Pakt z diabłem

Zacznijmy od początku

Wsiadlismy do białego Lamborgini Devila i pojechaliśmy do ogromnej willi chłopaka. Znajdowala się ona w mieście - 30 km od mojego domu. Gdy weszliśmy do środka oniemiałam. Była cudowna. Wyglądało tu trochę jak w pałacu. Gdy Devil zauważył, że za nim nie idę tylko stoję w drzwiach z podziwem, westchnął, podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę ciągnąć za sobą. Byłam w takim zachwycie, ze nawet mi to nie przeszkadzało. Weszliśmy do jego pokoju. Tu tez było bardzo ładnie. Obszerny pokój z dużym łóżkiem i oknem oraz innymi podstawowymi meblami.

- Zacznijmy od początku - powiedział chłopak zmuszając mnie tym samym do spojrzenia na niego. Usiadł na łóżku i poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam na kocu łóżka, byle jak najdalej od niego.

- Słucham - powiedziałam.

- Powinniśmy się trochę o sobie dowiedzieć - przerwał na chwilę i nastąpiła niezręczna cisza. Odchrząknęłam.

- To może zaczniesz ? - zapytałam cicho. Chłopak wyrwał się z zamyślenia

- Mam na imię Devil i jak zapewne wiesz to imię oznacza ,, diabeł ,, - przytaknęłam - jestem synem Lucyfera czyli władczy piekieł. Nazwał mnie tak, ponieważ uważa mnie za swojego zaufanego syna. Mój brat ma na imię Sanguis....

- Krew ? - przerwałam mu. Uczyła się trochę łaciny.

- Tak.

- Bardziej wymyślne. U ciebie nie trudził się z wymyślaniem... Dlaczego ? - zapytałam.

- Nazwał mnie tak, bo chce żebym był jego zastępca. Kiedy mu się ,, znudzi ,, mam go zastąpić. Kiedyś zszedł na ziemie, zrobił sonie ,, urlop ,,. Wyrządził wiele, wiele szkód. Mnóstwo ludzi przez niego zginęło. Ale nie mógł im wymierzyć kary. Nie w piekle. Nie w swoim domu. Chciał wrócić ale coś go powstrzymało. Gdy wreszcie powrócił.... wpadł na pomysł. Powiedział mi, ze kiedy podejmie ponowna taka decyzje to mam go zastępować i wymierzać kary ludzią. Co jakiś czas zsyła na świat demony. W ciele innych ludzi. Opętani, wybrani robią krzywdę innym. Kiedy Lucyfer zdecyduje, ze maja wracać, zabijają ciało, w którym się znajdowali. Tak jakby popełniają samobójstwo i wracają do mojego ojca, do piekła.

No tak ! Rebecca Hamilton, Luis Calilto, Blaise Forest. Z mojego liceum. Tak wiele ludzi popełniało samobójstwo, tak wiele ludzi ginęło. Z mojego liceum i z poza niego. Inni ludzie, starsi młodsi. Tak wiele samobójstw, zaginięć, śmierci. To wszystko przez demony. Ale nie rozumiałam jednego.

- Co to ma wspólnego za mną ?
Chłopak westchnął.

- Chodzi o to, ze mój ojciec chciał opętać demonem również ciebie. Ale mu się nie udało. Spanikował. Zesłał jednego demona w ciało ucznia, aby ciebie obserwować. Stąd dowiedział się kim jesteś, czego byś chciała. Każdy z nas : ja, Lucyfer i Sanguis mamy taki.... urok w sobie. Ludzie lubią nam się zwierzać ze swoich pragnień, problemów. Ale ty nie. Na ciebie nie działa urok żadnego z nas. Jesteś odporna. Nie mamy nad tobą kontroli. Mój Okęcie wystraszył się, ze mu zagrażasz.

- Przepraszam ale.... bardziej raczej mogłabym mu zagrażać teraz, prawda ? Gdyż o nim wiem. I o sobie. Wcześniej o niczym nie wiedziałam, wiec.... - mówiłam roztrzęsionym głosem.

- Tak ale.... bał się, że po śmierci wszystkiego się dowiesz i wtedy przejm iesz kontrole. Podpisał z tobą pakt, żebyś z nim współpracowała. Chce zapanować nad tobą, pilnować cię. Nie powinienem ci tego mówić. On tego nie chciał. Ale czuje, że powinnaś wiedzieć - Devil podrapał się nerwowo po karku- musimy tam wrócić.

- G-gdzie ? - zapytałam chociaż znałam odpowiedz.

- Do piekła. Musisz się zmienić.

- Co ?!

- Chodzi mi o wygląd. Zmienię cię. Razem z bratem. Musisz wyglądać na odważniejszą, bo wkrótce taka się staniesz....

———————————————
Jak wam się podoba ? Tutaj jest opisanie historii, co i jak. Mam nadzieje, że zrozumieliście o co chodzi. Nwm czy nie napisałam tego trocha za chaotycznie. Chociaż wydaje mi się, że jest okej.
Rozdziały będę wystawiła raz/ dwa na tydzień. Ewentualnie więcej razy ale to jeśli zwiększy się aktywność , bo na razie mam tylko po dwie gwiazdki....
Polecam piosenkę z góry.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;-)