🍄

1.2K 80 157
                                    

Czas przygotowań do ślubu minął dość szybko. W noc poprzedzającą ceremonię odbyły się wieczory panieńskie i kawalerskie. Organizacja panieńskiego przypadła Kurenai, która spędziła noc w domu [y/n].

- Wstawaj, bo się spóźnisz na własny ślub - Yuuhi nie potrafiła dobudzić swojej koleżanki.

- Jeszcze pięć minut - wymruczała i obróciła się na drugi bok, spoglądając w okno, w którym dostrzegła siedzącego na parapecie kruka, to nie napawało jej optymizmem.

- Nie ma pięć minut, w tej chwili masz iść się umyć, niedługo przyjdzie fryzjerka, a ty wyglądasz jakbyś spędziła cały dzień na pracy w polu - zrzuciła ją z łóżka i zeszła na dół do kuchni.

- Czy ja ci kogoś widelcem zabiłam, że mi takie poranne tortury fundujesz? - jęknęła i wstała z podłogi, by krokiem zombie z The Walking Dead dojść do łazienki.

Branie prysznica to idealny moment w dniu, by nieco pomyśleć nad życiem. W ostatnim czasie na [l/n] spadło wiele różnych wydarzeń. Począwszy od zmiany miejsca zamieszkania, szybki związek, ślub i ciążę, aż po ucieczkę Sasuke. To ostatnie wydarzenie spowodowało nerwową atmosferę pośród joninów i ich drużyn, a w szczególności dobiło to Naruto i Sakurę. [y/n] po części czuła się temu winna, a obecność kruka Itachiego, sprawiała że denerwowała się jeszcze bardziej. Dodatkowo nie dostała odpowiedzi z Kirigakure, co również było jej powodem do zmartwień.

Po kilku minutach filozofowania zakręciła wodę i przywdziała dresy, oczywiście z trzema paskami po bokach. Gdy zeszła na dół, nie zastała Kurenai, co nieco ją zdziwiło. Kobieta była na tyle dobrotliwa, że przygotowała jej śniadanie. Wzięła także na siebie obowiązek bukietu ślubnego, gdyż [l/n] całkowicie o tym zapomniała. Po konsumpcji dobrego śniadania, następnym punktem jej rutyny było mycie zębów. Oczywiście przed wizytą fryzjerki nieco ogarnęła swe siano na głowie. Później nieco zostało jej jeszcze trochę czasu, który miała ochotę przeznaczyć na krótką chwilę odpoczynku, ale oczywiście ktoś w takiej chwili musiał zapukać do drzwi. Nawet nie musiała się fatygować, by je otworzyć, gdyż gość zrobił to osobiście.

- [y/n] wytłumacz mi co do cholery robi mizukage i jej świta w naszej wiosce? Mówiłaś przecież, że załatwiłaś wszystkie sprawy w Kirigakure - wzrok Tsunade mógł zamordować wszystko i wszystkich.

- Naprawdę tu jest?! - podskoczyła z wrażenia. Tymczasem następne osoby dobijały się do drzwi. Senju, która znajdowała się najbliżej wejścia, otworzyła je. Właśnie przyszła fryzjerka.

- Witam, którą z pań mam uczesać? - dziewczyna wydawała się onieśmielona widokiem samej hokage.

- Mnie - [y/n] skinęła ręką.

- Hai - dziewczyna potraktowała swoją robotę na poważnie.

- Wracając do poprzedniej rozmowy, powiedziałam jej, żeby pozwiedzała wioskę - piąta uspokoiła swoje nerwy.
[l/n] chwilowo odpłynęła myślami gdzieś indziej, wciąż nie docierało do niej, że dzisiaj bierze ślub. Jeszcze rok temu nie przypuszczałaby, że kiedykolwiek spotka ponownie Kakashiego, a co dopiero, że wezmą ślub i będą spodziewać się dziecka po tak krótkim czasie. Mózg podpowiadał jej, że to za wcześnie, ale serce kompletnie to zignorowało i dała się ponieść, bo w końcu raz się żyje.

- Tsunade-sama, czy byłoby problemem, gdyby wezwano tutaj Mizukage? Zależy mi na jej obecności.

- Dlaczego? Nie miałam pojęcia, że byłyście tak blisko.

- Mimo wszystko, jesteśmy spokrewnione.

- Rozumiem - kobieta chwilowo wyszła na zewnątrz, by dać komuś znak, po czym znowu wróciła do salonu.

we will meet someday | Kakashi x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz