Rozdział 3 🦋

41 4 10
                                    

Już miałem odmówić, lecz widząc błagające oczka Kornelki, to słowo "nie" nie mogło mi przejść przez gardło.

- Okej... Chodźmy... - Mruknąłem, na co moja siostra uniosła ręce w geście zwycięstwa. - Dobra, a teraz stawaj na nogi, bo już mnie ręce bolą od noszenia takiego ciężaru. Jak teraz jesteś taka ciężka, to się boję co będzie po tych lodach. - Powiedziałem żartobliwie, stawiając mojego małego aniołka na ziemi.

- To nieprawda! Nie jestem ciężka! - Zaprotestowała, a po chwili wskazała na mnie i oskarżycielskim tonem powiedziała do czarnowłosego: - Maciek mi znowu dokucza!

Chłopak chyba nie bardzo wiedział co na to odpowiedzieć. Postanowiłem sprawić, aby było mniej niezręcznie i zmieniłem temat.

- Nie przedstawiliśmy się sobie. Maciek. - Przedstawiłem się przywołując na twarz uśmiech i wyciągając rękę w jego stronę.

- Karol. - Odpowiedział ściskając moją dłoń. Widziałem, jak jego wzrok wędruje na moje przedramie, na którym zaczęły pojawiać się małe wybrzuszenia, które zapewne niebawem zmienią się w pęcherze z płynem surowiczym. - Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam...

- Nic się nie stało... - Mruknąłem.

- Ale to nie wygląda najle-

- Nic mi nie jest. - Powiedziałem stanowczo i rzuciłem mu ostrzegawcze spojrzenie.

Po chwili zerknąłem na Kornelkę, która na szczęście właśnie zainteresowała się małym motylkiem.
Karol chyba zrozumiał, że nie chciałem, aby Kornelka słyszała tą rozmowę, ponieważ rzucił bezgłośne "wybacz".

- To może już chodźmy. Lody same się nie zjedzą, mam rację? - Powiedział puszczając oczko Kornelci, ona zachichotała, a jej różowa twarzyczka stała się jeszcze bardziej różowa.

Ah te dzieci...

***

Gdy dotarliśmy do kawiarni, to zajęliśmy miejsca przy stoliku stojącym obok okna. Stał na nim wazon pełen tulipanów. Żółtych tulipanów. Moich ulubionych. Wpatrywałem się w nie i przestałem zwracać uwagę na to, co się dzieje dookoła. Przypomniało mi się jedno piękne zdjęcie tulipanów, które jakiś czas temu wstawił lub wstawiła Digitalis Purpurea - mój ulubiony fotograf. Kwiaty wraz ze słońcem były bardzo ładnie ujęte na zdjęciu. Chciałbym kiedyś jego lub ją poznać i zapytać jak to robi. Nagle poczułem lekkie ukłucie w ramię. Spojrzałem zdezorientowany na siostrę. Przewróciła oczami i zwróciła się do Karola:

- On tak często się zamyśla. Można go wołać i wołać, a on jak głuchy.

- Pytaliśmy jakie lody byś chciał. - Wyjaśnił chłopak.

- Ja nie chcę... - Mruknąłem, ale gdy ujrzałem, że Karol już się odzywał, aby się ze mną kłócić, to zdecydowałem się na kompromis. - Kawa wystarczy.

Na twarzy chłopaka pojawił się jakiś dziwny uśmiech, który coraz bardziej się poszerzał.

- Z czego się śmiejesz?! - Spytałem.

Teraz już chłopak nie próbował nawet tłumić śmiechu.

- Wybacz, po prostu obawiałem się, że teraz będziesz miał uraz do kawy, czy coś, ale na szczęście nic takiego się nie stało. Wychodzi na to, że kawa stworzyła problem i kawa go rozwiąże. - Powiedział nadal cicho się śmiejąc. Miał bardzo ładny uśmiech.

Szkoda, że Damian nie uśmiecha się częściej... Znaczy... on się często uśmiecha, w sumie to nawet codziennie, praktycznie cały czas... ale ja znam prawdę, nie jest to jego szczery uśmiech, tylko sztuczny.

Efekt Motyla 🦋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz