"Demon"

28 2 0
                                    

-Okay! Witaj w mojej pracowni Moniko! - powiedział Diodak zdejmując kurtkę.
-Fajna ta pracownia nawet, duża tak, lubisz to miejsce bardzo? - spytałam
-Tak, dużo mam tu roboty i nawet tutaj nocuję! - odpowiedział

Rozejrzałam się dokoła pracowni i widziałam dużo fajnych rzeczy, były magnezy, nowe projekty, pistolety galaktyczne czy inne pitu, pitu. Tymczasem dzieciaki poszukiwały mnie nadal, trafiły przypadkowo do mojego świata. Tasia już tu była, więc postanowiła zaprowadzić siostrzeńców dokoła mojego świata. Byli oczywiście wszyscy w postaci ludzkiej..

-Aaaa! Co się ze mną stało? - spytał przestraszony Zyzio.
-Zyziu nic ci nie jest, po prostu jesteśmy ludźmi! - powiedziała na spokojnie Tasia
-Ale super! Jestem teraz jeszcze bardziej przystojniejszy. - mówi podniecony Dyzio
-Dyzio!!! - krzyknęli wszyscy!

Dzieciaki poszły więc dalej za Tasią i pytali ludzi, gdzie mogę przebywać. Jeden odpowiedział, że nie wie, drugi sobie zażartował, aż Tasia ze złości mu przywaliła, trzeci powiedział, że jest u Diodaka, dzieciaki spytały skąd wie, a on, że dzwonił do niego. Natychmiast dzieciaki wróciły to swojego świata i stały się kaczkami. Tymczasem ja i Diodak spożywaliśmy herbatkę, jedliśmy ciasteczka. Diodak na chwilę poszedł..

-Gdzie pan idzie? - spytałam
-Muszę ci kogoś przedstawić! - powiedział z uśmiechem na ustach.
-A kogo? - spytałam zdziwiona
-A oto i on, Patrick! - krzyknął
-Witaj, Moniko! - powiedział Patrick
-Hej...Patrick! - odpowiedziałam z niewyraźną miną.

Patrick zaprowadził mnie do swojego pokoju. Pokazał swoje pamiątki z podróży, opowiedział o śmierci swoich rodziców. Też moi nie żyją, więc się z nim swoimi zdarzeniami podzieliłam. Był smutny tak jak ja. Kiedy opowiedziałam, że znalazłam przyjaciół i że to były kaczki, w Patricka wstąpiła lekka zazdrość.

- Kim są te kaczki? - spytał
-Hyzio, Dyzio, Zyzio i Tasia to najlepsze kaczki na świecie, oni mi pomogli. - powiedziałam podekscytowana.
-Pomogli, powiadasz? A może chcą Ciebie wykorzystać, pomyślałaś o tym? - powiedział zazdrosny.
-O co ci chodzi? Oni tacy są, co z tobą nie tak? - odpowiedziałam zdziwiona
-Oni zginą a ty będziesz moja hahahahah!!! - powiedział z mrocznym uśmiechem

Uciekłam stamtąd, nie mogę uwierzyć, że Patrick jest zazdrosny! Pobiegłam do Diodaka, krzyczałam, że jego wspólnik jest niepoważny, ale on mnie nie słuchał. Uciekłam i pobiegłam daleko stąd, ale nie zauważyłam kaczek. Zderzyłam się z nimi, ja upadłam i straciłam przytomność.

-Co to było, jeju? - spytała Tasia
-Uważaj gdzie biegnieeeeee... zaraz przecież to Monika - krzyknął Dyzio
-Monika, ej słyszysz nas? - powiedział Hyzio szarpiąc mnie z dwóch stron.

Leżałam nieprzytomna, dzieciaki zaniosły mnie do domu. Ich śladem szedł Patrick, który w rękach trzymał pandę, która miała w sobie demona. Opętany chłopak, próbował zaatakować kaczki.
 
-Głupie kaczki!! - krzyknął
-Nas nazywasz głupie kaczki! Ja ci zaraz pokaże - krzyknęła Tasia
-Hahahah ona jest moja! - krzyknął Patrick wyciągając nóż

W obronie Tasi rzucił sie Dyzio, a reszta czyli Hyzio i Zyzio rzucili się na chłopaka, wyciągając z jego rąk nóż. Patrick zdołał uciec i zniknął. Obudziłam się i zobaczyłam co się stało.

-On się na was rzucił? Patrick? - zapytałam przestraszona
-Tak, ale wszystko jest w porządku! - powiedzieli

Przytuliłam się to nich i przeprosiłam za ostatnią akcję. Było mi cholernie wstyd. Poszliśmy więc do domu. Dalej idąc było mi słabo, dzieciaki mnie trzymały z całych sił jak mogły. Nawet pytały kto to był i dlaczego ich zaatakował. Próbowałam im powiedzieć, że to Patrick, ale z powodu swojej słabości nie mogłam nic dokończyć. Wzięli mnie wszyscy i szybko pobiegli do rezydencji. Dyzio i reszta położyli mnie do łóżka, martwił się o mnie, przytulił się do mnie.

-Monia, nawet nie wiesz jak się martwię o Ciebie! - powiedział smutny
-Dyzio, nie martw się, będzie dobrze. - powiedziałam
-Nawet nie wiesz jak Cię kocham siostrzyczko. - powiedział i mnie pocałował w policzek.
-Też Cię kocham! - powiedziałam

Przytuliliśmy się do siebie, wiem urocze. Hyzio nas zauważył i chyba był zazdrosny, ale jak go też przytuliłam, bo go też kochałam jako brata, jeszcze dołączyli Zyzio i Tasia i tak się przytuliliśmy ponownie wszyscy. Tasia mnie spytała o tego chłopaka.

Kacze Opowieści: Nowy rozdziałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz