Zrobiłam to...✒️

176 8 1
                                    

...napisałam one shot +18
Więc jeśli ktoś jest zainteresowany zapraszam do dalszego czytania

Był piątek. Grupa przyjaciół spotkał się w domu Lance'a by pożegnać się ze sobą przed spędzeniem 2 tygodni w domu będąc odizolowanymi od świata. Przez pandemię, która trwała, od soboty miał być zakaz zgromadzeń i wychodzenia z domu. Przyjaciele byli z tego powodu bardzo smutni, bo nie będą mieli ze sobą kontaktu w "realu" przez dłuższy czas.

Siedzieli oni na kanapach w salonie. A konkretnie to Hunk, Pidge, Shiro i Adam na jednej, natomiast Lance, Lotor, Allura i Keith na drugiej. W tle było słychać włączone na telewizorze wiadomości, w których ciągle mówiono o rozprzestrzeniającym się wirusie.

Nikt się nie odzywał. Wszyscy siedzieli w milczeniu. Pidge przeglądała coś w telefonie. Hunk siedział zmartwiony. Shiro i Adam przytulali się do siebie. Allura miała położoną głowę na ramieniu Lotora. Lance zabijał Lotora wzrokiem. A Keith bawił się swoim kieszonkowym nożykiem.
- Dobra, tak być nie może. Widzimy się ostatni raz przed 2 tygodniową rozłąką. Powiedzcie coś do ch... - Hunk nie zdążył dokończyć swojej wypowiedzi ponieważ w pomieszczeniu nastała ciemność.
- Co jest..? - spytał cicho Lotor.
- Nie wiem, ale zaczynam się bać - odpowiedziałam mu Allura przytulając się do jego ramienia.
- Spokojnie ludzie - powiedziałam Pidge. - Shiro i Adam sprawdźcie korki, Lance i Keith poszukają świeczek i zapałek, a reszta wyjmuje telefony i szuka informacji na temat jakiejś awarii prądu w naszej okolicy.
Wszyscy zaczęli wykonywać swoje zadania. Adam stał świecąc latarka z telefonu, a Shiro majstrował przy korkach. Lance i Keith, oczywiście kłócąc się, rozstawiali i zapalali świeczki w kuchni, salonie i łazience, czyli w pomieszczeniach, w których na pewno będą przebywać. Lotor i Allura oraz Hunk i Pidge szukali w internecie przydatnych informacji.
Po jakimś czasie Lance i Keith skończyli rozstawiać świeczki, a Shiro i Adam wrócili do salonu oznajmiając, że korki są w porządku. Gdy tak siedzieli, nagle Kate zerwała się z kanapy stając przed wszystkimi z telefonem w ręku.
- Słuchajcie. " Z ostatniej chwili. W mieście (nazwa miasta) doszło do przesilenia, w skutek czego całe miasto zostało odcięte od prądy. Urząd miasta prosi o nie przemieszczanie się do czasu gdy awaria nie zostanie naprawiona. Brak dostępu do prądu może być spowodowany aktualna sytuacją w kraju. Większość ludzi zaczęło pracować w domach co bardzo obciążyło system. Jednak te informacje mogą okazać się nieprawdziwe, przez to, że nikt nie ma jeszcze dokładnych informacji co tak naprawdę jest powodem braku prądu." Dziękuję za wysłuchanie - zakończyła swoją wypowiedź ukłonem.
Nikt nie skomentował tego co przeczytała Pidge. Znowu nastała cisza. Trwała ona krótko, ponieważ przerwał ja Lance.
- Dobra ludzie. Słyszeliście jak wygląda sytuacja. Nikt się stąd nie ruszy póki nie wróci prąd. A teraz ruszcie swoje dupy i rozkładamy kanapy. Nie będziemy spali na ziemi.
Wszyscy wzięli się za szykowanie miejsca do spania. Jedni rozłożyli siedzenia, a inni poszli do sypialni po koce i poduszki.
Gdy wszystko było gotowe...cóż...doszło do małej kłótni kto gdzie śpi. Jako, że były tylko 2 (na szczęście) dość duże kanapy mogli spać na nich po 4 osoby.
- Ja na pewno śpię z Shiro! - krzyknął Adam.
- A ja z Allurą! - wrzasnął Lance.
- Czemu akurat ze mną?! - spytała dość głośno zdziwiona Allura.
- No właśnie, czemu niby ty masz z nią spać a nie ja, hmm?! - również spytał Lance'a poirytowany Lotor.
- Błagam nie kłóćcie się a taką głupotę... - powiedział przerażony Hunk jednak zbyt cicho by ktokolwiek go usłyszał.
- Ej, ej, ej. To brzmi jakbyście się kłócili kto będzie uprawiał z nią seks - powiedziała rozbawiona Kate.
- A mi tam obojętnie z kim będę spał - powiedział znudzony Keith.

Po 20 minutowej kłótni wszyscy leżeli już na kanapach. Na jednej kanapie Allura obok Lotora razem z przytulającymi się Shiro i Adamem. A na drugie Hunk obok Pidge oraz niezadowolonym Lance'em i poirytowanym Keithem.
- Muszę spać obok niego? - spytał wkurwiony Lance w skazując kciukiem na Keitha.
- TAK! - odpowiedzieli wszyscy oprócz bruneta.

Była godzina 3.21 (czyli godzina o której to pisze hehe ~dop.aut.) Keith szybko podniósł się do siadu ciężko dysząc. Znowu miał koszmar, którego treści nie pamiętał. Powoli wstał, by nie obudzić reszty. Skierował się w stronę łazienki, aby wziąć zimny prysznic i ochłonąć. Przed wyjściem z salony odwrócił się i spojrzał na przyjaciół. Adam jak zawsze przytulał Shiro, Allura była wtulona w Lotora, Pidge i Hunk byli w pozycji nie do pisania, a Lance ślinił poduszkę. Keith lekko się uśmiechnął na widok śpiących osób w salonie.
Gdy był już w łazience stanął przed lustrem. Łazienka była słabo oświetlona przez ustawione tam świeczki. Rozebrał się i wszedł pod prysznic. Szybko, by nie budząc innych dźwiękiem strumienia wody umył się w chłodnej wodzie i wyszedł owijając ręcznik wokół bioder.

W tym czasie obudził się Lance z potrzebą pójścia do łazienki. Wstał i skierował się w jej kierunku, nie zwracając nawet uwagi, że nie było obok niego Keitha. Wszedł nie patrząc czy kogoś przypadkiem nie ma w środku i zamyknął za sobą drzwi na klucz. Gdy się odwrócił zobaczył zdziwionego Keitha w samym ręczniku. Widząc jego umięśniony goły tors zarumienił się. Na twarzy Keitha również pojawił się rumieniec. Patrzyli sobie w oczy. A raczej to Keith patrzył mu w oczy, gdyż Lance był zajęty przyglądaniu się gołej klatce piersiowej bruneta.
- Lance...mógłbyś... - odezwał się w końcu koreańczyk.
- Em..co? - powiedział wyrwany z transu latynos. - Aaa, tak tak.
Szatyn już miał się odwróć jednak poślizgnął się i wpadł prosto na bruneta pchając go przy tym na ścianę. Ręcznik Keitha opadł na ziemię a usta chłopaków były złączona w pocałunek. Oderwali się od siebie w szoku. Ich twarze jednak dalej były blisko siebie.
- L-lance... Co ty MMH?! - Keith nie dokończył bo Lance ponownie wbij się w jego usta.
Całował go zachłannie i pożądliwie. Brunet próbując odepchnąć od siebie chłopaka po chwili jednak poddał się i oddał pocałunek. Szatyn położył mu rękę na policzki powoli jadąc nią w dół. Zatrzymał ją na lewym sutku chłopaka i zaczął robić w tym miejscu kółka. Z ust Keitha wydostało się cichę westchnięcie. Ręka latynosa po chwili zaczęła podążać dalej w dół zatrzymując się na podbrzuszu.
- L-lance - koreańczyk przerwał pocałunek. - C-co ty ro...AHH! - jęknął głośno gdy Lance złapał go za członka i zaczął ruszać ręką.
Na początku robił to powoli, ale stopniowo przyspieszał swoje ruchy. Zaczął całować bruneta po szyi zostawiając na niej kilka śladów. Następnie zaczął ssać jego prawy sutek na co Keith głosniej jęknął.
- L-lance ja.. AHH!
Koreańczyk doszedł w rękę latynosa. Szatyn nie czekając dłużej pozbył się swoich ubrań, a następnie odwróci bruneta tyłem do siebie trzymając jego ręce w jednej dłoni przyszpilone do ściany.
- Nie! Lance! Co ty robisz?! Przesta..AHH! - Lance włożył w niego jeden palec powoli nim ruszając.
Po chwili dołożył drugi, i kolejny, a następnie zaczął rozszerzać jego dziurę, by przygotować go na coś większego. Kiedy wyjął już z niego swoje palce Keith poczuł pustkę w sobie, która szybko została zapełniona członkiem latynosa. Wszedł w niego jednym pchnięciem. Koreańczyk zajęczał z bólu i rozkoszy, a z jego oczy popłynęły łzy. Po chwili szatyn zaczął się ruszać stopniowo przyspieszając swoje ruchy cicho wzdychając z rozkoszy. Ruszał się coraz szybciej.
- Ahh!...Ahh!........LANCE!! - Keith krzyknął jego imię gdy ten trafił w jego czuły punkt. - N-nie tam...AHH!
Lance jednak zaczął wchodzić w niego mocniej uderzając w to miejsce.
- Prze-prze...AH!...S-stop...AHH!
- Nie wydaje mi się byś chciał żebym przestał - szepnął mu do ucha szatyn.
Zapał za członka brunet i zaczął szybko ruszać ręką nie przerywając ruchów biodrami.
- L-lance...ja z-zaraz...AHHH! - koreańczyk doszedł z głośnym jękiem brudząc ścianę swoją spermą.
Latynos wykonał jeszcze kilka ruchów i doszedł w chłopaku.
Obaj głośno dyszeli. Byli zszokowani tym co się właśnie stało. Lance powoli wyszedł z Keitha puszczając jego ręce i odwrócił go przodem do siebie.
- J-ja... - wymamrotał szatyn. - kocham cię, Keith...
- Ja też cię kocham, głupku.

Kto się spodziewał takiego 100 rozdziału? 😏 Korekta: 99
Mam nadzieję się wam się podobało, zboczuszki. 😘

Godzina publikacji 04:42

Ten uczuć|Voltron Legendary Defender ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz