*Rachel*
Mogłabym powiedzieć, że nie wiem co się wydarzyło. I w sumie do końca nie wiem. Nie wiem jak to możliwe, nie wiem czemu dostałam taką szansę. Ale teraz wszystko zaczęło mi się układać. Pamiętam noc, w której dowiedziałam się że Louis umarł. Ta noc była cholernie ciężka, cierpiałam. Byłam zmęczona, przygnębiona i poczułam się, jakby, pozostawiona na lodzie, na środku najgłębszego i największego jeziora zwanego życiem. Brakowało mi go strasznie i cały czas żałowałam, że nawet gdy śmierć trzymała jego jedno ramię nie byłam w stanie powiedzieć mu co cały czas nosiłam w swoim sercu. Najpierw myślałam o nim całe dnie, bo go kochałam, potem, bo go kochałam i straciłam.
Jednak później zdarzył się ciąg szczęścia, którego nie potrafiłam sklecić w jedną całość. W jakiś niewiadomy sposób w klatce piersiowej mojego taty pojawił się nóż chwilę przed tym, jak miał mnie zgwałcić po raz czterdziesty jak nie lepiej. Te zdjęcia na telefonie Isaaca i moja mama, która wygrała w kumulacji. To nie mogło być miłym zbiegiem okoliczności po tym, jak wyglądało poprzednie szesnaście lat mojego życia. Po prostu od pewnego czasu czuwał nade mną anioł, anioł stróż, jednocześnie mój najlepszy przyjaciel i chłopak, w którym szaleńczo się kochałam, zresztą z wzajemnością. Którego - myślę, że mogę to powiedzieć - pocałowałam na studniówce przy wolnym tańcu do piosenki ,,Perfect", która zawsze wywołuje we mnie najpiękniejsze wspomnienia. A z którym nie mogłam być przez własną i najbliższą rodzinę.
Dalej się zastanawiam czym dokładnie był moment w którym porozmawialiśmy ze sobą jako dwójka umarłych, czy można określić to jako sen, jako halucynacje czy coś jeszcze innego. Ale jestem pewna, że on sam przekazał mi całą prawdę. Później, gdy można rzec, zmartwychwstałam, otarłam z policzka świeżą, ciepłą i słoną, czyli prawdziwą łzę, która przetoczyła się po moim policzku gdy Louis przekazywał mi swoją jeszcze żywą duszę. Nie wiem też jak dam sobie teraz radę, ostatnio wszystko udawało mi się tylko dzięki jego wsparciu. Chociaż nie, co ja gadam. Wszystko wiem.
Będzie dobrze, naprawdę będzie dobrze. Bo Louis naprostował wszystko co było w moim życiu krzywe. Nie dręczy mnie nic. Zaczynam studia a co za tym idzie, nowe życie. Jestem w innym stanie i uczę się na niemalże najlepszej uczelni w USA, mam tu już przyjaciół i miłość, odcięłam się od rodzinnego miasta i domu, skąd wynoszę same negatywne wspomnienia. Wchodzę w dorosłość jako nowy człowiek i wiem, że ten nowy etap będzie bardzo udany. Ale wiem także, że nieważne gdzie teraz jest Louis, chociaż wiem, że na najlepszym miejscu w niebie, zawsze będę nosić najgłębiej w sercu właśnie...
Jego.
----------------------
Dziękuję Ci, jeśli to czytasz, że zostałeś aż do tego momentu. ,,Angel" to drugie moje opowiadanie, które kończę i mimo, że nie uważam moich prac za świetne, nawet za dobre to wkładam w to mnóstwo serca, mnóstwo czasu i staram się nie robić tego na odwal. Chcę zafundować Ci najlepszą historię jaką mogę z siebie wycisnąć, żebyś po przeczytaniu tego nie miał uczucia straconego czasu. Opowiadanie jest króciutkie ale myślę, że po prostu zawiera to co potrzebne bez zbędnego rozciągania. Jak pewnie zauważyłeś, moje prace są ledwo zauważalne, obserwatorów jest garstka, dlatego proszę Cię, udostępnij moją opowieść dalej, daj gwiazdkę, czy komentarz, że praca ci się podoba lub też nie. Twoja opinia jest dla mnie najważniejsza. Zapraszam Cię również na moją ukończoną opowieść ,,Diary" i na opowieść ,,Problems", którą powolutku piszę (jeśli chodzi o maj 2020).
Teraz już leć czytaj dalej jakieś ciekawe opowiadania. Miłego wattpadowania!
CZYTASZ
Angel✔
RomanceOPIS: Gdy Louis Booth, czyli nastolatek, który dotychczas prowadził zwyczajne, spokojne życie, nagle ulega tragicznemu wypadkowi, wszystko wywraca się do góry nogami. Przez kalectwo traci znajomych, pomocne dłonie i wsparcie kogokolwiek. Oprócz Rach...