Aldonka (MyDeathMarch ) is not here anymore, z czym muszę się w końcu pogodzić i wziąć sprawy w swoje ręce ;-; Dopisałam Ranpo, którego wtedy przeoczyła. Z Fukuzawy muszę zrezygnować, ponieważ nie mam pojęcia, jak to pociągnąć i o co jej chodziło, robiąc takie wprowadzenie. Jeden rozdział to +7000 słów, dlatego pisałyśmy to we dwie. Ale dam radę, bo następne będę trochę krótsze, a ten jest prawie gotowy.
❥ Chuuya Nakahara
Minął tydzień. Od czasu tamtego dziwnego poranka nie miałaś z tamtym mężczyzną żadnego kontaktu. Z czasem przypomniałaś sobie dokładny przebieg nocy, podczas której się ze sobą przespaliście i zaczęłaś żałować, że potraktowałaś go w taki nieuprzejmy sposób. Nawet jeżeli znaliście się wtedy tylko kilka godzin, to całkowicie Cię zauroczył i pierwszy raz poczułaś takie niesamowite uczucie do drugiego człowieka. Wydawał się naprawdę miłym człowiekiem, nawet pomimo wysokiej pozycji w Mafii Portowej. Przede wszystkim wcale nie próbował Cię uwieść, wynikło to bardziej z Twojej strony oraz samotności, jaką wtedy odczuwałaś. Kiedy Twój ojciec, oznajmił, że ugościcie dziś ważnych gości, wcale nie miałaś złych przeczuć. Pofatygował się do was sam Mori Ougai, ale Ciebie nigdy nie wplątywano w takie rozmowy. Miałaś ładnie i schludnie wyglądać, nie przynosząc rodzicom wstydu. Bycie córką polityka nie należało do łatwych zadań, z czego nie każdy zdawał sobie sprawę.
Bez żadnych obaw przemieszczałaś korytarze domu, mijając, co jakiś czas drzwi gabinetu, w którym przesiadywali mężczyźni. Słysząc dzwonek do drzwi, powędrowałaś w ich kierunku, myśląc przy okazji tej wizyty o pewnym herszcie, którego po chwili zobaczyłaś w progu z czarnowłosym, bladym jak śmierć współpracownikiem za sobą.
— Dzień-. — Niebieskie oczy Nakahary zatrzymały się na Twojej zawstydzonej twarzy, analizując, czy przypadkiem nie jesteś wynikiem jakiejś halucynacji. Podczas kiedy drugi osobnik patrzył jedynie przed siebie z obojętną miną, wy nawiązaliście na chwilę kontakt wzrokowy, który przerwałaś, zamykając drzwi z impetem.
— Ej! Wpuszczaj mnie! — Krzyknął skrzypiącym tonem głosu, podczas kiedy Ty przekręciłaś klucz w zamku, nie mając pojęcia, co zrobić. Działałaś instynktownie, nie myśląc o swoich posunięciach. Zazwyczaj postępowałaś odwrotnie, jednak ta sytuacja skutecznie wytrąciła Cię z równowagi.
— Możesz poczekać na szefa za drzwiami! — Odpowiedziałaś pod wpływem paniki, wysłuchując, jak Chuuya cicho przeklina pod nosem, aby po chwili zamilknąć. Usłyszałaś wtedy dwa zdecydowane puknięcia w drzwi, po których ktoś kaszlnął.
— Chciałbym wejść, ponieważ nie mam z tym nic wspólnego. — Drugi mafioza zabrzmiał na tyle stanowczo, ze bez wahania ponownie przekręciłaś klucz, wpuszczając go do środka.
— Zapraszam.
— Chyba sobie ze mnie żartujesz! — Rudowłosy tupnął ze złością, stojąc kilka kroków za nim, nie mogąc pogodzić się z faktem, że Akutagawa pokonał Twoją obronę bez żadnego problemu. Posłałaś mu chłodne spojrzenie, po czym zwróciłaś się do gościa z uprzejmym uśmiechem.
— Pójdzie pan po schodach i skręca w trzecie drzwi po lewej stronie. — Podyktowałaś, a on skinął głową, idąc przed siebie bez żadnych zbędnych słów. Chuuya patrzył za nim z pretensją, krzyżując ręce na piersi z oburzonym wyrazem twarzy.
— Musiałeś przyjść po niego akurat Ty?! — Skierowałaś do niego wyrzut, po którym wziął głęboki oddech, próbując się uspokoić.
— Czyli wiedziałaś, kim jesteś? — Spytał po zebraniu myśli, na co wzruszyłaś niechętnie ramionami, ponownie przypominając sobie tamten poranek. Gdy nic nie mogłaś z tym już zrobić, uważałaś to nawet za zabawne.
CZYTASZ
Scenariusze z Bezpańskich Literatów
Fanfic||Anime: Bungou Stray Dogs|| Wraz z MyDeathMarch postanowiłyśmy spróbować swoich sił w scenariuszach. Podzieliłyśmy się postaciami i zobaczymy co nam z tego wyjdzie. Serdecznie zapraszamy ❤ ||Okładka: ShinikaruSenpai-chan||