XI

131 12 3
                                    

1/3 krótki maraton

Nancy POV

Dni mijały, a nasz związek cały czas był ukrywany. Nadal nie wiedziałam jak powiedzieć o tym Lindsey... Codziennie spotykałyśmy się z chłopakami w szkole. W weekendy widywałam się z Reece'm. Co wieczór rozmawialiśmy na facetime'ie. Poznawaliśmy się coraz lepiej. Dwa ostatnie dni spędziłam w domu, w łóżku. Dzisiaj leciał trzeci. Dopadła mnie choroba... Linds przychodziła po lekcjach sprawdzać jak się czuję, tak miało być też dziś. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Zastałam w nich Reece'a (?) Byłam bardzo zaskoczona pozytywnie oczywiście.

-Cześć Nan. - podszedł i dał mi buziaka, a ja szybko się odsunęłam bojąc się, że go zarażę.

-Hej Reece. - odpowiedziałam. - Chcesz coś do picia, jedzenia?

-Nie dzięki. Jak się czujesz?

-Jest już trochę lepiej, ale nadal jestem wiecznie zakatarzona. 

-Oj moja biedulka. - przytulił mnie. - To ja powinienem pytać Ci się czy czegoś nie potrzebujesz, więc?

-Tak potrzebuję teraz twoich ramion. - od razu po moich słowach Reece się ponownie przybliżył i rozłożył ramiona. Trzymał mnie mocno. Czułam się przy nim bezpieczna. W końcu usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy TV. Zaczęliśmy oglądać jakiś serial. Minęła tak ponad godzina. W pewnym momencie Reece spojrzał mi głęboko w oczy i mnie pocałował. Dałam się ponieść tej sytuacji i przestałam się przejmować, że jestem chora. Ta chwila nie trwała długo, bo usłyszałam zawiedziony i smutny głos Lindsey:

-Oh fuck... - spojrzałam na nią. Miała łzy w oczach i wybiegła z mojego domu. Popatrzyłam szybko na Reece'a smutnym wzrokiem. Próbował mnie zatrzymać ale ja i tak pobiegłam za przyjaciółką. Dogoniłam ją dość spory kawałek od mojego domu.

-Lindsey, proszę Cię!

-Zostaw mnie!

-Proszę Cię wszystko ci wytłumaczę, opowiem.

-Nie masz co tłumaczyć wszystko zrozumiałam... 

-Posłuchaj mnie... 

-Nie, to Ty posłuchaj mnie! Nic mi nie powiedziałaś, a jesteśmy, nie przepraszam byłyśmy przyjaciółkami, to po pierwsze. A po drugie, dlaczego Reece, przecież wiedziałaś jaka jest sytuacja!

-Przepraszam... 

-Gdzieś mam już Twoje przepraszam! Ono nic nie zmieni... 

-Ale Linds... 

-Nie nazywaj mnie tak już... Zawiodłam się. Daj mi święty spokój i ułóż sobie życie beze mnie. A i szczęścia.

-Lindsey! Proszę !

-Za późno.

Wracałam zalana łzami do domu. Przed nim stał Reece z głową w dłoniach.


______________________________________________________

Ajjj drama time hahah czekajcie na rozwinięcie wleci za około godzinę!

If I love you... R.B_New Hope Club|ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz