Rozdział 3

2.6K 126 10
                                    

Weszłam niepewnie do klasy, która była otwarta. Mamy poniedziałek co oznacza, że zaczynam matematyką.

Stanęłam przy pierwszej ławce, obserwując jak pani Michelle szuka jakichś przedmiotów na naszą lekcję. Dlaczego akurat tu uczy? Czemu moje  zauroczonie - pod postacią tej kobiety - z klasy siódmej i ósmej tu uczy?

- Dzień dobry. - powiedziałam dosyć głośno, na co kobieta podskoczyła, uderzając się tym sposobem w głowę o pułkę.

Podeszłam do niej szybkim krokiem i odwróciłam ją w swoją stronę. Złapałam w ręce jej głowę i zaczęłam oglądać. Dopiero zaskoczony wzrok nauczycielki mnie obudził, dlatego zrobiłam jeden krok do tyłu.

- Przepraszam.. - mruknęłam speszona. - Nic pani nie jest?

- Wszystko dobrze. - odpowiedziała i uśmiechnęła się szeroko w moją stronę. - Co tutaj robisz tak wcześnie?

- Przyszłam. Nie chciałam siedzieć sama. - tylko ona wiedziała dlaczego.

- W porządku. Pomożesz mi szukać rzeczy na zajęcia?

- Oczywiście. - kiwnęłam głową i odstawiłam plecak na jedną z ławek. - Co dokładnie jest potrzebne?

- Kilka sześcianów oraz jakiś graniastosłup. - odpowiedziała.

Podeszłam do szafki i zaczęłam szukać wyznaczonych przez nauczycielkę rzeczy. Zajrzałam do kilku toreb i dopiero przy szóstej próbie znalazłam wspomniane figury.

- Mam. - wyjęłam torbę z szafki i podałam kobiecie.

- Och, dziękuję. - uśmiechnęła się szeroko, podczas jej odbierania.

- Nie ma za co. - odpowiedziałam.

- Lekcje z figurami chyba pamiętasz, prawda?

- Chyba tak.. - mruknęłam. - Zobaczymy co zostało w głowie. - dodałam zaraz.

- Zobaczymy. - na jej ustach pojawił się ten uśmiech, który tak uwielbiam.

Usiadłam do pierwszej ławki. Ławka kujonów. Akurat.. Nie tym razem. To była moja ławka. Do obserwacji pani Michelle i nauki, która szła mi bardzo opornie. Wyjęłam książki do zajęć oraz piórnik, a do tego wyjęłam jeszcze zeszyt z moimi prywatnymi zapiskami. Zaczęłam notować.

I know I can treat You better.. Better than he can...

- Zakochałaś się? - wzdrygnęłam się na jej głos i momentalnie zamknęłam zeszyt. - Która to skradła ci serce? Hmm?

Jedynie pani Michelle wiedziała o mojej orientacji. Jej zaufałam i wiedziałam, że nie będzie na mnie patrzeć inaczej. I miałam rację. Dokładnie pamiętam tę sytuację.

Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę reszta osób wyszła z klasy. Natomiast ja przesiadłam się do pierwszej ławki.

- Coś się stało, Marry? - pełen troski wzrok nauczycielki był skierowany w moją stronę.

- Mogłabym z panią o czymś porozmawiać? - zapytałam nieśmiało.

- Oczywiście. - odłożyła wszystko i teraz cała jej uwaga była skierowana na mnie. Teraz nie ma odwrotu.

- T-to dość trudna sprawa.. - zaczęłam cicho. - M-mi jest z tym trudno... Nie jestem nawet tego pewna.

- Hej, spokojnie. - złapała mnie za trzęsące się z nerwów dłonie i kciukami zaczęła je gładzić. - O co chodzi?

- B-bo.. J-ja chyba jestem lesbijką... - ostatnie słowo powiedziałam tak cicho, że nie byłam pewna tego czy kobieta je usłyszała.

- Hej, nic się nie dzieje. - spojrzałam na jej twarz, która rozjaśniona była przez lekki uśmiech. - Cieszę się, że mi powiedziałaś.

- Naprawdę? Nie jest pani.. Nie wiem? Zawiedziona? - zapytałam zdziwiona.

- Co? Skąd ty to wzięłaś? - zaśmiała się cicho i usiadła obok mnie. Objęła mnie jednym ramieniem i pozwoliła, bym się do niej przytuliła. - Nadal jesteś moją Marry.

- Dziękuję.. - szepnęłam.

- Nie musisz mi dziękować. - pogłaskała mnie po ramieniu. - Nadal jesteś moją Marry.. - powtórzyła jeszcze raz te same słowa.

-Hmm? Kto to taki skradł ci serce? - kobieta przysiadła się do mojej ławki i skierowała na mnie swój wzrok.

- Nikt taki... - mruknęłam speszona.

- Och, z pewnością. - zaśmiała. - Piszesz o nieszczęśliwiej miłość. Opisujesz, że możesz ją traktować lepiej niż 'on'. - mówiła dalej. - Szczęściara z niej. - puściła mi oczko.

- No nie wiem. - spuściłam głowę w dół.

- Ma chłopaka? - oparła się wygodniej na krześle i nadal się we mnie wpatrywała.

- Nie wiem.

- Nie wiesz? Przecież piszesz..

- Wiem o czym piszę. - przerwałam jej. - Myślę, że ma chłopaka. Jest piękna, mądra, wspaniała, urocza.. - wymieniałam. - Dlatego podejrzewam, że kogoś ma.

- Musi to być niesamowita osoba, skoro tak zawróciła ci w głowie. - odpowiedziała.

Jak dobrze, że nie wiesz, że to ciebie opisywałam. Nawet bardzo dobrze.

- Cóż.. Tak, jest niesamowita.

- W takim razie.. Życzę Ci z nią powodzenia. - uśmiechnęła się w moim kierunku.

Gdy usłyszałam te słowa mimowolnie mój wzrok spoczął na jej dłoniach. Nie ma obrączki. Zmarszczyłam na chwilę brwi, po czym na moich ustach zagościł szeroki uśmiech.

- Może jakoś to będzie. - odpowiedziałam i spojrzałam na nią.

Ona uśmiechnęła się łobuzersko, jakby wiedziała co mi chodzi po głowie. Wstała z krzesła i poszła uchylić drzwi od klasy, a do pomieszczenia zaczęli wchodzić pozostali. Kobieta wróciła na swoje miejsce i zaczęła sprawdzać listę. Ja natomiast otworzyłam swój zeszyt i dopisałam jeszcze kilka słów.

Był raz ktoś, kto pokochał Ją
Zdobył serce ślicznej panny
I na zawsze wziął..















——————————————————
Jednak rozdział pojawił się trochę szybciej niż przypuszczałam 😅💙

Do następnego 😁😁

Back to the pastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz