Rozdział 7

14 2 0
                                    

Witaj... Bardzo się cieszę że masz już lepszy czas i dobry humor. Mam do ciebie pytanie, dawno nie pisałeś o swoich zwierzakach. Koniecznie pozdrów swoją Babcie, bardzo ją polubiłam. A ja muszę Ci opowiedzieć o śnie moim i mojej siostry... Ja odwiedziłam pewniej nocy niebo, a sen zaczął się tak.... Moja dusza oderwała się delikatnie od ciała. Spostrzegłam, iż obok mnie śpi cała moja rodzina. Przykucnęłam obok mojej siostry, oraz obok Diany. Usłyszałam głos: Córko moja, masz zaproszenie do nieba... Ucałowałam czoła dziewczyn i zaczęłam biedz z górki. Nagle podskoczyłam i moja dusza otrzymała skrzydła. Były białe, a końce piór były czarne, jakby lekko przybrudzone. Na przeciw mnie wyleciała Aurelia i złapała mnie za rękę. Zaczęłyśmy tańczyć anielski taniec, wtulone w siebie, stęsknione, dotarłyśmy do nieba. Matka usadowiła mnie na chmurze. Było ciemno... Widziałam tylko kontury. Wtedy Aurelia gdzieś poleciała, lecz zanim zdążyłam coś powiedzieć była już z powrotem. Nagle słońce oświetliło ją całą i dokładnie się jej przypatrzyłam. Miała długie, proste, platynowe włosy, jej piękne niebieskie oczy i taki promienisty uśmiech dodawał nadziei na lepsze jutro... Powiedziała: Witaj, moje dziecko... To ja, twoja matka Aurelia. Jak ja się cieszę, że mogę cię tu gościć. Chodź, nie mamy za dużo czasu... Chwyciła mnie za rękę i poleciałyśmy na wycieczkę. Pierwsze, co zobaczyłam to pomnik na część Wspaniałej Aurelii. Gdy zapytałam: Mamo, czy to ty? Odparła z lekkim zawstydzeniem: Tak, ale ja nic wielkiego nie zrobiłam, nie potrzebnie się trudzili... Leciałyśmy dalej i nagle zwolniłyśmy. Mama kazała mi mówić cicho i pokazała ręką na małe śpiące aniołki. Podleciałyśmy bliżej, zobaczyłam łzę, która spływała powoli i delikatne po policzku. Po drugiej stronie nosa także laciała łza. Uroniła dwie łzy. Ponieważ zobaczyła dwa posłania dla jej maluszków. Dla córek dobra i zła... Powiedziała mi: ty moja miła, miałaś takie skrzydła jak teraz, białe pióra z czarnymi końcami... Za to twoja siostra miała czarne z białymi końcówkami. Tak podobne, a tak różne. Już nie leciały dwie łzy, tylko dwie rzeki łez. Otarłam matce mokre policzka oraz przytuliłam ją, a ona spojrzała na niebo i powiedziała: Szybko, szybko, bo będzie za późno... Usiadłyśmy na wysokiej górze i zajadałyśmy przysmaki nieba... Mama rzekła: Mam nadzieję, że pozwolą mi cię jeszcze kiedyś zabrać do siebie... Wtulone patrzyłyśmy, jak słońce wschodzi. Wyrwałam jedno pióro ze swoich skrzydeł i podarowałam je Aurelii. Odprowadziła mnie na ziemię i wtedy mnie zamurowało... Spostrzegłam, iż dusza mojej siostry stoi obok demona... Pobiegłyśmy w swoją stronę i powiedziałyśmy: To jest nasz/nasza tata/mama!!! Zaśmiałyśmy się, pożegnałyśmy rodziców i wróciłyśmy do swoich ciał. Gdy zostałyśmy same córeczka zła powiedziała: Najpierw ja opowiem Ci o ojcu, a potem ty o matce... Kiwiełam głową na zgodę, a ona zaczęła opowiadać... Miałam takie piękne skrzydła, zresztą sama widziałaś. Przyszedł Damon i rzuciłam się w jego objęcia. Powiedział do mnie: Chodź, pokażę ci mój dom, czyli nasz dom. Frunęliśmy nisko przy ziemi, lecieliśmy bardzo szybko. Znaleźliśmy się u wejścia do mrocznego lasu, po chwili byliśmy już w samym środku. Damon wskazał na najstarsze drzewo. Miało ono korę spróchniałą i nadpaloną, w drzewie była duża dziupla. To przez nią weszliśmy do królestwa śmierci, zła, łez i rozpaczy. Dla aniołów środek nocy dla demonów środek dnia. Przywitano mnie herbatką z róży nocy. Odeszliśmy na bok z dala od tych psotnych demonów. To co ujrzałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zobaczyłam trzy trony... Jeden duży, przyozdobiony czaszkami ludzi i zwierząt. Po bokach dwa mniejsze trony, na ich bokach malowidła róż nocy i cierni ognistych... Usiadłam po prawej stronie ojca, a on zapytał: Jak ci się podoba? Powiedziałam, że to wygląda cudownie, lecz brakuje mi tu siostry. Powiedział mi ojciec, że następnym razem przybędzimy tam obie. I nagle zaczęła grać muzyka. Psotne demony zaczęły tańczyć, a Damon zaproponował, bym pokazała im kto tu wymiata. Zaczęłam tańczyć, jak bym była w jakiejś fazie. Kontem oka widziałam jak ojciec się cieszy i klaszcze. Udało mi się usłyszeć rozmowę dwóch demonków. Brzmiała ona tak: Nigdy nie widziałem, żeby Damon, aż tak bardzo się cieszył... Drugi odpowiedział: Nic dziwnego, w końcu ma przy sobie z powrotem swoją córkę... Wypiłam cztery kielichy herbaty z róży nocy i chciałam wypić piąty, ale demonica pilnująca herbaty powiedziała mi: Nie znam cię, nie dam ci herbaty! Ja to nie mój brat, żebym dawała herbatę z róży nocy byle komu... Bardzo się wtedy oburzyłam i wykrzyczałam: Ja nikim!?! Widzę, że mój ojciec rządzi bandą bezmózgich diablotek! A ty nie spinaj się tak, bo ci silikon w cyckach i dupie popęka! Twoje miejsce przy stole jest pod nim, błagając o jedzenie! Proszę nie zachowuj się, wobec mnie, jak wredna suka, bo wtedy będę musiała być dla ciebie wredną suką, a uwierz mi jestem w tym lepsza od ciebie! Potrafię słowami doprowadzić do łez nawet demony... Damon nie zdążył nic powiedzieć, bo słowa leciały z moich ust jak amunicja z karabinu maszynowego. I  nagle stała się rzecz niesamowita, moje skrzydła zaczęły płonąć, ale się nie paliły i wszyscy przestali tańczyć, przestali grać. Każdy jeden słuchał mnie, jak w jakimś amoku. Zatrzepotałam skrzydłami i wszyscy, oprócz ojca, udali na kolana. Wtedy mi powiedział: Nasz czas się skończył... Chodźmy, musimy wracać... Blask słońca zgasił ogień z moich skrzydeł, jedno z piór wyrwałam i podarowałam je Damonowi. Zauważyłam ciebie i matkę, ojciec kazał mi się z nią przywitać, wiec tak zrobiłam i nagle się wybudziłam obok ciebie. A teraz opowiadaj jak jest w niebie. I opowiedziałam jej, jak byłyśmy małe, jak wyglądałyśmy co robiłyśmy i jaka jest matka. Gdy skończyłam opowiadać wszyscy się obudzili, nawet Jace spał, bo to nie był zwykły sen... Zrobiono to, po to byśmy mogły dowiedzieć się więcej, o nas, oraz o rodzicach. To było cudowne przeżycie...

Córki Dobra i ZłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz