"Historia mojej rodziny"

63 2 1
                                    

No dobra, jestem nadal w Kaczogrodzie, nie mogę dojść trochę do siebie, po tym wszystkim.
Grałam w karty, chińczyka i tak dalej. Patrzyli na mnie z zdziwieniem, ale się martwili nadal, podeszli do mnie. Hyzio swoją ręką dotknął moich...

'Wszystko w porządku? - spytał.
'Tak, tak w porządku - odpowiedziałam trzymając jego rękę.

Wiedziałam, że nie było mi łatwo, ale musiałam poznać najpierw Kaczogród i spróbować przeżyć niesamowite przygody, które są dla mnie zbyt obce. Tasia przyniosła mi gotowe kanapki z serkiem i warzywami. Dyzio posprzątał wszystko w pokoju. Hyzio siedział koło mnie i nadal się martwił, a Zyzio jak zwykle o bogactwie myślał, haha.

'Ah, co ja bym bez was zrobiła? - spytałam
'Daj spokój, było super! - krzyknęła Tasia
'To dzięki wam było super, tak dużo się uczę, jestem w waszym świecie i naprawdę jesteście niesamowitymi dzieciakami. - powiedziałam wzruszona do siostrzeńców i Tasi.

Dzieciaki były wzruszone i znowu mnie przytuliły, poczułam ciepło i tyle radości, które mi przyniosły. Kiedy już skończyłam jeść, wstałam i poszłam wynieść talerz do zmywarki, kiedy szłam, niechcący się potknęłam o jakiś blat kuchenny. Hyzio, Dyzio, Zyzio i Tasia usłyszeli hałas stłuczonego talerza, natychmiast pobiegli w stronę kuchni. Byłam nieprzytomna. Dzieciaki wezwały natychmiast pomoc, a same pomogły zabandażować moją głowę. Przebudziłam się, ale nadal głowa mnie bolała.

'Boże, Monia co ci jest, nam możesz powiedzieć - powiedział Dyzio.
'Dyziu, nie wiem, mam czasem dziwne myśli i są trochę związane z moimi rodzicami.
'Biedactwo, myślę, że kiedyś się dowiesz o swoich rodzicach. - powiedziała Tasia

Tasia postanowiła bez mojej wiedzy dostać się do mojego świata, więc spakowała swój plecaczek i poszła do Diodaka, aby wpuścił ją do portalu, gdzie weszłaby do mojego świata, aby odkryć wszystkie moje tajemnice. A więc Diodak wpuścił ją i spytał...

'Jesteś tego pewna na sto procent?
'Tak! Chcę w ten sposób jej pomóc i odkryć prawdę! - powiedziała Tasia znikając w portalu.

Weszła do mojego świata i zauważyła, że wszystko jest jakby tak samo, jest spokój, jest pięknie. Nie ma żadnych afer ani nikt się nie biję, ale nie to interesowało ją, interesowało ją, aby odkryć prawdę o moich rodzicach, którzy nie żyją. Nagle odkryła, że nie jest już kaczką, lecz człowiekiem. Na początku się wystraszyła, ale było jej do obojętne, czy jest człowiekiem czy nie. Spytała kilku przychodniów jako podróżniczka czy coś wiedzą o moich rodzicach. Niektórzy coś wiedzieli, a niektórzy nie chcieli to tego wracać. Tymczasem siostrzeńcy, którzy wiedzą, że Tasia wybrała się na podróż zaczęli się mną opiekować i troszkę nakłamali, że Tasia niby wybrała się z babcią na polowanie.  Ja chociaż podejrzewałam, że coś jest nie tak, ale jednak o tym szybko zapomniałam. Dyzio zaczął mnie zabawiać swoim show, co mi się strasznie podobało. Opowiedziałam Hyziowi, że jestem już 4 lata harcerzem, tak się ucieszył, że zaczął mnie uczyć jak powinnam się zachowywać i na co uważać. A Zyzio zaczął opowiadać o swoich marzeniach. Kiedy nastała noc, położyłam się spać, ale siostrzeńcy mnie po cichu wystraszyli i zaczęli łaskotać.

'Ah, uparci jesteście, ale was strasznie kocham - powiedziałam śmiejąc się.
'No my ciebie też siostrzyczko - powiedział Hyzio, który wziął mnie za rękę i przytulił.
'Fajnie, że uczę się czegoś od was, jesteście tacy kochani, ale czy powinniście być dla mnie mili? - powiedziałam mając smutek w ustach.
'Nie jesteś złą osobą, jesteś super, poznaliśmy ciebie, a ty poznałaś nas. - odpowiedział Dyzio uspokajając mnie.
'Dziękuję

Tymczasem Tasia napisała już informacje dotyczące mnie. Odwiedziła kilka miejsc, poznała zabytki i historię tego miejsca. Cóż dowiedziała zbyt za dużo. Dowiedziała się, że moje pojawienie się w Kaczogrodzie nie było przypadkowe, okazało się, że moi rodzice byli znani w Kaczogrodzie(dawniej. Miastogród), nie byli mięsożercami, lecz weganami. Nie podobało się to Forsantowi, który zrobił z tego powodu wojnę, miasto płonęło w oczach dzieci. Kiedy jeszcze były w jajkach malutkie kaczuszki, chroniłam je, kiedy miałam 5 lat. Moi rodzice długo walczyli, każdy wysyłał na siebie armię i zaczęło się krwawe żniwo. Zginęło ponad tyś. osób. Wszystko było zniszczone, nic nie zostało, tylko ten list, który napisali przed śmiercią. Nadal nie wiadomo w jaki sposób zginęli i o co dokładnie chodziło.    

Kacze Opowieści: Nowy rozdziałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz