Nieokreślone emocje przewijały się przez duszę drobnej brunetki, będąc głównym powodem jej zakłopotania. Wzrok miała rozbiegany po tych wszystkich przyrządach i urządzeniach, które będąc widziane przez nią codziennie teraz wydawały się nieodkrytą nowością.
Ratownicy pytali ją o najmniejsze szczegóły. Odpowiadała im szczerze, gdy miała na uwadze zdrowie nieznanego jej mężczyzny, jednak gdy odpowiedzi mogły jej zaszkodzić musiała naginać prawdę, co przychodziło jej z zaskakującą łatwością.
Musiała kłamać, bo nie miała pewności, że brunet nie należał do któregoś z gangów. Podając informacje lekarzom patrzyła na wszystko przez pryzmat zemsty niebezpiecznych ludzi na niej za udzielanie szkodliwych dla nich informacji. Może była jedynie młodą, niedoświadczoną studentką jednak miała swój rozum i ceniła bezpieczeństwo, którym starała się otaczać.
Siedziała cicho na jednym z foteli karetki, nie odrywając wzroku od nieprzytomnego chłopaka leżącego na noszach. Był teraz głównym tematem jej myśli, które przerwane zostały w momencie zatrzymania się pojazdu.
Kiedy ratownicy medyczni otworzyli drzwi karetki zimne, nocne powietrze rozwiało potargane włosy Rosé, pobudzająco otulając jej twarz. Wysiadła szybko z pojazdu, trafiając na którąś z przechodzących pielęgniarek, rozpoznając ją po kilku sekundach. Szybkie przeprosiny były następstwem lodowatego wzroku kobiety, która z pogardą spoglądała na brunetkę po czym odeszła.
Rosé weszła do budynku z rozbieganym spojrzeniem nagle uświadamiając sobie, co mogło być powodem pogardliwego wzroku jednej z pielęgniarek.
Znając szpital jak własną kieszeń ruszyła szerokim korytarzem, w duchu modląc się, aby nikt ze znajomych lekarzy jej teraz nie zobaczył. Jako przyszła lekarka musiała prezentować się dobrze, nie pozwalać sobie na jakąkolwiek zniewagę w miejscach publicznych, czego uczyli ją starsi, doświadczeni lekarze. Z jakim zawodem i pogardą z ich strony musiałaby się spotkać, gdyby ktoś ją teraz zobaczył. Z ulgą zatrzasnęła za sobą drzwi łazienki, wzdychając ciężko.
Ciche jękniecie przeszyło ciszę panującą w pomieszczeniu, gdy brunetka ujrzała w lustrze odbicie nieznanej jej osoby. Jej jasnobrązowe włosy nagle stały się wielką plątaniną, a makijaż, który tak starannie wykonała wydawał znajdować się wszędzie na jej twarzy prócz miejsc, gdzie powinien być. Podarta sukienka nie pocieszała jej, a jedynie dawała kolejny argument, dlaczego nie powinna imprezować. Zawsze należała do tych spokojnych, poukładanych studentek, które okazyjnie wychodziły się zabawić. Wolała spędzać czas z książkami, przy nauce, później zdobywając najlepsze stopnie. Jednak nie była typową kujonką. Uwielbiała przebywać w gronie znajomych, wychodzić na miasto z przyjaciółką, spotykać się z chłopakiem.
Teraz uderzyła w nią sytuacja, która mając miejsce dzisiejszej nocy dała na chwilę o sobie zapomnieć powracając z podwójną siłą. W jednym momencie straciła przyjaciółkę i chłopaka, który tak bardzo wydawał się ją kochać.
Prawdą było to, że oboje byli pijani, jednak nie potrafiła uznać tego za argument przy samodzielnym tłumaczeniu sobie zaistniałej sytuacji. Nie chciała tych wszystkich myśli w swojej głowie. Wiedziała, że prędzej czy później sama zacznie ich usprawiedliwiać, na co nie mogła pozwolić.
Jej serce powoli odpływało w nieznane miejsce, z każdym kawałkiem rozpadając się coraz boleśniej. Jej biedna, słaba dusza nie będąc przygotowana przyjęła cios miecza, który przeszywał ją z niewyobrażalnym cierpieniem. Jej umysł nie umiał znaleźć innej drogi niż ta, po której kroczyły wraz z nim wspomnienia dotyczące chłopaka.
Cały ten czas wyglądała jak majestatyczny posąg, stojąc tak w jednym miejscu, a oczy utkwione w niewidzialnym pięknie tej przykrej chwili, które chowając się przed dziewczyną, ukazywało się zdecydowanie zbyt rzadko. Cisza, tak błoga, jednocześnie dusząca małą postać w swoim ogromie. Tak, to zdecydowanie jeden z tych momentów, które pozostają w pamięci człowieka na długie lata, przypominając o sobie, gdy umysł będzie zbyt pusty by zapomnieć i zbyt pełny by pamiętać.
CZYTASZ
Falling Down
FanfictionObsesyjna fascynacja, która mylona z pięknym uczuciem zakochania, potrafi doprowadzić do samozagłady. Jungkook już wiele razy się o tym przekonał. Czy anioł, który uratował mu życie wyciągnie go z mrocznej otchłani szaleństwa, przez które zdolny jes...