441 60 4
                                    

Niektóre myśli wracają w najmniej odpowiednim momencie. Z reguły, były to te najbardziej intensywne, takie, które nie pozwalają się skupić na niczym innym.

Nicole wiedziała o tym najlepiej. Tak naprawdę, ów myśli nie opuszczały ją ani na moment, ale za to potrafiły chwilowo ucichnąć, żeby za chwilę zabić do głowy w chwili, kiedy się tego najmniej spodziewała. W porównaniu do natrętnych myśli innych rówieśników, te należące do niej, były wyjątkowo krzywdzące. Czasami miała wrażenie, że jeśli jej nie opuszczą, w końcu ją brutalnie zamordują, zostawiając jej ciało na pożarcie robakom. Później jednak orientowała się, że śmierć nie jest taka łatwa.

Mimo tego, na różne sposoby próbowała wyrzucić z siebie, kłębiące się w niej okropieństwa. Pomimo tego, jak to popularne, nigdy się nie pocięła. Uważała to za zbytnio widoczne, a ostatnie, czego pragnęła to tego, żeby ktoś dowiedział się o jej problemach. Wiedziała, że to wiązało się ze współczującymi spojrzeniami, które w pewnym momencie by ją pożarły. Nie potrzebowała ani ich, ani pustego rozumiem, co czujesz, bo tak naprawdę nikt by nie zrozumiał.

Nie zrozumiała by nawet Claire, chociaż akurat ona nie dowiedziała się o sekrecie swojej dziewczyny z innego powodu. Ona po prostu nie zasługiwała, żeby się zamartwiać czymś, czego i tak nigdy by nie pokonała. Zasługiwała na miło spędzoną młodość, na wykorzystanie jej tak, jak każdy nastolatek. Tak sądziła jej dziewczyna, dlatego do samego końca nie zdecydowała się na opowiedzenia jej tego, co ukrywała przed światem.

Wróćmy do myśli nastolatki, bo one bardzo lubiły powracać. Najbardziej w nocy, kiedy drugoklasistka była zbyt wykończona codziennym życiem, żeby z nimi walczyć. Wbijała wtedy wzrok w sufit, koncentrując się na jego bieli. Nigdy jej się nie udało wygrać, choć dała radę uciec.

Było to w noc dwudziestego pierwszego marca, kiedy pierwsze promienie słońca wkradały się do jej pokoju. Wiedziała, że to ratunek, trwający kilka nieznaczących chwil. Jej telefon zaświecił się wtedy, wyświetlając wiadomość od jej miłości.

hej!! napisz proszę jak wstaniesz mam jakieś złe przeczucia;((

A Nicole jej nie zobaczyła, bo starała się ignorować cały świat zewnętrzny, skupiając się na swoim umyśle, który był wyjątkowo zabójczy. Ta noc była wyjątkowa, bo nie koncentrowała wzroku na kolorze sufitu, tylko na kilkunastu białych tabletkach, które - obliczone - leżały na jej pościeli. Nie planowała tego momentu, a przynajmniej nie dokładnie. Co prawda, wyobrażała sobie ten moment, ale nie znała daty i nigdy o niej nie myślała. Nie wiedziała, jak długo wytrzyma z własnym umysłem.

Była pewna, że wzięcie tego będzie trudniejsze. Tak naprawdę, wystarczyło tylko wsadzić to do ust, bez zbędnych łez czy rozmyślania. Pierwsze kilka minut było zaskakująco przyjemnie satysfakcjonujące. Była z siebie dumna, była dumna z tego, że dała radę. Potem jednak, porwał ją okropny ból brzucha, było jej zimno, jak nigdy w życiu i kręciło się w głowie. Zaciskała zęby i miała ochotę wymiotować. Nawet przez myśl przeszedł pomysł, żeby obudzić śpiących pokój dalej rodziców i zadzwonić po karetkę. Jednak chęć zakończenia cierpień dużo gorszych niż te fizyczne, była silniejsza.

padał deszcz | gxgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz