11.Zawsze będę cię kochać.

606 21 10
                                    

Julia

Impreza po naszej kłótni powoli zaczęła się kończyć. Gdy wszyscy poszli, naszykowaliśmy pokoje dla gości. Po czym wszyscy udaliśmy się spać. Ustawiłam poduszki, tym samym tworząc barykadę pomiędzy mną i Shawnem. Jeszcze do końca się nie pogodziliśmy. Ale jak mówiła moją babcia: Miłość jest jak róża, jest przepiękna, a korzak długotrwały, ale potrzebuje czasu aby się rozwinąć, i móc pokazać swoje wdzięki. Miłość zawsze będzie nas zwodzić i ranić, ale jeśli to wytrzymamy, kwiatek zakwitnie, i wszystko się ułoży.- w takich chwilach najbardziej mi jej brakuje... Taka osoba jak ona zdarza się jedna na milion.

Skierowałam się w stronę salonu. Maciek i Maggie znaleźli wspólny temat. Cały czas o czymś rozmawiają. Nasze mamy cały czas prowadzą spór, ojcowie mówią o samochodach, pracy itd. a Niall rozmawia z Shawnem. Boję się co mu nagadał...

-Hej.- ziewnęłam.- Czemu mnie nie obudziliście?

-Mamy skłamać czy powiedzieć prawdę?- Maciek lekko się uśmiechnął.

-Najlepiej i to i to.

-Gdybyśmy mieli skłamać to: Kobiety w ciąży nie powinno się budzić. Potrzebuje dużo snu.- Karen popatrzyła się na mnie z czułością.

-A gdybyśmy mieli powiedzieć prawdę, to Shawn nie pozwolił nam cię obudzić, ani wejść, czy nawet się zbliżyć do sypialni. -Mama przemierzyła mnie wzrokiem z góry do dołu.

-Jedliście już?

-Tak. Maciek nam zrobił jajecznicę.

-To w takim razie pójdę się odświeżyć i do was wrócę.- lekko się uśmiechnęłam.- Serio tutaj siedzicie i nic nie robicie?- kiwnęli głowami.- To do was wszystkich niepodobne...- skierowałam się w stronę łazienki.

Usłyszałam za mną kroki. Szybko się obróciłam.

-Słonko...

-Choć, wejdźmy. Tu masz odporne drzwi na dźwięk, czy jak to nazywasz. Nie będą nas podsłuchiwać.- otworzyłam drzwi do łazienki.

Weszliśmy, po czym je zamknęłam.

-Co chcesz mi powiedzieć?- założyłam ręce na piersi.

-To że cię kocham...

-Shawn słowa mają wielką moc. To, że cały czas mówisz mi jedno i to samo, mi ma już dla mnie znaczenia. Znasz takie przysłowie: Nie rzucaj słów na wiatr? Nie oszukujmy się. Gdyby nie maluszek, już dawno wyjechałabym do Polski i związała się z Adrianem, a ty wróciłbyś do Camili.

-Ale na szczęście, został nam jeszcze on. Może właśnie dzięki niemu będziemy znów czuli to samo...

-Słyszysz synku? Tatuś uważa, że jesteś rzeczą przy której trzyma przy sobie mamusię.

-Nie mów tak.

-A co mam mu mówić? Syneczku tatuś patrzy na inną tak samo jak kiedyś patrzył na mamusię i niestety, ale musimy zerwać?

-Chcesz zerwać?- powiedział ściszonym głosem, patrząc na mnie jakby chciał powiedzieć: Nie pozwól mi odejść.

-Znów łapiesz mnie za słówka! Shawn róża ma kolce, ale nasza chyba ma potłuczone szkoło. Jeśli będziemy za długo ją trzymać w niepewności-czy iść w górę czy w dół- zrobi nas jeszcze bardziej. Shawn musisz wybrać. Idziemy w górę czy w dół? Góra, czy dół?

-Słoneczko...- wyciągnął ręce w moją stronę robiąc parę kroków. Szybko się odsunęłam wyciągając przed siebie rękę w geście, aby się nie zbliżał.

Roses 2/ Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz