekąski, klopsiki w occie i bagietki które musisz już teraz wstawić do piekarnika. -zaczęła wymieniać, podając mi również torbę wypchną jedzeniem którą dotychczas trzymał Niall.
-Ile muszę wam oddać? -zawołałem wchodząc do kuchni, chcąc nastawić piekarnik oraz poprzekładać jedzenie na odpowiednie półmiski.
-Wystarczy, że zamówisz nam ubera. -szatyn wzruszył ramionami wchodząc za mną do kuchni, od razu biorąc się za paczkę chipsów.
Wywróciłem oczami, zapamiętując aby później wrzucić do portfela dziewczyny odpowiednią sumę pieniędzy. Zagwizdałem zdejmując wieko od plastikowego pudełka.
-Siostrzyczko, ale tutaj będzie sześć osób, nie szesnaście. -zaśmiałem się krótko do dziewczyny wchodzącej właśnie do pomieszczenia, dopiero teraz zauważając jak pięknie wyglądała.
Krótka, kwiecista sukienka z falbanką podkreśla jej talię, a długie, gęste i lśniące włosy związane były w delikatnie fantazyjnego kitka. Wyglądał promieniście ze swoimi zarumienionymi policzkami, błyszczącymi oczami i wyjątkowo czystą cerą.
CZYTASZ
vas happenin || ziam soulmate au ✔
FanficInspirowane trendem z TikToka: "W dniu 16 urodzin na twoim nadgarstku pojawiają się pierwsze słowa, jakie wypowie do ciebie twoja bratnia dusza" ____ "Zacząłem bardzo powoli zbliżać nadgarstek do swojej twarzy, cały czas mając jednak zamknięte oczy...