R 4

46 0 0
                                    

Biegli w stronę lokomotywy. Do odjazdu mieli minutę i bali się, że nie zdążą. Wstali rano dość wcześnie i powinni spokojnie zdążyć, lecz Syriusz nie mógł znaleźć wypracowania z eliksirów, a nowego nie miał zamiaru szukać.

-Ja go nie wkładałem do piekarnika!-Zawołał po raz trzeci Black, mijając jakąś starszą czarownicę.

-No ja tym bardziej-Odpowiedziała mu Wiki i przeskoczyła nad wiążącym buta mężczyzną.

-Ani ja!-Zawołał James, dopadając do pociągu i wciągając za sobą Wiktorię.

-Łapa!-Zawołała, podając dłoń Blackowi i pomagając mu wejść do odjeżdżającego pociągu.

-Zdążyliśmy!-Zawołali jednocześnie chłopcy, przybijając piątki.

-Teraz musimy znaleźć Remusa i Petera-Powiedziała Wiki.

Dziewczyna ruszyła korytarzem, zaglądając do przedziałów, aż w końcu znalazła właściwy.

-Hej!-Zawołała, otwierając drzwi.

-Hej!-Odkrzyknęli chłopcy.

Wiki pocałowała każdego w policzek i usiadła obok Petera. James usiadł obok Remusa, a Black obok Wiki.

-Jak tam wakacje?-Zapytał James.

-Rogacz, widzieliśmy się przedwczoraj-Przypomniał mu Remus, zerkając na Jamesa znad książki.

-Remiś, mam coś dla ciebie-Powiedziała Wiki, wyjmując z kieszeni tabliczkę czekolady.

-Kocham ci...-Zaczął uradowany Remus, lecz po zerknięciu na Blacka zmienił końcówkę-...ekolade?

-Peter dla ciebie też coś mam-Powiedziała i dała mu mugolskie pączki z marmoladą i lukrem.

-Dzięki?-Odpowiedział niepewnie Peter, zerkając na nieznane jedzenie.

-A my?-Zawołali jednocześnie James z Potterem.

Wiki przewróciła oczami i dała im po opakowaniu ciasteczek waniliowych

-Kocham cię-Powiedział Black i cmoknął ją w policzek.

Wiki czując usta Syriusza na policzku cała się zaczerwieniła, szybko zasłaniając się magazynem o modzie.

Jechali już dziesięć minut, gdy Wiki usłyszała skrzypiące drzwi do przedziału. Po chwili wolała już skrzypienie drzwi, niż ten piszczący głos.

-Syriusz!-Wydarła się jakaś dziewczyna.

Wiki po chwili usłyszała sapnięcie Blacka.

-Dorcas, złaź ze mnie-Jęknął chłopak.

-Ależ kocha...-Zaczęła, lecz Black jej przerwał.

-Żadne kochanie-Powiedział.

-Nie pamiętasz, że z tobą zerwałem?-Zapytał.

-Coś tam mówiłeś-Mruknęła.

-To było przy całej szkole, podczas obiadu i użyłem zaklęcie Sonorus-Powiedział Black.

-E tam, wybaczam ci ten błąd-Powiedziała dziewczyna.

Następnie był odgłos zamka.

-Upiekłam dla ciebie babeczki-Powiedziała śpiewnym głosem.

-Peter na pewno chętnie spróbuje-Powiedział lekko rozbawiony Black.

Wiki usłyszała jak ktoś wstaje i robi kilka kroków.

-Allleeeee, onnne są dla ciebie!-Zawołała spanikowana Dorcas.

-Czy ja czuję amortencję?-Zapytał spokojnie Black.

-Ależ skąd?!-Odkrzyknęła oburzona dziewczyna.

Po chwili Wiki usłyszała trzask drzwi.

Zadowolona odłożyła magazyn o modzie, wpatrując się w Blacka.

-Dziękuję?-Zapytał Black, a ona przytaknęła z uśmiechem.

-Zagrajmy w coś-Powiedział Peter.

-Ja idę na spotkanie prefektów-Powiedział Remus i wyszedł z przedziału.

-Grasz, Wiki?-Zapytał Peter, a ona się zgodziła.

-W co gramy?-Zapytał Black, wyczarowując stół.

-Wybuchające pianki-Zaproponował James, wyciągając zabawkowe pianki z plecaka.

Były to trzy pianki. Jedna niebieska, druga zielona, a trzecia czerwona. Pierwszy gracz miał rzucić jedną, a następny powinien odpowiednio zareagować. Niebieską piankę należało zwyczajnie złapać, zieloną chwycić i mocno ścisnąć, a czerwonej nie dać się dotknąć. Zły ruch powodował uderzenie wody w twarz grającego.

Wiki chwyciła pianki i rzuciła Blackowi zieloną, a ten szybko ją złapał i mocno ścisnął. Wiki oddała mu pozostałe, a ten rzucił czerwoną Peterowi. Peter powtórzył ruch Black i oblała go woda.

-Kurde-Jęknął.

I tak grali pół godziny, aż wrócił Remus i zmienili grę.

Do Hogsmeade dotarli o zmroku.

-Pójdziesz z pierwszorocznymi i popłyniesz jeziorem w łódce-Powiedział Remus, wskazując na grupę pierwszorocznych.

-W łódce?! Wodą?!-Krzyknęła spanikowana.

-Ty się boisz wody?-Zapytał rozbawiony James, na co ona przytaknęła.

-Huncwoci, do łódek!-Zawołał Black, obejmując dziewczynę w pasie.

Remus na czas przeprawy przez jezioro powiększył jedną z łódek i wsiedli tam razem. Black mocno ją do siebie przytulił i po chwili popłynęli. Jak urzeczeni patrzyli na zamek, który z tego miejsca wyglądał bajecznie.

Po wyjściu z łódki Hagrid zaprowadził ich do Profesor McGonagall, która patrzyła na Huncwotów z niezadowoleniem.

-Dlaczego Panowie nie są jeszcze w Wielkiej Sali?-Zapytała.

-Pani Profesor-Powiedziała cicho dziewczyna, robiąc krok do przodu.

-Ja się boję wody i oni mi towarzyszyli-Powiedziała cicho, aby inni nie słyszeli.

-Dziesięć punktów dla każdego z was-Powiedziała Minewra McGonagall, patrząc na zaskoczonych Huncwotów.

-A teraz w pary i za mną!-Krzyknęła do wszystkich i ruszyła schodami.

-Powinniśmy się złapać za ręce-Powiedział Syriusz, wskazując na pierwszorocznych.

Wiki z uśmiechem złapała wyciągniętą dłoń Blacka.

Huncwoci zostali przy niej nawet gdy czekała na przydział. 

-Wiktoria Leflag!-Zawołała Profesor McGonagall.

Dziewczyna ruszyła, a Hunce w końcu usiedli na swoich miejscach, zaciskając kciuki.

-Przyjacielska, bystra i silna czarownica. Odważna i życzliwa-Mruczała tiara.

-Gryffindor!-Zawołała, a zadowolona Wiki pobiegła w stronę najgłośniej klaszczących Huncwotów.

Usiadła pomiędzy Jamesem i Syriuszem. Remus i Peter siedzieli naprzeciwko.

-To jest Lily-Szepnął jej James, dyskretnie wskazując na rudowłosą dziewczynę.

Lily okazała się dziewczyną z którą Wiktoria minęła się w sklepie na Pokątnej. Aktualnie rozmawiała z Dorcas.


Wiktoria Leflag i HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz