'Moja siostra była niezwykłą osobą. Była niespotykanie piękna, delikatna, bystra. Zawsze znajdowała się u mojego boku gdy jej potrzebowałem. Umiała rozwiązać każdy mój problem. I chociaż była młodsza, inteligencją sięgała dwa razy wyżej ode mnie. Imponowała mi tym. Bardzo często byliśmy sami w domu. Wtedy Yuqi chodziła w moich bluzach i koszulkach. One przesiąkały kwiecistym zapachem jej skóry i włosów... Jako rodzeństwo byliśmy blisko. Wszystko robiliśmy razem i zawsze sobie pomagaliśmy. Nie kłóciliśmy się, a nawet często mówiliśmy sobie miłe rzeczy... Jednego popołudnia przyszła do mnie w jednej z moich ulubionych koszulek. Wyglądała... powalająco. Usiadła bardzo blisko mnie i się do mnie przytuliła. Nie pamiętam ile czasu siedzieliśmy tak w siebie wtuleni, ale poczułem potrzebę bycia jeszcze bliżej mojej siostry. Wiele razy mówiła mi, że jestem przystojny i chętnie by się ze mną umówiła gdybyśmy nie byli rodzeństwem. Ale ja... ja musiałem to zrobić. To było silniejsze ode mnie, a Yuqi nawet nie zareagowała gdy pierwszy raz ją pocałowałem. Uznałem, że dała mi coś w rodzaju pozwolenia. Nawet nie wiem kiedy zacząłem ściągać z niej ubrania... Najlepiej pamiętam moment, kiedy było już po wszystkim. Spojrzałem na nią, a ona... Ona płakała... Nie wiem dlaczego, była cała roztrzęsiona. Chciałem ją jakoś uspokoić, więc mocno ją przytuliłem. Jej głowa leżała na mojej klatce, a ręce oplotłem ciasno wokół jej talii, szyi. Ale ona zaczęła się wyrywać, ja nie chciałem jej puścić, przecież miała się uspokoić w moich ramionach, więc trzymałem ją mocno dopóki... Dopóki nie zemdlała. Ale to pewnie ze zmęczenia czy... Nie wiem, ale nic się przecież nie stało. Dopiero wtedy zobaczyłem, że Yuqi była w samej koszulce, która była nawet trochę rozdarta... Nie miała nawet bielizny. I wtedy moja matka weszła do pokoju, zaczęła krzyczeć. Nie pamiętam co się dalej działo, jedynie to, że wezwała policję. Wiesz, że moja matka zachowała się po prostu źle? Ha, przecież jesem jej synem, nie powinna wzywać policji. Ale to zrobiła... Dali mi 6 lat, tylko dlatego, że Yuqi się obudziła. Oni myśleli, że ją... Że ją udusiłem. Ale ja nigdy nie zrobiłbym jej krzywdy. Wiesz jak trudne dla mnie było patrzeć jak ona płacze? Jak trudne dla mnie było oddanie jej lekarzom? To ja miałem się nią opiekować, a nie ci ludzie, którzy myślą, że zrobiłbym jej krzywdę... A ciebie za co zamknęli?'
W pomieszczeniu nastała cisza. Światło pochdzące od małej żarówki przywieszonej przy suficie delikatnie oświetlało dwóch mężczyzn znajdujących się w celi. Jeden z nich stał oparty o ramę jednego z piętrowych łóżek. Twarzą skierowany do wnętrza pomieszczenia uważnie słuchał słów czarnowłosego. Analizował i zapamiętywał każdą informację podaną przez nowego więźnia.
Hoseok przebywał w celi Jungkook'a ponad godzinę. Przez te ciągnące się w nieskończoność 60 minut mężczyźni siedzieli w ciszy. Na rozpoczęcie rozmowy przez któregoś z nich nie pozwalała im własna godność, a ta niezrozumiała zasada stała się dla nich świętym prawem. Dopiero gdy cisza w celi zaczęła dzwonić w uszach czarnowłosego, odezwał sie on jako pierwszy zaczynając rozmowę.
Westchnięcie wydostało się z ust bruneta, który przymykając na chwilę oczy przemyślał dokładnie co może powiedzieć swojemu nowemu wspólokatorowi.
'Istnieją ludzie, którzy żyją tylko po to żeby przeszkadzać i w krótkim czasie zostać usuniętym. Niestety spotkałem taką osobę.'
Brunet spojrzał na Hoseok'a po raz pierwszy zwracając uwagę na wygląd mężczyzny.
Chłopak siedział na drugim piętrowym łóżku, a wzrok miał wbity w ścianę naprzeciw. Jego ciemne oczy błyszczały w przyciemnionym pomieszczeniu jaśniej niż lampka zawieszona przy suficie. Twarz lekko podłużna, nie ukazująca uczuć, będąca jedynie maską uśmiechów dla prawdziwych myśli chłopaka. Usta wykrzywione miał w niewinnym, słodkim grymasie imitującym szczery uśmiech.
CZYTASZ
Falling Down
FanfictionObsesyjna fascynacja, która mylona z pięknym uczuciem zakochania, potrafi doprowadzić do samozagłady. Jungkook już wiele razy się o tym przekonał. Czy anioł, który uratował mu życie wyciągnie go z mrocznej otchłani szaleństwa, przez które zdolny jes...