Rozdział 9

2.6K 132 37
                                    

- Dziękuję. - powiedziałam cicho, gdy pani Michelle skończyła opatrywać moją rękę.

- Będziemy kwita, skoro to z mojej winy.. - westchnęła ciężko. I zaraz.. Co?! Jak to z jej winy?

- To nie jest pani wina. - zaprzeczyłam od razu i wstałam z kanapy, by stanąć z nią twarzą w twarz.

- Uderzyłaś go z mojego powodu.. - szepnęła i spuściła głowę w dół, unikając mojego wzroku.

- Nie, uderzyłam go, gdyż to było prawidłowe zachowanie względem tego co pani robił. - kobieta podniosła głowę i nieśmiało spojrzałam w moje oczy. Podeszłam jeszcze bliżej nie i umieściłam dłonie na jej policzkach, łącząc nasze czoła razem. - Nikt nie ma prawa robić pani krzywdy. - przymknęłam powieki, biorąc głęboki wdech. Co ja wyprawiam?! Marry, ogarnij się!

Gdy chciałam się odsunąć brunetka mi na to nie pozwoliła i kładąc ręce na moje biodra przysunęła mnie bliżej siebie. Jej ciepły oddech odbijał się od moich warg. Otworzyłam oczy, a moje serce przyśpieszyło swoje bicie, gdy zauważyłam, że kobieta się we mnie wpatruje. Odruchowe oblizałam usta, które zrobiły się strasznie suche od całej tej sytuacji, a zwrok czekoladowookiej powędrował w to miejsce.

- Nie wiem, czy... - zaczęłam mówić.

- Csii... - przyłożyła palec wskazujący do moich warg i na tym miejscu skupiła swój wzrok.

Miałam wrażenie, że w pomieszczeniu robi się coraz bardziej goręcej. Mój oddech, jak i serce nabrały zawrotnego tempa i łapiąc kolejne wdechy nie mogłam nadążyć. Czułam, że na policzkach zrobiłam się cała czerwona. W końcu spojrzałam w jej oczy, w których było widoczne pożądanie, w moich pewnie też było to widoczne.

- Chce tego pani? - wyszeptałam prosto w jej usta.

Kiwnęła tylko głową, więc nachyliłam się jeszcze bardziej w jej stronę i złączyłam nasze usta razem. Przeplatały się między sobą tak, jakby były do tego stworzone. Dla mnie było to nowe. Wszystko robiłam intuicyjnie. Brunetka połączyła nasze języki i tak zaczęła się walka o dominację, którą o dziwo to ja wygrałam. Dopiero, gdy powietrze stawało się problemem odsunęłam się od jej soczystych ust. Ponownie oparłam nasze czoła ze sobą i lekko dysząc zaczesałam kosmyk włosów, który jej opadł, za jej prawe ucho. Otworzyłam oczy, które przymknęłam podczas pocałunku i zauważyłam, że kobieta się we mnie wpatruje z uśmiechem na buzi.

- To było cudowne. - odezwała się, po czym wtuliła twarz w zagłębienie mojej szyi.

- Zgodzę się z tym. - objęłam ją w pasie zacieśniając uścisk.

Stałyśmy tak przez dłuższą chwilę w całkowitej ciszy, która była komfortowa. To był ten rodzaj ciszy, w której nikt nie musiał się odzywać, aby miło spędzić czas. W pewnym momencie pani Michelle zrobiła krok do tyłu i posadziła nas z powrotem na kanapie. Boję się tego co ma nastąpić. Czy zacznie temat, że to nie powinno mieć miejsca? Oby nie..

- Marry..

- Tak? - zapytałam ze ściśniętym gardłem. Gula powiększała się coraz bardziej przez cały czas, gdy brunetka milczała.

- Dziękuję. - powiedziała, a ja siedziałam zaskoczona. Za co ona mi dziękuję?

- Chyba nie bardzo rozumiem.. Za co pani mi dziękuje?

- Za wszystko co robisz. Za całokształt. - uśmiechnęła się szeroko.

- Ale ja nic takiego nie robię. - zaprzeczyłam i wzięłam do ręki kubek. - Nie robię nic specjalnego. Nie ma za co mi dziękować. - napiłam się trochę zimnej już herbaty.

- Chyba się nie doceniasz. - powiedziała i uważnie patrzyła mi w oczy, jakby szukała oznak tego, co powiedziała.

- Może tak jest. - wzruszyłam ramionami i wypuściłam głośno powietrze. - Wie pani jak wyglądała moja sytuacja w poprzedniej szkole. - na moje słowa nauczycielka kiwnęła głową, bym kontynuowała. - Nie jest łatwo się doceniać, gdy każdy na każdym kroku mówił ci, że jesteś głupia, brzydka, gruba, niewystarczająca. - powiedziałam przed kimś w końcu całą prawdę i przymknęłam na chwilę powieki, uprzednio odstawiając naczynie na stolik.

Między nami znowu zapadła cisza, tylko że tym razem nie była już tak komfortowa jak poprzednia. Nagle poczułam jej usta na swoich i jak inicjuje pocałunek. Trochę zszokowana na początku oddałam pieszczote, pogłębiając ją nawet. Pani Michelle usiadła na mnie okrakiem i złączyła dłonie na moim karku, drapiąc go od czasu do czasu. Mruknęłam prosto w jej wargi, na co kobieta się uśmiechnęła i musiałyśmy oderwać się od siebie.

- Każdego dnia więc będę ci mówić jak wystarczająca jesteś. - wypowiedziała te słowa szeptem, choć byłyśmy same w domu. - Dziękuję. Dziękuję za to, że jesteś.

















——————————————————
Obiecałam, więc jest 👍😁

Do następnego 😊

Back to the pastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz