Rozdział 18

128 6 1
                                    

***Uprzedzam na starcie, że nie które fakty nie pokrywają się z informacjami zawartymi w filmie "Last game" ani w mandze. Zostały pozmieniane na potrzeby fabuły, dlatego nie zwracajcie uwagi jeśli nie będą wam się zgadzali gracze czy zagrania w konkretnych kwartach :) ***

Dzień meczu, przyjechaliśmy wcześniej na miejsce aby uniknąć namolnego natłoku reporterów. Będąc w szatni każdy zajął się sobą, chłopaki od razu przebrali się w stroje, ale ja mając jeszcze trochę czasu postanowiłam oszczędzić sobie chodzeniu w tym worku po ziemniakach zwanym strojem koszykarskim. Bez obrazy, ale przy mojej posturze to wyglądam jakbym ubrała się w worek na śmieci. Po mimo, że miałam najmniejszy rozmiar i w grze cieszyłam się swobodą ruchu to i tak nie podobał mi się fakt, że muszę tak wyjść przed wszystkie kamery i widzów. 

Usiadłam okrakiem na ławce, która znajdowała się naprzeciwko drzwi i była wyjątkowo wolna. Wyjęłam szczotkę z torby i słuchając słów kapitana starałam się rozczesać moje kłaki. Opornie mi to szło i parę razy bałam się nawet, że wyjdę na boisko ze szczotką we włosach. Całe szczęście wyrywając sobie kilka pojedynczych włosów udało mi się doprowadzić je w miarę do ładu i związać w wysoką kitkę.

-Kami ty wejdziesz dopiero w drugiej kwarcie, będziesz naszym efektem zaskoczenia na tych małpach.- zwróciłam uwagę na słowa chłopaka i nie mając ani ochoty ani chęci puściłam jego uwagę mimo uszu. Z tego co wiem wczoraj jak wyszłam z klubu, aby wyspać się przed dzisiejszym meczem, zrobili taki raban, że trener Aida został wezwany. A za nim przyszedł Kuroko, któremu nie podobało się zachowanie amerykanów. Reszta dobiegła z lekkim opóźnieniem ratując niebieskowłosego z opresji.- Tylko masz się nie hamować podczas gry.

-Uważaj o co prosisz.- spojrzałam na niego chytrze.- Czasem zdarza mi się zapomnieć, w której drużynie jestem.- blondyn posłał mi przerażające spojrzenie jego błyszczących oczu, a ja skuliłam się trochę bardziej na miejscu.

Nawet tutaj słyszałam głos komentatora rozchodzący się z głośników, postanowiłam założyć ten paskudnie zielony strój kiedy kończył prezentować zawodników głównej piątki graczy. Rozsiadłam się wygodnie na ławce i rozpoczęłam moją zaciętą grę w tetrisa na telefonie. 

Uporczywie starałam się zdobyć jak najwięcej punktów kiedy drzwi do szatni otworzyły się z hukiem, a ja spojrzałam zaskoczona na zegarek wyłączając grę. Przyjrzałam się stojącemu w drzwiach młodemu mężczyźnie, wyraźnie widziałam jego zaciśniętą szczękę i wściekłe iskry wydobywające się z niebieskich oczu.

-Już zdążyli cię zirytować?- zaśmiałam się wrednie i podniosłam się z ławki rozgrzewając szybko ręce.- Przypominam, że chwilę mi zajmie rozgrzanie się zanim zacznę grać porządnie.- Nic nie odpowiedziawszy złapał mnie za nadgarstek i zatrzaskując drzwi zaczął prowadzić w stronę boiska.  A ja w ciszy podążałam za nim starając się nie pogorszyć jego sytuacji.

Zanim wkroczyłam na arenę widziałam ciekawskie spojrzenia kibiców, a ci co rozpoznali moją twarz pokazywali niezadowolenie z tego faktu. Patrząc obojętnie przed siebie pozwoliłam chłopakowi poprowadzić się aż do linii boiska, gdzie sędzia zagwizdał kończąc zaczerpniętą przerwę. Pokręciłam jeszcze nadgarstkami i podskoczyłam kilka razy słuchając jak komentator ogłasza zmianę. Oczywiście musiał zrobić z tego wielkie halo, skupiając na mnie szok i gniew widzów.

-Proszę państwa w drużynie Jabberwocka następuje zmiana zawodnika na pozycji niskiego skrzydłowego. Do gry włącza się tajemna broń drużyny, niesamowita japonka grająca przeciwko dawnym kolegom z drużyny...Kamilla Sinley.

Wkroczyłam na parkiet dumnym korkiem i olewając szatańskie spojrzenie Silvera, który zapewne coś knuł ustawiłam się na boisku obok linii oznaczającej środek. Stanęłam twarzą w twarz z zaskoczoną miną czerwonowłosego chłopaka mniej więcej mojego wzrostu. Starając się nie pokazać mu emocji ani nie zerwać umowy stanęłam bokiem i uspokoiłam oddech czekając na piłkę. Nie dostałam jej, tak jak przypuszczałam głównym zamiarem było wykorzystanie zaskoczenia i zdobycie pierwszych punktów, nawet mnie w to nie angażując.

Knb coś pomiędzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz