In the Name of Love

287 32 13
                                    

Ciemność panująca w pomieszczeniu była przytłaczająca. Ciszę przerywało jedynie głośne  tykanie zegara, wskazującego godzinę 1 w nocy, a dźwięk ten z każdą upływającą sekundą bardziej przypominał tykanie bomby. Eksplozja była nieunikniona i zwiastowała wydarzenia jeszcze gorsze niż moment samego wybuchu, którego bezpośrednią przyczyną miał być mężczyzna siedzący w fotelu. Mebel był ustawiony w kącie pomieszczenia, a zaraz obok niego stała wysoka lampa, której rola miała zmienić się już za chwilę.

Przez okno wpadło światło samochodowych lamp. Odgłos pochodzący z zewnątrz upewnił znajdującego się w pokoju bruneta, że jego ukochana właśnie wróciła. Gdy tylko o niej pomyślał na jego twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Aisha była miłością jego życia, kimś wyjątkowym, kto jako jedyny mógł uleczyć rany z przeszłości. Była całym jego światem i najcenniejszym skarbem, którego nie miał zamiaru oddawać.

Gdy w pomieszczeniu rozległ się odgłos przekręcanego zamka w drzwiach, ciało bruneta przeszedł dreszcz. Jedyne co wtedy czuł, to ogromna ekscytacja. Cieszył się tak, jakby nie widział ukochanej kilka lat. 

W końcu drzwi się otworzyły, a młody mężczyzna wstał i oddychając ciężko wpatrywał się z upragnieniem w drzwi. Jednak zadowolenie na jego twarzy zniknęło w momencie, w którym ujrzał mężczyznę wchodzącego do pomieszczenia za kobietą. Zacisnął mocno pięści i lekko zmrużył oczy, gdy Aisha zapaliła światło w pomieszczeniu. 

 'Jungkook, nie sądziłam, że tu będziesz.'Twarz kobiety wyrażała jedynie zdziwienie, po ujrzeniu bruneta stojącego przed dużym fotelem. W jej głosie słyszalna była szczerość i odwaga. Jednak mężczyzna nie zwracał uwagi na słowa ukochanej, układając w głowie przeróżne scenariusze. Jego dłonie zacisnęły się jeszcze mocniej gdy ujrzał twarz towarzyszącego Aishy mężczyzny.

'Cześć Jeon. Widziałem jak Aisha szła sama z pracy. Mam po drodze do mieszkania, więc ją podwiozłem.' Wysoki blondyn podszedł do bruneta i wyciągnął do niego dłoń w powitalnym geście, jednak ten zacisnął mocno szczękę i zmierzył go jedynie lodowatym wzrokiem.

'Nie przeszkodziłem wam w czymś?' Głos bruneta przepełniała ironia. Swój wzrok przeniósł na szatynkę. Ta jedynie obrzuciła go pytającym spojrzeniem.

'Co by się tutaj wydarzyło gdybym nie przyszedł?' Kolejne pytanie wręcz wysyczał i kierując się w stronę kobiety nie mrugnął ani razu, jakby bał się, że coś może mu umknąć.

'O co ci chodzi Jeon? Jak sprawiam jakieś problemy to wyjdę.' Blondyn chcąc załagodzić sytuację położył dłoń na ramieniu młodszego. Jego dotyk wydawał się palący dla skóry bruneta, który odepchnął jego dłoń sycząc jakieś niezrozumiałe słowa.

'Jungkook uspokój się, Namjoon chciał być miły i podwiózł mnie do domu.' Aisha była wyraźnie zirytowana nagłą zazdrością chłopaka.  

'Nie tłumacz się. Nie jestem ślepy, ale tego, że się puszczasz nie zauważyłem!' Brunet w sekundę znalazł się przy szatynce i ciężko oddychając patrzył prosto w niebieskie oczy nie wiele niższej od niego kobiety. Jej bladą twarz owiewał ciężki oddech Jungkook'a.

'Jak możesz tak mówić? Przecież jesteśmy razem, nie zdradziłabym cię.'

'Spokojnie kochanie, wybaczam ci. Tak bardzo cię kocham, ale nie mogę pozwolić na zdradę po raz drugi.' Zachowanie bruneta w sekundę się zmieniło. Patrzył na dziewczynę potulnym wzrokiem, lewą dłonią głaszcząc delikatnie jej włosy. Kątem oka zobaczył wychodzącego blondyna. Pocałował szatynkę w czoło po czym udał się w stronę wyjścia.

'Nie skończyłem z tobą.' Słowa wbiły się w plecy blondyna niczym noże, a ręce bruneta wbiły je głębiej. Jungkook pchnął starszego i obdarzając go lodowatym wzrokiem wymierzył cios w szczękę.

'Jeon, uspokój się!' Namjoon wyciągnął dłoń w jego stronę chcąc obronić się przed kolejnym ciosem,  drugą ręką masując obolałą szczękę.

Słowa blondyna wydawały się nie docierać do bruneta, który co chwila wymierzał kolejne ciosy. Uderzał go wszędzie, gdzie tylko mógł, byle zadać starszemu ból. Nie zwracał już uwagi na krzyczącą Aishę, która właśnie wybiegła z budynku, ani na próby samoobrony ze strony Namjoon'a. Liczył się tylko ból jaki zadawał przeciwnikowi.

 Gdy blondyn upadł, wycierając twarz z krwi, Jungkook zwrócił się do dziewczyny. Pocałował ją zakrwawionymi ustami i pomimo sprzeciwu kobiety pozostał w pocałunku dłuższy moment.

Wbiegł do budynku i rozglądając się nerwowo wbił swój przeszywający wzrok w lampę stojącą przy fotelu. Odłączył kabel od gniazdka po czym wyszedł z pomieszczenia. Idąc w stronę Aishy i Namjoon'a zdjął klosz lampy i z całej siły wymierzył cios w brzuch blondyna. Gdy brunet zapadał coraz bardziej w morderczy trans, na nic zdawały się krzyki dziewczyny stojącej obok niego. 

'Szkoda, że tak to się skończy, ale zdrajcy zasługują tylko na jedno." Chłopak uderzył jednym końcem lampy o bruk, tłukąc przy tym żarówkę. Uniósł ręce wysoko do góry i zanim wykonał ostateczny ruch wysyczał w stronę leżącego na trawie blondyna.

'Śmierć.'

Ostre odłamki potłuczonej żarówki wbiły się w szyję starszego, a z gardła dziewczyny wydobył się przeraźliwy krzyk. Brunet odrzucił swoją broń na bok i dysząc usiadł na krawężniku.

'Kochanie,  teraz już mnie nie zdradzisz, prawda?'

Falling DownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz