Granada

171 11 1
                                    

Następnego dnia chłopcy zostali zaproszeni na śniadanie nieco po godzinie dziewiątej. Johnny, który wstał godzinę wcześniej, nie mógł doczekać się spróbowania pyszności, jakie serwowała im dzisiaj restauracja. Jaehyun również już nie spał i kończył właśnie poranną toaletę. Jedyną osobą, którą trzeba było budzić, był Taeyong, który dopiero pod groźbą zadzwonienia do jego siostry, obrażony zwlókł się z łóżka. Równo o dziesiątej cała trójka siedziała przy stolikach, od których zaczęli odchodzić pozostali goście, którzy zeszli na śniadanie wcześniej.

Kuzyni w spokoju zjedli przepyszne śniadanie serwowane przez sympatyczne kelnerki. Zaraz po nim, gdy chcieli wrócić do pokoju, zatrzymała ich mama Taeyonga, informując, że o godzinie dwunastej przyjdzie po nich przewodnik, aby zabrać ich na zwiedzanie. Wszyscy, oczywiście z wyjątkiem Taeyonga nie mogli doczekać się tego momentu, by wreszcie zobaczyć piękne miasto. Chłopak więc minął ich pierwszy i zamknął się w pokoju, mrucząc niewyraźne słowa pod nosem.

Gdy przyszedł czas opuszczenia hotelu, Lee z wielką niechęcią i dąsem wstał z łóżka. Zarzucił na siebie cienki bezrękawnik, czując pomimo klimatyzacji w pokoju, wdzierający się przez uchylone okno upał. Zszedł powoli po schodach, starając się, aby zajęło mu to jak najwięcej czasu i dołączył do swoich dwóch kuzynów stojących w hotelowym lobby. Ponieważ byli znacznie wyżsi niż on, Taeyong musiał stanąć na palcach, by zobaczyć, z kim tak zawzięcie rozmawiają. Przed jego oczyma stał również niewysoki, może nawet tego samego wzrostu co on Azjata. Lee był szczerze zdziwiony, bo wydawało mu się, że przewodnik, który miał ich oprowadzić, będzie Hiszpanem.

„O Taeyong, nareszcie. Przywitaj się z Yutą, to on nas oprowadzi po mieście." Powiedział Johnny, a spojrzenie chłopaka znowu skupiło się na nieznajomym młodzieńcu.

Yuta Nakamoto, okazał się dwudziestoletnim Japończykiem, który wraz z rodziną przeprowadził się do Hiszpanii, gdy miał osiem lat. Miał jasne brąz włosy, opaloną skórę i błyszczące z ekscytacji oczy. Ubrany był w beżowe, luźne spodnie, białe trampki i biało-czarną koszulkę w paski. Na jego ramieniu zwisała materiałowa torba, z której wystawały książki i zeszyty. Taeyong szybko załapał, że ich przewodnik to student, który prawdopodobnie dorabia sobie, oprowadzając turystów po mieście.

„Taeyong." Koreańczyk przedstawił się krótko i zaraz po tym, chłopcy ruszyli krętą uliczką w dół miasta.

Yuta zaprowadził ich spokojnymi, wąskimi uliczkami do starówki, przy której znajdowała się Katedra. Przepiękny, olbrzymi budynek w stylu gotyckim wywarł na chłopcach niesamowite wrażenie, a Johnny zdecydował się nawet, by wejść do środka i zobaczyć jej wnętrze, pokryte złotem i marmurami. W międzyczasie Japończyk w interesujący sposób opowiedział im ciekawostki związane z historią miasta i zarumienił się, gdy Jaehyun skomplementował jego wiedzę. Nakamoto przyznał, że studiuje historię, co pomaga mu podczas oprowadzania wycieczek. Prowadząc ich starym miastem, nastolatkowie podziwiali jego piękno i urodę. Malownicze kamienice z białej cegły wyglądały urzekająco na tle gór, które wyłaniały się z oddali.

Yuta z wielką pasją i z zaangażowaniem starał się prowadzić ich ścieżkami, którymi sam lubił spacerować, a nie było pośród nich tylu turystów. Jaehyun bardzo polubił towarzystwo nieśmiałego studenta, który wywarł na nim bardzo dobre wrażenie. Chłopak z uwagą słuchał jego opowieści i nawet zadawał pytania, chcąc dowiedzieć się więcej. Johnny również nie pozwalał mu oddalić się za bardzo, gdyż nie chciał pominąć żadnych interesujących faktów. Tylko Taeyong szedł kilka kroków za nimi, nadąsany, z rękoma w kieszeni, udając, że nie obchodzi go, jak pozostała dwójka flirtuje i onieśmiela ich przewodnika. To nie tak, że Lee miał coś do chłopaka. Japończyk miał w końcu piękny, szeroki uśmiech, otwartą i ciepłą osobowość, szeroką wiedzę i optymizm. Wcale nie był w typie Taeyonga. Ani odrobinę.

Gdy doszli do małego parku przy bulwarach, zasiedli na chwilę na ławce w pobliżu, lecz Johnny naciskał, aby skorzystali z diabelskiego młyna, który stał tuż obok i ostatecznie Yuta zgodził się do niego dołączyć. Gdzie był Johnny, tam również musiał być Jaehyun, więc tylko Lee został na ławce z ich rzeczami i obrażoną miną. Po tym, jak wrócili po piętnastu minutach, Taeyong rzucił im w ramiona plecaki i ruszył przodem, nie czekając na resztę. Z zazdrością w oczach Lee obserwował, jak Johnny onieśmiela Yutę, stawiając mu lody. Twarz chłopaka poczerwieniała i próbował odmówić, naciskając, że nie może przyjmować prezentów od swoich klientów, lecz Suh nie pozwolił mu dojść do głosu.

„Patrzysz na niego, jakbyś chciał go zjeść." Jaehyun złapał Koreańczyka za ramię, śmiejąc się z jego poirytowanej miny.

„Chyba ci się coś pomieszało Jaehyun. Palcem bym go nie dotknął." Taeyong oburzył się i strącił ramię kuzyna.

„Kłamiesz!" Jae wyśmiał go i dołączył do pozostałej dwójki, która ze smakiem zajadała się lodami.

Na koniec wycieczki ruszyli z powrotem szeroką aleją do centrum miasta. Zaczynało się ściemniać i Yuta pokazał im przepiękny plac, z którego rozpościerał się cudowny widok na pałac Alhambra. Zauroczył on nawet Taeyonga i chwilę zajęło im zrobienie sesji zdjęć, którą będą mogli pochwalić się znajomym po powrocie do kraju. Na zakończenie dnia, weszli do przytulnej kawiarenki, by skosztować tradycyjnej arabskiej kawy, z której słynął ten region miasta.

Lee w ramach przeprosin za swoje humory i niemiłe zachowanie wobec Japończyka zamówił dla niego kawałek ciasta. Widząc jednak w drodze do stolika, jak jego kuzyn wyprzedza go w działaniu, Taeyong zezłościł się i udał, że zakupiony kawałek jest dla niego. Uparty Koreańczyk nie odezwał się do nikogo słowem, aż Yuta z powrotem odprowadził ich pod bramę hotelu. Nie odpowiedział nawet na jego pożegnanie i wszedł do hotelu, udając, że nie widzi rozczarowanej miny Japończyka.

Później tego wieczora do jego pokoju wpadł Johnny, który miał dosyć humorów swojego kuzyna, z którym nigdy wcześniej nie miał takich problemów. Pokłócili się i starszy nie omieszkał wypomnieć mu, jak chłodno potraktował dzisiaj chłopaka, który specjalnie dla nich zwolnił się wcześniej z zajęć, by móc pokazać im miasto. Lee jak zwykle starał się udawać, że go to nie obchodzi, lecz Suh potrząsnął nim z groźbą, że porozmawia z jego siostrą, jeżeli Tae nadal będzie zachowywał się jak gówniarz.

„Masz być jutro dla niego miły. Chłopak jest naprawdę uroczy i się stara." Johnny powiedział, stojąc ze skrzyżowanymi rękoma.

„Wystarczy, że ty i Jae liżecie mu tyłek." Odchrząknął młodszy, wychodząc na taras.

„Nie zachowuj się jak zazdrosne dziecko, Yong. Jesteś na to za stary." Próbował zapanować nad sobą Suh. „Jutro o siódmej opuszczamy hotel. Nie mam ochoty znowu zrywać cię z łóżka,więc bądź na dole na czas. Do jutra." Dodał, opuszczając pokój i zatrzaskując za sobą drzwi.

Lee przeklął pod nosem i pociągnął się za włosy z frustracji. Zaczynało go to wszystko irytować. Przyjechał tu tylko i wyłącznie dla swojej siostry. Nie miał ochoty udawać szczęśliwego i miłego, dla jakiegoś nieśmiałego dzieciaka. Najlepiej to by zamknął się w pokoju i nie wyszedł do dnia ślubu, lecz wiedział, że nie ma takiej opcji. Patrząc na miasto, nad którym zachodziło słońce, chłopak wziął głęboki wdech i ruszył do łazienki, licząc, że zimny prysznic ukoi jego nerwy.

Yuta Nakamoto wciąż zawracał mu głowę, gdy Koreańczyk leżał w łóżku gotowy do snu. Bał się tego, co poczuł, gdy spotkał chłopaka, ponieważ od rozstania z jego dziewczyną nie minął jeszcze nawet pełen miesiąc. Lee udawał, że ma się świetnie, lecz tak naprawdę czuł się niewystarczająco dobry i nie radził sobie z bolesnymi słowami, jakie usłyszał od Hyori, gdy się rozstawali. Zawsze był jej wierny i nigdy nie pomyślał nawet o zdradzaniu jej, lecz dziewczyna wpadała w furię, gdy dowiedziała się, że Taeyong jest biseksualny. Niby mały szczegół, a sprawił, że dziewczyna zwątpiła w jego szczerość i oddanie, oskarżając go o wykorzystanie jej uczuć i zdradę. Zabolało to chłopaka, bo naprawdę starał się, licząc na poważną relację, lecz nic z tego nie wyszło. Właśnie dlatego, Koreańczyk nie miał odwagi otworzyć się na nowo poznanego chłopaka, gdyż czuł, że szybko by się zrozumieli i może nawet polubili. Nie był przekonany czy jest gotowy na kolejne oskarżenia, rozczarowanie i złamane serce. Z tymi nurtującymi go myślami, odpłynął do krainy snów licząc, że wszystko się jakoś ułoży. Miał tylko nadzieję, że tym razem szczęśliwie.  

Memories of Alhambra [YuTae]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz