Robię dobrze czyniąc zło

62 4 0
                                    

Drogi pamiętniku...

Jest połowa maja. Mniej więcej pół roku temu mogłam po raz pierwszy w życiu powiedzieć, że nie jestem singielką. Isaac, czyli chłopak, który podobał mi się odkąd tylko zaczęłam naukę dodatkowego hiszpańskiego, zapytał mnie o chodzenie po tym, jak, nie wiem jakim sposobem, zaczął ze mną często rozmawiać i nawet ,,budował" kontakt, więź, po kilku latach w których nawet na mnie nie spojrzał. Po tym gdy zapytał się o chodzenie wszystko było cudownie przez jakieś dwa tygodnie. Potem jednak zaczęły się problemy. 

Zawsze gdy się przytulaliśmy nie miałam z tym problemu, bo w koszmarach, jakie fundował mi ojciec nigdy nie było przytulania. Nie miał czasu na pierdoły, zawsze mówił, że gdy ma ochotę musi jak najszybciej przejść do rzeczy. Całowania też nie było, jednak gdy raz próbowałam się całować z Isaac'iem nadal nie czułam się komfortowo. Gdyby trzymał mnie spokojnie w górnej części pleców, czy z tyłu głowy nie miałabym problemów. Jednak czułam jak jego ręka aż drży, żeby zjechać pod jakiś ciuch, czy chociażby w talię, albo na pośladki. Wtedy wszystko mi się przypominało. Miałam wszystko przed oczami i już zaczynałam czuć ból w dolnych partiach. Odsuwałam się gwałtownie i rujnowałam całą atmosferę. Widziałam że Isaac jest nienasycony, zirytowany i po części rozczarowany, więc zaprosiłam go któregoś dnia do domu, gdy nie było żadnego z rodziców i opowiedziałam mu całą historię. 

Wchodząc w szczegóły wyciskałam z oczu łzy, wszystko zaczynało mnie boleć a przez zamknięte oczy widziałam nagiego ojca przede mną, słyszałam w głowie jego jęki. Po całej opowieści byłam niemalże w takiej rozsypce jak po drugim gwałcie, bo po pierwszym nic nie rozumiałam i mocno wierzyłam, że mój chłopak to należycie przyjmie, zrozumie i powie coś w stylu, że nie ma problemu, że poczeka, że pomoże mi się leczyć psychicznie, że kurwa obejmie moje ciało i pozwoli mi w coś wylać wszystkie łzy. Ale nie, bo po co. 

Lepiej było wyśmiać mnie, powiedzieć, że albo zmyślam, albo histeryzuję i on ma gorzej, bo jego matka nie wychodzi nigdzie z domu poza pracą bo chce się opiekować synem. On miał gorzej bo jego matka się o niego martwiła, miał wszystko czego potrzebował i co jest konieczne - miłość rodzicielki. Bo nie miał pustego domu aby zrobić domówkę, pewnie problemem było też to, że jego mama zawsze była w domu i nie miał warunków, żeby w końcu się wyżyć, wyrzucić swoje napalenie na mnie i mnie zgwałcić! 

Spoliczkowałam go i uciekłam, bo w jego oczach widziałam... Zbyt dużo. Nie wiem czy widziałam chęć pobicia mnie, gwałtu, molestowania, okradnięcia, nie wiem. Ale wiedziałam, że gdybym została pod jednym dachem tylko z nim nie wyszłabym z tego tak łatwo. Schowałam się za murem i poczekałam aż wyjdzie, wtedy wróciłam do mieszkania i szczelnie się zamknęłam, przyswajając do siebie, że to koniec. 

Potem, poszłam po prostu płakać. Nie dlatego, że zerwaliśmy. Bo po tym, jakim okazał się potworem, po całym incydencie czułam do niego tylko obrzydzenie. Tylko dlatego, że gdy się w nim zakochałam był po prostu idealny. Kochany, czuły, inteligentny, a przede wszystkim piękny. Samo to, że się w nim zakochałam w obecnej sytuacji bardzo boli. I niezwykle się cieszyłam, że się przełamałam, że w ogóle chciałam mieć chłopaka, że się z nim przytulałam. Teraz pewnie ciężko będzie mi rozmawiać z jakimkolwiek kolegą.

Przeczytałem to tego samego dnia, kiedy przeczytałem tekst, w którym Rachel pisała, że mnie kocha, wtedy, kiedy zajrzałem do jej najprywatniejszego notesu po raz pierwszy. Kartek było wiele, na kilku były ślady po wyschniętych łzach, gdzieniegdzie widniał rozmazany tusz. A całość pewnie tak mocno mnie uderzyła i złamała mi serce na pół, bo akurat taka świnia musiała zainteresować i zainteresować się Rachel. Czyli - co może dla niektórych głupie - najważniejszą i najlepszą osobą jaką poznałem w życiu. Do końca życia, nieważne czy umarłbym w wieku w którym umarłem, czy w wieku osiemdziesięciu lat, nie musiałbym ani razu pocałować Rachel. Nie dotykałbym jej, przytulał tylko wtedy, gdy tego chce. Całował z rękoma złożonymi na swoich plecach.

Angel✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz