Rozdział 8

6 2 0
                                    

Witaj... Jestem w wielkim podziwie, jaki piękny i z pewnością smakowity tort zrobiłeś. Szkoda, że nie mogłam go spróbować, ale musiałeś mieć świetną zabawę, robiąc go z siostrą. Pozwól, że w tym liście ja opowiem ci, jak ja bawiłam się wybierając się, w fascynującą podróż z siostrą. Ale zacznę od początku... Odkąd odwiedziłyśmy naszych rodziców, zaczęliśmy pozdawać rodzinę, bliższą i dalszą. I tak niedawno dostałyśmy dziwny list o krótkiej treści, ale tajemniczej „Witaj córko dobra i zła, jeśli chcesz wiedzieć jak możesz odwiedzać swoich rodziców przyjdź z siostrą w najbliższą pełnie nad jezioro świetlików. Możecie być tylko wy, inaczej niczego się nie dowiecie”. A wiec zaczęłyśmy przygotowania do misji... Trochę nam zajęło przekonanie Jace'a, że damy sobie rade. Spakowałyśmy plecaki i wyruszyłyśmy na wyprawę. Gdy byłyśmy już prawie na miejscu, zaczął zapadać zmrok. Położyłyśmy się na trawie i obserwowałyśmy jak słońce znika za górami. Po chwili było całkowicie ciemno, księżyc się schował, jak gdyby zawstydził się kogoś, gwiazdy były takie piękne i świeciły tak jasno. Wydawałoby się, że zaraz nocne ptaki zaśpiewają nam kołysankę, a my zaśniemy niczym niemowlęta, lecz się myliłyśmy. Usłyszałyśmy, jak ktoś do nas mówi. To była postać prawdopodobnie o płci żeńskiej. Miała głos jak większość diabełków, ale był on bardziej władczy i miło nastawiony do nas. Usłyszałyśmy „Witajcie córki dobra i zła... Obserwowałam was od maleńkiego, widziałam, jak się zmagacie z ludzkimi problemami, jak miałyście momenty w życiu, gdzie chciałyście przyjść, jako ludzie do mnie, do krainy śmierci, ale zaimponowałyście mi swoja chęcią walki, wytrwałością, idealną proporcją miedzy byciem miłym, a miedzy byciem wrednym a na sam koniec siłą miłości, jaka jest między wami. – Westchnęła i kontynuowała wypowiedź - Mimo, że to nie leży w mojej naturze, postanowiłam dla was zrobić wyjątek. Nauczę was, co nieco, bo musicie żyć na ziemi, a dla istot takich jak my jest to bardzo trudne”. Moja kochana siostra przerwała jej: Mamy takie pytanie... Jak mamy do ciebie mówić? I nagle światło księżyca oświetliło ją całą, a ona powiedziała władczym głosem: Jestem Hel, władczyni Helheimu, wasza kuzynka, wasza siostra cioteczna... Mówcie mi po prostu Hel... Lekko się uśmiechnęła, a do mnie dopiero teraz dotarło, jaką ona ma nie typową, ale piękna urodę. Pół człowiek, pół kościotrup, postawa władcza, lekki uśmiech oznaczający, że ma pomysł, jakby się tu zabawić i miała właśnie taki pomysł. Księżyc schował się na sekundę za chmurą, a nasza kuzynka wyciągała skądś czarno szafirowe kwiaty oraz dwa kawałki tronu, zwanego łożem chorych. Zawołała swoich służących i rozkazała im nabrać wody z jeziora świetlików. Wylali wodę pod jej stopy, a ona wrzuciła do niej jeden płatek oraz jedną część z jej tronu... Woda zmieniła kolor na szafirowy i zaczęła wrzeć. Otworzył się portal do królestwa Hel, weszliśmy do niego, ale on nadal się nie zamknął się nie byłyśmy tam długo, nawet nie zdążyłam się przyjrzeć, wzięliśmy tylko kilka butelek i wyszliśmy z jej królestwa.  Nabrałyśmy wody z jeziora świetlików i dostałyśmy kilka rad jak otwierać portal. Hel podarowała nam czarne szafirki, bo tak nazywały się te kwiaty oraz dwa kawałki jej tronu, ale za to musiałyśmy dać jej kilka włosów, by i ona mogła zrobić portal od nas.  Pożegnałyśmy się, ku naszemu zdziwieniu poleciało kilka łez, dlaczego sama nie wiem, może dlatego, że nawet nasi rodzice niczego nas nie nauczyli, a ona tak od razu bum i umiemy coś tak fascynującego. Zaczęłyśmy iść w stronę domu, a Jace wyczuł zapach swojej mate i pobiegł tak szybko, jak tylko wampir mógł, gdy tylko zobaczył ukochaną rzucili się na siebie, a ja korzystając z chwili nie uwagi poszłam w druga stronę. Dzięki anielskim zdolnością poruszałam się tak cicho, że nawet Jace nie zdołał mnie usłyszeć. Zorientowali się, że mnie nie ma dopiero wtedy, gdy ja byłam już w domu. Jace chciał zabrać ukochaną do mnie, ale moja siostra powiedziała, że skoro uciekłam to potrzebuje chwili samotności i tak było. Potrzebowałam wszystko przemyśleć... Na przykład, dlaczego taka surowa i okrutna władczyni postanowiła, że możemy na niej polegać, ufać i uczyć się od niej. I tak z głową pełną myśli zasnęłam. I oto historia, jak poznałyśmy naszą kuzynkę Hel, władczynie krainy śmierci... Mam nadzieje, że będę ją częściej widywać. Może pokaże nam jeszcze coś, co pozwoli nam zrozumieć naszą osobowość....?

Córki Dobra i ZłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz