25. To było urocze.

459 20 3
                                    

Shawn

Alec w końcu się uspał. Ja na dzieciach się nie znam, ale czy przypadkiem czterotygodniowy maluszek nie powinien przespać prawie całego dnia, a nie tylko parę godzin dziennie?

Zaczęliśmy czytać książki. Julia jakiś romans, a ja kryminał. Nawet jest ciekawa. Nagłe zwroty akcji, niespodziewane morderstwo, psychopata itd. Choć trzeba przyznać, że jest ona bardzo brutalna...

-Pierwszy raz jesteś zrelaksowany od... Sam wiesz czego.- Julia uśmiechnęła się pod nosem.

-Mam cudowną dziewczynę w ramionach, grzeczne śpiące dziecko w swoim pokoju i ciekawą książkę, dzięki której na chwilę mogę oderwać się od problemów. Kto by w takiej chwili nie był zrelaksowany? - odłożyłem książkę na stół.

Dziewczyna zatrzepotała rzęsami. Popatrzyła w moją stronę uroczo się uśmiechając. Delikatnie przejechałem palcem po jej policzku.

-Chciałabym widzieć takie piękne widoki każdego dnia, twoje cudowne błyszczące oczy, słodki uśmiech i złotą obrączkę na twoim palcu.

Julia lekko się zdziwiła, po czym szeroko uśmiechnęła.

-Czy ty coś sugerujesz?

- Weźmy ślub, jeszcze w tym roku.

-W tym roku?- popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.

-Mamy trochę listopada i cały grudzień. Nie chciałabyś w takim pięknym miesiącu wsiąść ślubu?

-A w lato? Czemu akurat zima?

-A śnieg nie jest cudowny? Pomyśl jak by to pięknie wyglądało.

-A czemu ci tak do ślubu śpieszno ? - odłożyła swoją książkę.

-Bo chcę mieć pewność, że będziesz tylko moja i żaden inny facet mi cię nie zabierze.

Dziewczyna cicho zachichotała. Po czym oparła głowę o moje nogi. Zamknęła oczy. Szybko się nachyliłem i delikatnie pocałowałem jej usta.

-Co powiesz na to abyśmy zaczęli życie od nowa?- lekko się uśmiechnąłem

-Ale w jakim sensie od nowa?- otworzyła oczy.

-Mieszkanie w tej willi mnie męczy. To wszystko mi przypomina o tym, czego już nie mogę mieć. A gdybyśmy kupili mały domek z ogrodem?

-Shawn nie przesadzasz trochę?

-Pomyśl o Alec'u. To będzie dla niego lepsze rozwiązanie. Zamieszkamy w małym, białym domku z ogromnym zielonym ogórkiem. Zapuszczę brodę, kupimy ryby i zrobimy Alec'owi rodzeństwo, aby nie czuł się samotnie...

-A pomyślałeś o mnie?

-A nie wspominałem, że zrobimy Alec'owi rodzeństwo?

-Co tobie tak śpieszno że ślubem, domem. Nie umiesz nacieszyć się chwilą?

-Ale życie nie składa się tylko z chwil. Życie składa się z naszych decyzji...

-Zgadzam się.- przerwała mi- Ale nie zapuszczają brody i daj nam trochę czasu. Może tak być?

-Tak słoneczko.- lekko się uśmiechnąłem.

Czy ona właśnie zgodziła się na to wszystko?

-A co z ślubem? - popatrzyłem na swoje tatuaże.

-Shawn!

-Ciszej bo małego obudzisz.- zaśmiałem się.

-Widzę, że nie dasz mi spokoju. 14-ego grudnia. Za miesiąc. Mało czasu, ale sam się na to pisałeś.- cwaniacko się uśmiechnęła.

-A więc 14-ego? Wow.- popatrzyłem na dziewczynę, która znów zamknęła oczy.

Roses 2/ Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz