1/3 krótki maraton
Nancy POV
Dni mijały, a nasz związek cały czas był ukrywany. Nadal nie wiedziałam jak powiedzieć o tym Lindsey... Codziennie spotykałyśmy się z chłopakami w szkole. W weekendy widywałam się z Reece'm. Co wieczór rozmawialiśmy na facetime'ie. Poznawaliśmy się coraz lepiej. Dwa ostatnie dni spędziłam w domu, w łóżku. Dzisiaj leciał trzeci. Dopadła mnie choroba... Linds przychodziła po lekcjach sprawdzać jak się czuję, tak miało być też dziś. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Zastałam w nich Reece'a (?) Byłam bardzo zaskoczona pozytywnie oczywiście.
-Cześć Nan. - podszedł i dał mi buziaka, a ja szybko się odsunęłam bojąc się, że go zarażę.
-Hej Reece. - odpowiedziałam. - Chcesz coś do picia, jedzenia?
-Nie dzięki. Jak się czujesz?
-Jest już trochę lepiej, ale nadal jestem wiecznie zakatarzona.
-Oj moja biedulka. - przytulił mnie. - To ja powinienem pytać Ci się czy czegoś nie potrzebujesz, więc?
-Tak potrzebuję teraz twoich ramion. - od razu po moich słowach Reece się ponownie przybliżył i rozłożył ramiona. Trzymał mnie mocno. Czułam się przy nim bezpieczna. W końcu usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy TV. Zaczęliśmy oglądać jakiś serial. Minęła tak ponad godzina. W pewnym momencie Reece spojrzał mi głęboko w oczy i mnie pocałował. Dałam się ponieść tej sytuacji i przestałam się przejmować, że jestem chora. Ta chwila nie trwała długo, bo usłyszałam zawiedziony i smutny głos Lindsey:
-Oh fuck... - spojrzałam na nią. Miała łzy w oczach i wybiegła z mojego domu. Popatrzyłam szybko na Reece'a smutnym wzrokiem. Próbował mnie zatrzymać ale ja i tak pobiegłam za przyjaciółką. Dogoniłam ją dość spory kawałek od mojego domu.
-Lindsey, proszę Cię!
-Zostaw mnie!
-Proszę Cię wszystko ci wytłumaczę, opowiem.
-Nie masz co tłumaczyć wszystko zrozumiałam...
-Posłuchaj mnie...
-Nie, to Ty posłuchaj mnie! Nic mi nie powiedziałaś, a jesteśmy, nie przepraszam byłyśmy przyjaciółkami, to po pierwsze. A po drugie, dlaczego Reece, przecież wiedziałaś jaka jest sytuacja!
-Przepraszam...
-Gdzieś mam już Twoje przepraszam! Ono nic nie zmieni...
-Ale Linds...
-Nie nazywaj mnie tak już... Zawiodłam się. Daj mi święty spokój i ułóż sobie życie beze mnie. A i szczęścia.
-Lindsey! Proszę !
-Za późno.
Wracałam zalana łzami do domu. Przed nim stał Reece z głową w dłoniach.
______________________________________________________
Ajjj drama time hahah czekajcie na rozwinięcie wleci za około godzinę!
CZYTASZ
If I love you... R.B_New Hope Club|ZAKOŃCZONE|
FanfictionOna-dziewczyna na pierwszy rzut oka ze zwyczajnej rodziny. Dobra uczennica przedostatniej klasy liceum, ma też dużo przyjaciół, ale czy na pewno jest szczęśliwa i ma idealne życie..? On-chłopak z ogromnymi marzeniami. Chodzi do klasy maturalnej. Co...