ROZDZIAŁ 2

21 8 2
                                    

- Ava! Szybko, chodź tu!- krzyknął nie spuszczając ze mnie wzroku jakby bał się, że ucieknę. Chłopak miał krótkie czarne włosy i piwne oczy, które zaparcie próbują zrozumieć co ja tu robię. Sama niestety nie wiem. Po chwili przyszła dziewczyna na oko w moim wieku. Miała długie fioletowe włosy, była dość niska, a jej zielone oczy wpatrywały się raz we mnie, a raz w czarnowłosego.

- Kim jesteś?- zapytała i wpatrywała się we mnie lekko przestraszona.

- J-ja... jestem Nathalie- powiedziałam.

Dziewczyna mierzyła mnie z góry na dół mrużąc przy tym oczy, a ja stałam jak kołek i bałam się chociażby ruszyć...

- Ja jestem Ava, a obok mnie stoi Nathan, powiesz nam jak się tu znalazłaś?- zadała pytanie, którego się obawiałam.

- Nie wiem...- powiedziałam unikając kontaktu wzrokowego.

- Ymm... Nathan, zabierzmy ją może do Any, ona będzie wiedzieć co mamy z nią zrobić- powiedziała do chłopaka, który kiwnął głową. Po chwili byliśmy przed pięknym ogrodem, a po środku niego, stała jakaś postać, jak się domyślam Ana. Podeszliśmy do niej, a ona od razu wlepiła swój wzrok we mnie. Miała krótkie różowe włosy i... kolorowe oczy? Dziewczyna wydawała się być bardzo spokojna.

- Kto to jest?- zapytała nadal mierząc mnie wzrokiem.

- Znaleźliśmy ją w domku, mówi, że nie wie jak się tu znalazła.- powiedział chłopak patrząc na mnie współczująco.

- Dobrze... wiesz gdzie jesteś?- Zapytała odwracając się do mnie.

- Nie- powiedziałam szybko.

- A więc, proszę was, oprowadźcie ją i wytłumaczcie, gdzie się dokładnie znajduje- powiedziała z uśmiechem.

Po godzinie skończyli mnie oprowadzać i przydzielili mi własny pokój, który miałam z kimś dzielić, ale ani trochę mi to nie przeszkadzało. Weszłam do mojego tymczasowego pokoju i zobaczyłam rudą dziewczynę z zielonymi oczami i... Ogonem? W sumie powinnam się przyzwyczaić do tego, że nie jestem w moim świecie.

- Cześć, jestem Aris- powiedziała dziewczyna z uśmiechem.

- Nathalie- powiedziałam i wyciągnęłam do niej rękę.

Zauważyłam, że czyta książkę, więc nie miałam zamiaru jej przeszkadzać i postanowiłam gdzieś pójść. Stałam właśnie przed "rynkiem" i zaczęłam powoli spacerować, jednak po chwili ktoś na mnie wpadł. Był to biało włosy chłopak z zielonymi oczami.

- Bardzo przepraszam- powiedział z rumieńcami na twarzy po czym pobiegł dalej.

Kraina przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz