10

75 6 22
                                    

Rose?

- Przepraszam - powiedziałam.

Jednak kobieta nie zareagowała. Chyba była pijana. Po chwili jednak na mnie spojrzała i posłała ciepły uśmiech. Wczesniej pytała o Rose. Czy to może być jej mama?

- Um... Proszę pani? Mogę pani pomóc dojść do domu. - oznajmniłam niepewnie.

Kobieta pokiwała głową, wzięłam od niej torebkę. Zaczęłyśmy iść powoli.

***

Jak się okazało to była mama Rose. Stałam właśnie przed jej domem.

- Wejdziesz na chwilę? Chciałabym ci jakoś podziękować! Mam ciastka i mogę zrobić herbatę. - powiedziała.

Nie umiałam jej odmówić. Poza tym będę w domu Rose! Cieszyłam się, sama nie wiedziałam czemu, ale towarzyszło mi tak wiele uczuć na samą myśl przebywania tam.
Weszłam niepewnie. Dom był duży i jednopiętrowy. Ściągnęłam buty. Mama Rose prowadziła mnie do kuchni, bardzo się chwiała. Przeszyłyśmy przez salon i wtedy zobaczyłam w kącie kilka opróżnionych butelek alkoholu.

P.W Rose

Nie ukrywam, że byłam wdzięczna Emily za to, że mi pomogła z tą pracą. Co prawda musiałam ją szantażować, ale nadal. Może uda mi się zarobić pieniądze i oddać Grace. Jednak narazie muszę jej unikać, bo inaczej po mnie. Kurwa, że też musi tyle o mnie wiedzieć. Gdybym tylko się nie zgodziła! Teraz nie miałabym tylu problemów i mogłabym się zaprzyjaźnić się z Lucy, a tak to? Gówno. Ona już mi nie zaufa.
Całą drogę do domu o tym myślałam, ale w końcu dojechałam i zatrzymałam się.

Weszłam niepewnie do domu, nagle zauważyłam czyjeś buty. To z pewnością nie były moje buty, ani mojej mamy. Ktoś tu przyszedł? Musiałam to sprawdzić. Zaczęłam kierować się do salonu, lecz nikogu tu nie było. Jednak słyszałam szum rozmowy. Postanowiłam sprawdzić w kuchni.

- Nie, nie. Naprawdę dziękuję już pani. - powiedział dziwnie znajomy głos.

Po krótkiej chwili zastanowienia weszłam do kuchni.

- Lucy?

- Rose? - powiedziała Lucy, odwracając się w moją stronę.

- Dziewczyny, znacie się?

- Um, tak. - powiedziała cicho Lucy.

Poczułam zawstydzenie. Matko, moja matka gada z Lucy. Ona jest na pewno pijana. Boże, ja to mam szczęście. Co Lucy w ogóle tu robi? Jakby jak do tego doszło, że akurat ona musiała przyjść do mojego domu?!

- Mamo. Ja zabiorę juz stąd Lucy.

- Ale jak to. Czemu? Nie możemy wszystkie wypić herbaty i pogadać?

- Nie. - ucięłam.

Złapałam Lucy za nadgarstek i zaczęłyśmy kierować się do wyjscia, gdy nagle wyrwała się.

- Nie chcę jeszczs wychodzić. - oznajmniła.

- Hę? Co ty tu w ogóle robisz! - krzyknęłam.

- Odprowadziłam twoją mamę i tak wyszło. Pokażesz mi swój pokój, no chodź.

Złapała mnie za rękę, splatając nasze palce, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Chwila, co? Boże, co ja robię. Przeciez ja nie jestem żadną lesbijką. Ale czemu chcę tak bardzo móc ją dotykać, całować... Nie rozumiem samej siebie, to się robi chore.

- Niech ci będzie, ale potem stąd pójdziesz.

- Wiesz, że to nie było pytanie? - zaśmiała się Lucy.

P.W Emily

Przywarłam do Grace jeszcze bardziej, a ona cicho jęknęła. Wpiłam się w jej usta i zaczęłam szybciej poruszać wargami, a ona zaczęła oddawać pocałunek. Przestała stawiać opór. Zdjęłam z niej koszule, a ona wsunęła mi rękę pod bluzkę. Zaczęła dotykać moich piersi. Mój oddech przyspieszył. Czułam podniecenie na samą myśl o tym, że Grace mnie dotyka. Moja skóra była rozgrzana. Grace przyciągnęła mnie do siebie i złączyła nasze usta w namiętny pocałunek.
Nagle ręka Grace powędrowała do moich spodni, odpięła guzik i rozpięła rozporek. Po chwili zaczęła całować mnie po szyi, po czym schodzić niżej. Przechodził mnie przyjemny dreszcz. Jęknęłam, gdy zeszła na kolana i zdejmowala moje jeansy. Jednak odskoczyłyśmy od siebie jak oparzone, gdyż usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.

- Kurwa. - szepnęłam.

Grace jakby w ogóle to nie obeszło, narzuciła na siebie koszule i przeczesała swoje włosy ręką. Czy to w ogóle coś dla niej znaczyło? Czy wywołało to w niej jakiekolwiek uczucia? Coraz bardziej obawiałam się, że nie. Grace otworzyła drzwi. Stał pod nimi wysoki chłopak. Miał ciemne włosy. Kim on był? Czemu tu przychodzi? Uznałam, że się stąd oddalę.

P.W Grace

- Drake? Co tu robisz?

- Jesteś przyjaciółką Lucy, więc uznałem, że z tobą będzie najlepiej pogadać. Mogę wejść?

Troszkę to zabolało, bo chyba już nią nie jestem haha.

- Tak, tak pewnie. Wchodź.

Drake wszedł, a ja zamknęłam za nim drzwi. Rozejrzałam się, ale Emily sobie poszła. Trochę za bardzo dałam się ponieść... Um, no nic.

- Więc o czym chciałbyś pogadać? - spytałam.

- Wiesz, Amy organizuje dzisiaj imprezę i no muszę się ciebie poradzić. Powinien zapytać czy Lucy pójdzie ze mną czy dać sobie spokój?

Wybuchłam śmiechem. Drake zrobił zdziwioną minę.

- Odpowiedź jest oczywista! Wiadomo, że powinieneś ją zaprosić. Skąd takie pytanie w ogóle.

- Jakoś nie mieliśmy ze sobą ostatnio kontaktu i nie wiem czy to nie są jakieś znaki, że jednak mnie nie lubi. - powiedział smutno Drake, spuszczając wzrok.

- Nie no co ty! - próbowałam go pocieszyć.

Sama nie byłam pewna o co chodzi Lucy i myślę, że ona sama nid wiedziała co czuje i do kogo.

P.W Lucy

Usiadłam na łóżku Rose. Wisiało tu dużo plakatów z róznymi zespołami muzycznymi. Miała dużo książek. Coraz bardziej mnie intrygowała. Nie wiedziałam o niej tak wiele i to mnie tak do niej ciągnęło. Rose nerwowo przygryzała wargę. Siedziała na biurku i unikała mojego wzroku. Wstydziła się? Pora trochę się tym zabawić. Wstałam z łóżka i podeszłam do niej. Oparłam swoje ręce o biurko po obu jej stronach. Rose spojrzała mi w oczy. Okej to teraz ja zaczynam się stresować. Starałam się tego nie pokazywać. Uśmiechnęłam zadziornie, a ona się zarumieniła.

- Więc takie rzeczy wystarczą, żeby cię zawstydzić? - zaśmiałam się i oddaliłam.

Jednak Rose złapała mnie i przyciągnęła mnie do siebie.

- I kto tu teraz się wstydzi? - posłała mi zadziorny uśmiech.

Byłyśmy blisko, Rose zmniejszała odległość pomiędzy nami, gdy nagle zadzwonił mój telefon.

You will loseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz