Rozdział 5 🦋

33 5 2
                                    

Wstałem z ławki i podszedłem do kosza. W momencie, gdy wyrzucałem karteczkę spojrzałem na Karola. Chłopak patrzył w moją stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Jego wzrok sprawił, że poczułem tak jakby poczucie winy? Zrobiło mi się głupio, że czarnowłosy widział, jak wyrzucałem kartkę z jego numerem. Może Damian miał rację i może chłopak był niebezpieczny, ale nie zmieniało to faktu, że pewnie było mu przykro z powodu mojego zachowania. Przynajmniej takie miałem przypuszczenia. Chłopak cały czas przyglądał się mnie z kamienną twarzą.

Nagle zabrzmiał dzwonek, wróciłem do chłopaków i razem ruszyliśmy w stronę szkoły.

- Marcheweczko, wpadnij dzisiaj na próbę. Chcę spędzić z Tobą trochę czasu... - Powiedział, a po chwili nachylił się w moją stronę i wymruczał mi do ucha: - Potem możemy pójść do mnie i pobyć sam na sam.

Czułem, jak moja twarz czerwienieje, na szczęście chłopak skręcił korytarzem w inną stronę i już nie mógł tego zobaczyć.

***

Szedłem powoli chodnikiem w stronę domu przyjaciela mojego chłopaka, bo tam właśnie odbywały się próby ich zespołu. Czułem się nieco zdenerwowany, ponieważ Damian skończył wcześniej i nawet na mnie nie zaczekał, od razu poszedł na próbę, a teraz ja musiałem iść sam. Czułem zawstydzenie, że teraz szedłem do domu chłopaka, którego średni znam, ja już wiedziałem, że będę się czuł niekomfortowo i miałem rację.

Kiedy stanąłem przed drzwiami chwilę się zastanawiałem czy zadzwonić, czy nie, ale w końcu zrobiłem to. Nic. Zadzwoniłem jeszcze raz. Czekałem dobre pięć minut i w końcu drzwi stanęły otworem.

- O! Cześć Marchewko, co tu robisz? - Spytał wyraźnie zdezorientowany Oskar.

- Damian mówił, żebym przyszedł... - Mruknąłem.

- Naprawdę? Nic mi nie powiedział. - Stwierdził i nagle zapadła między nami cisza. Po chwili chłopak nagle posunął się w drzwiach. - Ale wejdź, wejdź! Nie stój w drzwiach.

Wykonałem polecenie, chwilę potem chłopak zaprowadził mnie w stronę garażu. Pierwszym widokiem była Aga - siostra Oskara - lepiąca się do Damiana. Oczywiście pretekst był ten sam, co zawsze: "nauka gry na gitarze". Ale ja wiedziałem, że średnio ją to obchodzi, tak naprawdę to była dla niej dobra okazja, żeby być blisko niego. Nawet bardzo blisko. Na początku widziałem, jak dotyka jego ramienia, ale potem jej ręka powędrowała na jego udo. Denerwowało mnie to, ale nie dawałem tego po sobie poznać.

- Damian, masz gościa. - Powiedział Oskar. Dopiero teraz blondyn zdał sobie sprawę z mojej obecności. Spojrzał w moją stronę i obdarzył mnie swoim uśmiechem.

- Fajnie, że przyszedłeś Marcheweczko. - Oznajmił bardzo podniecającym tonem, puszczając mi jednocześnie oczko, przez co zarumieniłem się lekko.

Już miałem coś powiedzieć, lecz wcieła się Aga:

- Tak, fajnie, że przyszedłeś. - Powiedziała, lecz nie wyglądała na zadowoloną, wręcz przeciwnie, w jej oczach widać było czystą nienawiść.

W sumie to tak naprawdę o tym, że jestem homo wiedzą nie tylko Damian i Kuba. Oskar, Patryk i Aga także wiedzieli, bo są przyjaciółmi Damiana, więc postanowił im powiedzieć nie pytając mnie nawet o zdanie... Właściwie to tylko Oskar i Patryk są jego przyjaciółmi, Aga na siłę próbuje się do nich dopasować i "dołączyć" do tej przyjźni.

Z trudem przywołałem na twarz uśmiech. Podszedłem do kanapy i usiadłem obok blondyna.

- Co robicie? - Spytałem biorąc do ręki papiery ze stolika.

- Właśnie tłumaczę Agnieszce, jak zagrać naszą nową piosenkę. W końcu udało mi się wprowadzić poprawki. - Powiedział uśmiechając się.

- To fantastycznie! Może w takim razie nam to zagracie? - Spytałem z entuzjazmem.

- Właściwie... czemu nie? Tylko bez słów.

- Dlaczego? - Spytałem marszcząc brwi.

- Ponieważ usłyszysz to w odpowiednim czasie. - Wyszeptał mi do ucha, czułem, jak ciarki mnie przeszły po plecach.

Blondyn wstał, wziął gitarę, Patryk postąpił to samo, a Oskar usiadł przy perkusji i po chwili rozbrzmiała muzyka. Bardzo dobrze im szło. Od razu się w to wczułem. Ta nuta była naprawdę spoko.

Widząc Damiana uśmiechniętego i widząc, że granie sprawia mu tak wielką radość moja złość nagle jakby wyparowała.

***

Po skończonej próbie opuściliśmy dom Oskara.

Szedłem dość szybkim krokiem dwa metry przed blondynem, byłem zdenerwowany. Przy wyjściu Aga uwiesiła się na szyi Damiana i pocałowała go w policzek na pożegnanie. Jeszcze robiła to z taką wyniosłością i patrzyła mi prosto w oczy. Ta idiotka robiła to z premedytacją, żeby mnie zdenerwować i niestety udało jej się to.

- Oj, Marcheweczko, przestań, nie musisz się tak denerwować. Przecież to niewinny buziaczek w policzek. - Powiedział chwytając mnie za rękę.

- To może ja też zacznę się żegnać z Kubą w taki sposób? Jak wtedy Ty będziesz się czuł? Ona robi to specjalnie. - Mówiłem z wyrzutem.

Chłopak przyglądał mi się badawczo.

- Czy Ty jesteś zazdrosny?

Zakłopotany zacząłem przyglądać się swoim butom.

- Wiesz, kiedy ona cię dotyka i zachowuje w ten sposób, to... To jest takie uczucie... tak... jestem zazdrosny. - Przyznałem z zawstydzeniem.

- Pięknie się rumienisz. - Wyszeptał.

Nagle poczułem lekkie pociągnięcie. Ruszyłem za chłopakiem nie pytając o nic. Chwilę później byliśmy pod jego domem. Weszliśmy do środka i chłopak od razu poprowadził mnie do swojego pokoju, zakluczył drzwi, żeby nikt nam nie przeszkadzał, pchnął mnie na ścianę i wpił się w moje usta. Gdy moje zaskoczenie minęło, to oddałem pocałunek. Chłopak domagał się dostępu, więc rozchyliłem lekko usta. Blondyn od razu przejął inicjatywę. W tym momencie czułem się bardzo dobrze. Jednak Damian przerwał tą przyjemność.

Wziął mnie za rękę i zaprowadził w stronę łóżka, chwilę później mnie na nie pchnął i gdy już leżałem, to usiadł na mnie okrakiem zdejmując koszulkę.

- A co czujesz, gdy Ty mnie dotykasz? - Spytał biorąc moje dłonie i kładąc je na swojej klatce piersiowej.

Co ja czuję? Czuję, że zaraz spłonę że wstydu... Podejrzewam, że w tym momencie bardziej pasowało by do mnie przezwisko "Buraczek", niż "Marcheweczka", bo moja twarz przybierała buraczany kolor...

Mimo zawstydzenia przemogłem się i zacząłem jeździć rękami po ciele chłopaka. Pierwszy raz widziałem jego ciało. Chodzimy ze sobą już kilka miesięcy, ale zawsze pilnowałem, żeby sprawy nie zaszły za daleko, lecz teraz wszystko zadziało się tak szybko... i właśnie dotykałem mojego chłopaka.

Blondyn nachylił się w moją stronę i znowu zaczął mnie całować, po chwili także zaczął mnie dotykać, problem w tym, że jego ręka od razu powędrowała do mojego pośladka, a następnie go mocno ścisnęła.

To sprawiło, że postanowiłem zareagować. Odepchnąłem blondyna delikatnie od siebie.

- Damian, poczekaj, to... To jest dla mnie za szybko... Chodzimy ze sobą dopiero trzy miesiące...

- Marcheweczko... To są już trzy miesiące, a nie dopiero... - Powiedział całując moją szyję. - Zróbmy to, seks jest przecież czymś normalnym w naszym wieku...

Wiem, że jest czymś normalnym, ale... Jednak trochę się tego boję... Z jednej strony jeszcze nigdy tego nie robiłem i chciałem poczekać, aż będę w pełni gotowy... Ale z drugiej strony Damian bardzo tego chce...

Czy Maciek powinien przespać się z Damianem?

1.Tak

2.Nie

05.04.2020r. godz.15:00

Efekt Motyla 🦋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz