Bliskość śmierci zawsze sprawia, że staramy się żyć lepiej.
Szaleństwo, jedyne właściwe określenie wydarzeń, które rozegrały się po śmierci Heiwy. Jak z tym radziłam sobie ja? Nie radziłam. Łzy były na początku dziennym, Sakura zniknęła a Sasuke został skazany na izolację i eksperymentalne leczenie. Przez powiązania z zamordowaną zostałam odsunięta od jego terapii. Trwałam, aż do dnia poznania mojej jedynej miłości. Wiecie jak to jest poczuć motyle w brzuchu? Ja, nie wiedziałam dopóki nie spotkałam jego. Wysoki, przystojny o czarnych oczach i włosach, ciemnej karnacji i teczce pełnej przestępstw. Miłość mojego życia trwała trzy tygodnie. Zabawne, wiem. Pokochać złoczyńcę? Bezsens, znam myślenie ludzi na ten temat, niegdyś oceniałam takie zachowanie identycznie; głupota, lekkomyślność, naiwność. Wtedy naprawdę zrozumiałam Haruno, zrozumiałam popęd do tak złej osoby. Mój kochanek zamordował pół ludności w jednej z wiosek kraju Ognia, kradł a był tyranem i najcudowniejszym kochankiem.
Kolejne pytanie rysuje się na waszych twarzach, jak go poznałam skoro to skazaniec? Oceniałam stan psychiki Raito, tak miał na imię. Zabawny kontrast imię oznaczało światło, a on był ucieleśnieniem ciemności. Wtedy rozmawialiśmy przez godzinę i tyle wystarczyło. Zasiano ziarno, które dość szybko wydało plon zwany; uczuciem. Śmierć, zawitała u mnie w trzecim dniu tygodnia, wieczorem. Ciało zostało skremowane a prochy rozsypane nad jeziorem nad którym przyszedł na świat. Świat był obojętny, nieporuszony i niewrażliwy na mój ból. Wystarczyło by mi jeszcze jedno spojrzenie czy słowo z jego ust. Niestety.
Pojawiały się chwile w których wątpiłam w dalszy sens życia. Odbierano mi wszystko co cenne. Momenty w których zaznawałam szczęścia były ulotne, nic nieznaczące. Niechętnie czekałam na koniec każdego dnia a, później nieprzespanej nocy. Codzienna monotonia, myślałam, że ja jej nie doświadczę. Szukałam wrażeń, popadałam w skrajności od misji wręcz samobójczych do pijackich eskapad. Zapewne myślicie, że miałam mały problem z samą sobą? Macie rację. Z pomocą przyszedł mi nasz Hokage, wyrwał mnie z mojego ograniczonego świata. Wywalił z wioski na kopniakach, jak on to mówił "kopniak na szczęście zawsze jest dobry" . Odpoczęłam, wręcz narodziłam się na nowo.
Kiedy przekroczyłam bramy Konohy, przywitało mnie stadko dzieci. Dzięki Heiwie złapałam z nimi dobry kontakt. Często myślałam czy jest szczęśliwa, tam po drugiej stronie. Czy ją znów spotkam? Wątpiłam w to mimo, że pragnęłam takiego rozwoju wydarzeń całym sercem.
Moje małe, skromne, ciepłe mieszkanko czekało schludnie wysprzątane, co było niespotykane. Pamiętam jak Sakura często ganiła moje bałaganiarstwo. Właśnie, nasza Wisienka. Z rozmowy z Naruto wywnioskowałam, że zaszyła się gdzieś w wiosce ale tylko on ma prawo ją odwiedzać. Nasz Uzumaki zawsze miał długi jęzor, nie oszczędził mi nawet informacji o moim byłym pacjencie. Zabawny przypadek, oj zabawny.
Uchiha wyzdrowiał, elektrowstrząsy cofnęły zmiany w jego mózgu. Został zamknięty w więzieniu Liścia, jednej z gorszych podziemnych cel. Czemu były takie złe? Pomijając warunki bytowe, które były naprawdę niskich standardów? Ściany zostały zapieczętowane, wysysają one chakrę, chęć życia i siły. Po wyjściu z Sasuke zostanie wrak człowieka. Najlepszym i najgorszym żartem z tego było to, że stracił pamięć. Zatrzymał się na czasach końca wojny. Cisza i samotność nie pomogła mu odzyskać wspomnień ale ja, owszem. Wzięłam się w garść, złożyłam podanie u Hokage i udało się.
Schodząc do celi czułam narastający strach i ból, obrzydliwe miejsce. Po ujrzeniu jego sylwetki na rozpadającej się pryczy, przed oczami stanął mi obraz morderstwa. Wcześniejsze emocje wyparowały i pojawił się tylko gniew, aby się uspokoić wyobraziłam sobie krajobraz ; przede mną stanęły twarze Hokage, dzieci, park, drzewa z których opadają kolorowe liście. Odetchnęłam i usiadłam na wcześniej przygotowanym stołku. Dość niewygodny mebel muszę przyznać.
CZYTASZ
Omoide || sasusaku ✓
FantasyPamięć to pamiętnik, który stale nosimy ze sobą. Mijały lata, dorosłam, a razem ze mną moja starsza już przełożona, pani doktor Haruno. Byłam młodsza o 2 lata. Robiła ogromne wrażenie - dumna i pewna siebie. Silna kobieta i przyjaciółka. Coraz...