Lily Evans
Przez chwilę widziałam tylko migające co chwile sylwetki ludzi i wydaje mi się, że przez sekundę widziałam psa, choć to raczej niemożliwe, gdyż w Hogwarcie dopuszczalne są tylko mniejsze zwierzęta.
W każdym razie nie za bardzo pamiętam zdarzeń z tamtego wieczoru. Po tym jak zemdlałam, słyszałam tylko jakieś głosy, jakby przez mgłę i widziałam kilka niewyraźnych scen, takich jak ta, kiedy najwyraźniej leżałam w Skrzydle Szpitalnym, a moja kochana Dorcas trzymała mnie za rękę. Gdy otworzyłam lekko oczy obróciła się do mnie i zaczęła krzyczeć coś w stylu "ocknęła się!!", ale po tym scena znów się urywa.
James Potter
Po tym jak Ślizgoni uciekli szybko podbiegłem do Lily, która straciła przytomność.
"Masz rację! Jeszcze się zobaczymy, Malfoy!" - pomyślałem w duchu i szybko zabrałem Evans do Skrzydła Szpitalnego.
- Hej wszystko dobrze? - zapytał Łapa, który właśnie się przemienił z powrotem w postać ludzką.
- Tak stary byłeś na czas. Świetne wyczucie! - pochwaliłem przyjaciela, lecz nie mogłem mu przebić piątki, gdyż w moich ramionach spoczywała dziewczyna o pięknych, szmaragdowych oczach. Najpiękniejszych jakie w życiu widziałem. - Powiadom Dorcas o tym co się stało. Spotykamy się za 15 minut u pani Pomfrey! Lily przyda się przyjaciółka. - krzyknąłem do przyjaciela, oddalając się od niego w stronę Skrzydła Szpitalnego.
- Możesz na mnie polegać stary! - odparł Syriusz, a przez ułamek sekundy wydawało mi się że chłop się rumieni. Wrócimy do tego później.
Zbliżałem się coraz bliżej do naszego szkolnego szpitaliku, gdy w moją stronę zaczęła zmierzać pielęgniarka.
- Panie Potter? Co się, na Merlina, wydarzyło? - mówiła jak zawsze z wielką troską.
- Nie czas na wyjaśnienia szczegółów pani Pomfrey! - odparłem nerwowo i odłożyłem Lily na łóżko szpitalne.
- Dobrze, poproszę pana o opuszczenie pomieszczenia, muszę ją opatrzyć. - powiedziała pielęgniarka i wystawiła mnie za drzwi, trzaskając mocno nimi.
Dosłownie minutę później przybyli Dorcas, Syriusz i Remus.
- Nie moja wina! Przywlókł się za nami. - powiedział Syriusz unosząc ręce w geście obronnym.
- Spokojnie, będę grzeczny. - odparł Remus.
Za to właśnie kocham Huncwotów! Nawet w tak parszywej sytuacji zachowują swój wrodzony optymizm i charyzmę.
Czekaliśmy na jakiekolwiek wieści przez jakąś godzinę, po czym pani Poppy w końcu wyszła z pokoju.
- Wydobrzeje! - powiedziała, a my wszyscy, choć w różnym stanie, gdyż jeszcze przed sekundą Syriusz leżał głową na kolanach Dorcas w głębokim śnie, Remus chrapał puszczając ślinkę, a ja siedziałem, wpatrując się w drzwi, z których w każdej chwili mogła wyjść pielęgniarka, podskoczyliśmy i z wielkim entuzjazmem skakaliśmy, jak dzieci. Po chwili Łapa nawet przytulił Dorcas, a ona odwzajemniła gest. Gdy my z Remusem zaczęliśmy na nich patrzeć z sugerowaną miną, odskoczyli od siebie jak poparzeni i obaj się zarumienili. Otóż miałem rację!
Po szybkim zakładzie z Remusem o to, w jak krótkim czasie się zejdą, podszedłem do pani Pomfrey i zapytałem:
- Możemy ją zobaczyć?
- Oczywiście panie Potter, ale daję wam kilka minut, gdyż panna Evans potrzebuje odpoczynku. - odparła.
Machnąłem ręką do przyjaciół i weszliśmy do Lily.
- Co się wydarzyło? - zapytała Evans, gdy podeszliśmy bliżej jej łóżka.
CZYTASZ
Just friends/𝕁𝕚𝕝𝕪
ФанфикOn ją kochał. Ona nie wierzyła. Dała mu szansę i go polubiła Mam nadzieję ża wam się spodoba. Powieść o Jily. Niezły pomysł, ale to jeszcze zobaczymy. Miłego czytania P.S.: Jily-najlepszy ship na świecie