Rozdział 13

666 38 4
                                    

Pov: Czkawka

Stenger i Ryker schodzą z dziedzińca i idą do zamku,najprawdopodobniej do komnaty Stengera.

Myślą że wciąż jestem nieprzytomny,mogę to wykorzystać,i wiem w jaki sposób,znajdę Szczerbatka i jakąś mapę,najpierw po Szczerbatka,trzymaliby go jak najdalej ode mnie więc jest pewnie we wschodnim skrzydle,a mapa zapewne w koszarach lub komnacie Stengera.

Idę w stronę wschodniej części bastionu i im dłużej po nim chodzę to tym bardziej się martwię tym że mają takich więcej a taki jeden bastion to coś z czym ja i Szczerbatek mielibyśmy kłopoty a kilka takich to katastrofa,dlatego skoro zwykły bastion jest taki wielki to boję się jaka wielka będzie ta twierdza,nagle coś słyszę dalej w korytarzu.

?:Ci strażnicy w lochach mają fajnie,tylko siedzą na krzesłach jedząc grając w karty,a my musimy chodzić po bastionie i go patrolować

?:Ale spójrz na to z drugiej strony,jeśli jakiś więzień im ucieknie to mają kłopoty 

?:A nikt się jeszcze stąd nie wydostał,dlatego- czekaj,wilk coś wyczuł

Zaraza,wilk mnie wywęszył,spokojnie,dasz radę wilkowi i dwóm łowcą,podchodzą do mojej kryjówki po czym znienacka ich atakuję ogłuszając obu,ale został wilk który jak tchórz uciekł na dziedziniec.Nie mogę się zatrzymywać,prędzej czy później ci ludzie się obudzą i powiadomią o mojej obecności resztę.

Powoli się zbliżam do wschodniego skrzydła i mam nadzieje że Szczerbatek tam będzie ponieważ prowadzi tam tylko jeden korytarz a jeśli go nie będzie to sam nie dam rady łowcą jeśli podniosą alarm.Ale,wydaje mi się że słyszę mojego przyjaciela gdzieś ze z tamtej strony,czyli za drzwi których pilnują czterej strażnicy i wilk,naprawdę co oni mają z tymi wilkami? Do tej pory ich nie mieli a teraz nagle są w całym bastionie,może po prostu wilków nie biorą na statki? Może ale to nie zmienia faktu że dalej zagradzają mi drogę więc muszę się ich pozbyć.

Wyrzucam na środek pomieszczenia udko z kurczaka po czym wilk rzuca się na nie a dwóch strażników podchodzi żeby go uspokoić po czym zza rogu wyskakuje ja i linką strzelam w  bele nad nimi i ściągam ją na nich tym samym unieszkodliwiając obu,pozostali biegną na mnie z kijami zakończonymi czymś ostrym (dopis autora: O halabardrę mi chodzi) łapię pierwszą po czym wyrywam mu ją z rąk i używam go  żeby powalić człowieka na ziemię,drugi rzuca tym we mnie ale bez najmniejszego problemu go łapię i odrzucam przebijając go.

Zadowolony z tego co właśnie zrobiłem podchodzę do drzwi i otwieram je,widzę związanego Szczerbatka.

Czkawka : Szczerbatek! Tak się cieszę że cię widzę!                                                                                                Szczerbatek :Czkawka! Udało ci się uwolnić, ale jakbyś mógł mnie uwolnić                                                Czkawka:Już,już,i gotowe!

Szczerbatek:Myślałem że umarłeś
- kiedy się rozbiliśmy,byłem wtedy jeszcze przytomny i jak upadłeś na ziemię cały blady to myślałem że zginąłeś

Czkawka:Ostatnio to dosyć wiele razy
- tak myślałeś,ale mniejsza z tym! Musimy wziąć jakąś mapę i uciekać

Szczerbatek:Jest jeszcze coś

Czkawka:Co?

Szczerbatek:Na lotkę założyli mi
- obręcz przez którą nie mogę się wznieść w powietrze

Czkawka:Zaraza!, jakbyśmy nie mieli
- wystarczająco kłopotów,a wiesz chociaż kto ma klucz do tego czegoś?

Szczerbatek:Ponoć dowódca tego
- bastionu ma klucze

Czkawka:Po prostu świetnie! Więc
- musimy jeszcze klucze Stengerowi zabrać

Szczerbatek:Znasz go?

Czkawka:Słyszałem że Ryker tak na
- niego mówi- Ktoś się zbliża

Szczerbatek:Wiem słyszę,wilk,i
- co najmniej piętnastu łowców

Usłyszeliśmy że zaraz za drzwiami stoją łowcy i czekają aż wyjdziemy,
i coraz więcej ich dochodziło,może damy radę rozwalić tę obręcz bądź pazurem otworzyć zamek-

Stenger:Co się tutaj dzieje?

No fantastycznie! Jeszcze on tu przyszedł,Ryker zaraz też tu będzie,w otwartej walce nie mamy żadnych szans z co najmniej trzydziestoma łowcami.

Ryker:Niech zgadnę,chłopak się
- obudził i uwolnił smoka

Stenger:Czy ja słyszę zadowolenie w
- twoim głosie?

Ryker:Mówiłeś że śpi,że nie ucieknie
- i co się stało?

Stenger:I tutaj cię zaskoczę,wciąż nie  - mogą opuścić bastionu,Nocna Furia ma na lotce obręcz przez którą nie może sterować swoim lotem,a jedyny klucz jest przywiązany do mojej szyji

Kłócą się, zdecydowanie się nie lubią,a jakby ich sprowokować jeszcze bardziej? To się rozproszą i zaczną walkę między sobą.

Szczerbatek: Co robimy?

Czkawka:Musimy zdobyć ten klucz,
- i przydałoby się opuścić to pomieszczenie,jak cię tutaj zamknęli?
Drzwi są zdecydowanie za małe żebyś się w nich zmieścił

Szczerbatek:Jakoś dach otwarli i
- mnie tutaj na jakiejś linie spuścili

Czkawka:Chociaż mamy drogę
- ucieczki,jeśli ja sobie otworzymy

Szczerbatek:Tamtą dźwignią chyba
- dach otwierają

Podchodzę do dźwigni i tutaj jest kilka dźwigni i nie mam pojęcia która otwiera dach.

Czkawka:Zgaduje że nie wiesz którą
- z tych dźwigni dach otwarli?

Szczerbatek:Nie

Stenger:Smoczy Władco! Chcemy
- negocjować

Szczerbatek:To pułapka,nie idź

Czkawka:Wiem,ale musimy zdobyć
- trochę czasu,więc ja do nich wyjdę a ty ciągnij za dźwignię dopóki dach się nie otworzy

Szczerbatek:Jak JA mam pociągnąć za
- te dźwignię?

Czkawka:Coś wymyślisz

Szczerbatek:Ta,łatwo powiedzieć
- trudniej zrobić

Czkawka:Nie marudź

Wychodzę poza magazyn i kilka metrów przede mną stoi Stenger,za nim stoi z czterdziestu łowców z kuszami wycelowanymi we mnie.

Czkawka:My ie hya nie znay

Stenger:Ty mnie nie znasz,ale ja cię
- znam bardzo dobrze

Czkawka:Nie widialem ze jstem tki
- poplary wsrd łowców

Stenger:Do rzeczy,poddasz się a my
- wypuścimy twojego brata

Ryker:Nie! On się poddaje i go nie
- zabijamy

Stenger:Mój bastion,moi ludzie moi
- więźniowie, wracając,co o tym myślisz?

Czkawka:Dace jakes kika godin na
- premyslenia to pogdamy

Nagle zza mnie część ściany została zniszczona a przez nią przeszedł hak z dużą cegłą marmuru

Szczerbatek:Ostrzegałem że obsługa
- czegokolwiek stworzonego przez ludzi przeze mnie ŹLE się skończy,ale otwarłem dach!

Bełt przeleciał mi obok głowy,lepszej chwili na ucieczkę nie ma,przeskoczyłem przez pozostałości ściany po czym wraz ze Szczerbatkiem wyszliśmy przez dach zamykając go za nami.

957 słów

Ok WAŻNA wiadomość,z racji że bardzo dużą ilość chce abym zaczął pisać Niedoceniony to postanowiłem że podzielę te książki na dwie lub trzy, ponieważ oryginalnie miała być BARDZO długa a wy chcecie nowe książki to skrócę ją w sensownych miejscach i podzielę na trzy książki.
Z pozostałymi książkami zrobię tak samo.

Jeśli się spodobało to zagłosuj proszę 😁

Welp Hamburger się żegna i idzie na ruszt!








Za słabyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz