ROZDZIAŁ 5

11 5 0
                                    

Uciekałam. Uciekałam jak najdalej się da, a on wciąż mnie gonił. Czułam, że jest blisko i słyszałam szelest liści, który nie ustępował. Biegłam ile sił w nogach co jakiś czas spoglądając do tyłu jak daleko się znajduje. Nagle wpadłam na niego, a on tylko wyjął scyzoryk z kieszeni.

Pośpiesznie wstałam z łóżka oblewając się zimnym potem... Ten sen był taki... realistyczny. Nadal lekko przestraszona wstałam, ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy i wyszłam. Od razu spotkałam się z ramionami jakiegoś chłopaka. Po chwili odeszliśmy od siebie i zobaczyłam znajomą twarz.

- Hej ślicznotko, jak się dziś czujemy?- Zapytał uśmiechając się od ucha do ucha.

- Ojj przestań bo się zarumienię- powiedziałam z łagodnym uśmiechem, na co chłopak parsknął śmiechem- A wracając do pytania to... miałam dość ciekawy poranek.

Na moje szczęście chłopak nie drążył tematu i szybko zeszliśmy na głupie żarty.

Po południu postanowiłam się przejść na spacer.Postanowiłam przejść się do lasu, w którym jeszcze nigdy nie byłam. Podobno jest spokojnym miejscem. Zauważyłam, że znajdowałam się w tym samym miejscu, gdzie byłam we śnie. Szłam dokładnie tą samą ścieżką, patrząc dokładnie na wszystkie szczegóły, które zgadzały się z moim koszmarem. Spojrzałam na miejsce, w którym zakończyło się wszystko i dostrzegłam tam list? Tak... list przygnieciony kamieniem z moim imieniem. Przestraszona spoglądałam w stronę małej kartki papieru. Pośpiesznie zabrałam list, który był lekko pognieciony i ubrudzony od ziemi. Szybkim krokiem udałam się do pokoju, mając nadzieję, że to jakiś nie śmieszny żart.

 Robi się już powoli ciekawiej :> Z racji tego, że nie było mnie parę dni wlatuje dzisiaj kolejna część :* Mam nadzieję, że się spodoba ;)

Kraina przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz