Rozdział I

8 0 0
                                    


Chyba wszyscy marzą o swoim pierwszym pocałunku, prawdziwej miłości i niesamowitych wspomnieniach. Ja swojego pierwszego pocałunku nie pamiętam, stałej miłości nigdy nie miałam a moje wspomnienia opierają się na nauce albo imprezach. Jestem typową imprezowiczką, ale nie można mnie zaliczyć do niekulturalnych osób, a to przez moich rodziców, bo moim ojcem jest Tom Aniston czyli założyciel i dyrektor prestiżowej szkoły w moim mieście. Oczywiście za czym idzie nie jesteśmy biedną rodziną, a jedyną szkołą, do której zdawałam jest właśnie OvenHard. Co weekend jeździmy na spotkania z bogatymi sponsorami albo znaczącymi dla życia biznesu osobami. Przez to każdy chłopak się do mnie kleił, ale szybko odchodził, bo dobrze wszyscy mogą się domyślić, dlaczego tak naprawdę ze mną byli.

-Lio, obiad! -zawołała moja mama zadowolona z tego, że znowu może się pochwalić nabytą przez nią wiedzą kulinarną. Zeszłam na dół i od razu zauważyłam siedzących przy stole rodziców z bratem Jasonem

- Co dzisiaj mój żołądek pozna? Kaczkę czy ostrygi? - zapytałam z uśmieszkiem

-Kaczka pieczona z jabłkiem i jeszcze do tego kluski bolunge i żurawinowy sos.

-Mmmm brzmi przepysznie – powiedziałam i oblizałam swoje usta.

Dochodząc do swojego miejsca przy stole poczochrałam włosy mojego brata a on odwrócił do mnie twarz z grożącą miną, lecz dobrze wszyscy wiedzieli, że to żarty. Usiadłam na krześle i zaczęłam nakładać na talerz kawałek lśniącej kaczki.

- Znowu Andrew zaprosił nas na spotkanie w sobotę w sprawie wycieczki do Meksyku. -powiedział mój tata

- Dlaczego znowu mówimy podczas obiadu o pracy, nie możemy chociaż raz pozbyć się stresu i obowiązków a porozmawiać o przyjemnościach? -odparłam patrząc na tatę, który sprawdzał w telefonie maile firmowe -poza tym nie mogę, bo umówiłam się z Sophie.

-Co mówiłaś córciu? - Zapytał tata, który popatrzył na mnie jakbym się przed momentem prawie na niego nie wydarła.

-Niewierze, po prostu nie wierzę- pokiwałam kpiąco głową i odeszłam z talerzem ze stołu. Przeprosiłam mamę i brata i wyszłam. Nie zachowałam się miło, ale starałam się uświadomić tacie kulturalnie to co zrobił i że jest to nie odpowiednie.

Poszłam na piętro i szłam w stronę pokoju, gdy nagle usłyszałam głos mojego taty dochodzącego ze schodów.

-Przepraszam, faktycznie nie powinienem. Chodź do nas, zjemy sobie na spokojnie i z uśmiechem tak jak prawdziwa i kochająca rodzina - popatrzyłam na tatę i zrozumiałam, że faktycznie żałuje tego co zrobił. Przytuliłam się pod ręką taty z uśmiechem i kroczyliśmy do jadalni.

Po zjedzeniu kaczki musiałam iść do toalety. Zjadłam tochę za dużo, musiałam to zwymiotować.

***

Okazało się, że na spotkanie z Andrew pójdzie tylko tata, bo wszyscy mieli zajęty dzień. Nikt nie przejmował się tym, bo co weekend odwiedzamy jakiegoś biznesmena z problemem, więc czasami może nam coś wypaść. Ja na szczęście staram się nie chodzić na takie spotkania, bo są nudne i jedynie co na nich robię to jem i uśmiecham się, aby wyglądać na miłą i kulturalną. Lubię wychodzić na imprezy, bo tylko tam mogę poczuć się sobą i nie myśleć o wszelkich problemach.

-Gdzie idziesz? - zapytał mój brat, który opierał się o framugę drzwi.

-Z Sophie.

- Gdzie? -dopytywał uporczywie jak to starszy brat

- No zgadnij, gdzie najbardziej lubię chodzić! -Zaśmiałam się

-Kochana... nie podoba mi się, że chodzisz tam tak często. A co, jeśli ktoś coś ci zrobi?? Dobrze wiesz, że to nie jest zabardzo bezpieczne.

Mów do mnie kwiatuszkuWhere stories live. Discover now