Rozdział 35

2.8K 215 138
                                    

Tony, Clint, Natasha i Steve siedzieli w milczeniu przed salą, w której od kilku godzin Strange i kilkunastu lekarzy walczyło o życie Petera. Stark wpatrywał się pustym wzrokiem w swoje ręce. Było na nich pełno krwi. W zasadzie, cały był umazany krwią. Ale niestety, nie była to jedynie jego krew. Większość szkarłatnej cieczy na jego ciele, należała do czternastoletniego chłopca, który w jego obronie postanowił zaatakować większego i silniejszego od siebie mężczyznę, znając konsekwencje, a później przyjąć za niego pocisk. Miał łzy w oczach. Czuł się tak, jakby to on był tym, który wbijał nóż w drobne ciało nastolatka. Jakby to on zmiażdżył mu dłoń. Połamał nadgarstki. Skruszył żebra. Skopał i pobił. Postrzelił. Pozbawił słuchu. Jakby to on tak okrutnie go skrzywdził. Był dla niego największym koszmarem. Nawet nie pozwolił sobie opatrzeć rany na ramieniu. Dopiero Nat przyniosła jakąś szmatkę i bandaże, a potem zajęła się upartym milionerem.

A teraz, na korytarzu panowała cisza, której nikt nie śmiał naruszyć. Jedynymi dźwiękami dobiegającymi do bohaterów, były brzdęki i głośne rozmowy z sali. W tym momencie, Stark byłby w stanie oddać cały swój majątek, żeby usłyszeć choć stłumiony jęk bólu ze strony chłopca. Żeby jego klatka piersiowa poruszyła się, przez płytki, urywany oddech. Żeby dzieciak dał jakikolwiek cholerny znak, że przeżyje. Niech na chwilę otworzy oczy. Niech znowu pośle jeden z tych swoich wyćwiczonych uśmiechów. Niech powie, że wszystko jest w porządku. Ale czy jeszcze kiedykolwiek będzie w porządku? Nawet jeśli Peter przeżyje, czy ten dzieciak kiedykolwiek mu wybaczy? Był zbyt słaby, żeby go ochronić. A najgorsze było to, że ten chłopiec, który bez zawahania był gotów oddać życie za człowieka, który złamał obietnicę, przez którego cierpiał, wciąż uważa się za nic nie wartego mordercę.

Nagle drzwi się otworzyły, a z sali wyszedł Strange. Wszystkie spojrzenia zostały skierowane na niego.

-Co z nim?- zapytał zatroskany Clint. Stark nie miał siły się odezwać.

-Mogę być z wami szczery?- spytał smutnym głosem, a Tony'emu żołądek podszedł do gardła.

-Musisz- stwierdził Steve, choć wcale nie był taki pewny, na jakiego brzmiał.

-Nie wiem, czy dzieciak przeżyje. Jest z nim bardzo źle- oczy Starka zaszły łzami- nie wiem, co tam się działo, ale... ehh, połamane prawie wszystkie żebra, nos i kość policzkowa. Wstrząs mózgu, rana postrzałowa, no i jeżeli się nie mylę, ten skurwysyn dźgał go jakimś nożem. Chłopak stracił tyle krwi... zwykły człowiek by tego nie przeżył. W zasadzie on też ledwo dał radę. Gdyby nie ten cały pajęczy organizm, dzieciak zmarłby na miejscu. I jeszcze... dobra, powiem to wprost. Peter stracił słuch. Może uda się coś z tym zrobić, ale nic nie obiecuję. A największy problem stanowiły jego ręce. Chyba nawet nie chcę wiedzieć co on mu zrobił. Wydaje mi się, że zmasakrowane, to odpowiednie słowo. Zmiażdżona dłoń, częściowo zmiażdżone i połamane nadgarstki. Dzięki Bogu za pajęczy organizm chłopaka, czy jak wy to tam nazywacie, i moją magię. Gdyby nie to, trzeba by było amputować i nie było by innego wyjścia. Ale udało mi się odrobinę je poskładać. Chociaż i tak będzie go to bolało, jeśli...- zawahał się chwilę- jak już się obudzi- wszyscy doskonale wiedzieli, co chciał powiedzieć Stephen. Nie mogli go za to winić. Był lekarzem. Zawsze przedstawiał suche fakty, więc i tym razem chciał to zrobić. Nie miał pewności, czy Peter się obudzi.

-Spokojnie Tony- Clint położył mu rękę na ramieniu- ten dzieciak jest silny. Silniejszy od nas wszystkich- milioner posłał mu wdzięczne spojrzenie, a potem bez słowa ruszył do sali, w której leżał chłopiec, jednak Strange zagrodził mu drogę.

-Nie wpuszczę cię do dzieciaka. Najpierw weź prysznic, przebierz się i daj się zobaczyć lekarzom- powiedział stanowczo.

-Proszę, tylko go zobaczę- posłał mu błagalne spojrzenie. Stephen wiedział, że Peter w każdej chwili może umrzeć, więc postanowił wpuścić Starka do chłopaka. Nie wybaczył by sobie, gdyby przez niego Tony nie zdążył zobaczyć go po raz ostatni.

Doskonały kłamcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz