Rano obudził mnie niemiłosierny ból głowy. Zawsze kiedy płacze, na następny dzień głowa nie daje mi spokoju. Przymrużyłam oczy z bólu i przetarłam je dłońmi, żeby móc zobaczyć gdzie się znajduje. Ach, no tak. Ten sam pokój w którym obudziłam się dzień temu. Wczoraj przeżyłam najgorszą rzecz podczas tego wyjazdu. Czułam się bezradna i samotna. Cholernie bałam się o swoją przyjaciółkę, kiedy nie wiedziałam co się z nią dzieje. To dało mi znak, że nie mogę czuć się tutaj bezpieczna i prędzej czy później pewnie i mi stanie się coś złego. Muszę pomyśleć inteligentnie jak podejść do Michele i wyłudzić od niego informacje o Pameli. Jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale na ten moment czuje się bardzo zdeterminowana. Ja chciałabym przeżyć. Wyciągnęłam się jak małe dziecko i poczułam, że nie jestem sama w łóżku. Odwróciłam się na prawy bok a przed moimi oczami pojawił się Michele. Na sam widok prawie jęknęłam, ponieważ wyglądał przepięknie. Nieuczesane włosy i lekko otwarte usta sprawiały, że miałam ochotę się na niego rzucić. Boże, czemu ja tak reaguje na osobę, która zamknęła mnie w tym gównie i zmieniła cały mój pobyt we Włoszech. Albo i życie.
Przez chwile patrzyłam na ten piękny obrazek, który można byłoby namalować. Nie wiem z jakich powodów, ale zaczęłam czuć się nieco spokojniej kiedy leżał obok mnie. Od dawna brakowało mi bliskości, szczególnie, że od roku byłam singielką. Mój były chłopak traktował mnie strasznie, ale ja nie potrafiłam tego skończyć. Za każdym razem, kiedy mówił, że się poprawi, we mnie wciąż była nadzieja, że tym razem mówi prawdę. Dałam się nabrać, ale nadzieja zawsze umiera ostatnia.
Powoli wyciągnęłam dłoń w stronę jego klatki piersiowej. Tak bardzo chciałam go teraz dotknąć, ale bałam się, że się wybudzi. Zabrałam więc rękę i wstałam kierując się w stronę łazienki. Zdjęłam ciuchy z wczoraj i weszłam pod prysznic. Liczyłam się z tym, że mogę obudzić Michele, ale nie kąpałam się wczoraj wieczorem, więc czułam się strasznie brudna. Włączyłam sobie cichutko w telefonie jedną z moich ulubionych piosenek na ten moment - Glitter & Gold - Barns Courtney. Weszłam pod prysznic i odkręciłam kran na wrzątek. Przez myśl przeszło mi tysiące myśli dotyczących Michele. Z jednej strony byłam zdezorientowana jego sposobem bycia i zachowaniem. Gdyby miał mnie zabić to raczej już dawno by to zrobił, a zamiast tego mieszkam jak królowa w willi, jem razem z nim najlepsze włoskie jedzenie. Tylko dlaczego trzyma mnie tutaj jak w klatce? Gdyby nie to, czułabym się naprawdę jak dziewczyna najprzystojniejszego Włocha - prawie w bajce. Ale niestety nie było tak do końca jak bym chciała. Nadal nie wiem czy Pamela żyje. Na samą myśl o niej zrobiło mi się cholernie przykro. Z drugiej strony ciągnęło mnie do niego coś, czego nie potrafiłam nazwać. Chyba byłam już zauroczona, co nie pomagało mi w obecnej sytuacji.- Mogę dołączyć? - usłyszałam głos, który wyrwał mnie z moich myśli.
Odwróciłam się i od razu spojrzałam na jego piękne ciało. Był w samych bokserkach. Jego mięśnie brzucha odznaczały się nawet teraz, o poranku. Boże, o czym ja myślę.
- Nie umiesz pukać? Poza tym ja i tak już wychodzę - rzuciłam wyłączając wodę i owinęłam się ręcznikiem. Muszę stąd wyjść zanim spojrzy na mnie pięknymi brązowymi oczami, a ja zmięknę do reszty. Wyszłam spod prysznica i kierowałam się do wyjścia. Kiedy poczułam jego dłoń na brzuchu, zatrzymałam się. Chyba nie będzie tak łatwo.
- Czemu tak bardzo przede mną uciekasz?
Znałam odpowiedź na to pytanie, ale za żadne skarby świata nie przyznałabym przed nim tego. Bałam się, że ulegnę. Wbiłam wzrok w podłogę.
- Amelia, spójrz na mnie.
O mój boże.
- Nie mnie oszukujesz, tylko siebie.
- Nie oszukuje nikogo - powiedziałam, na co on się zaśmiał.
- Przecież widzę, że też mnie pragniesz.
CZYTASZ
Parachute
RomanceAmelia Leigh wyjeżdża ze swoją przyjaciółką na wymarzoną wycieczkę do Włoch. Słońce, plaża, przystojni faceci... Wydawałoby się, iż wakacje idealne, jednak z każdym dniem, po tajemniczym spotkaniu, daje jej coś sprzeczne znaki. Czy wyjdą z tego cało...