;just say u won't let go;

400 45 9
                                    

Ciekawość, która przyciągała ich ciała ku sobie, teraz zwieńczona wydarzeniami sprzed tygodnia, wydawała się być o wiele bardziej magiczna, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Niewidzialne, lecz ewidentnie wyczuwalne iskry przy każdym małym dotyku były czymś, co zamiast odpychać - przyciągało, a Taehyung łasił się jeszcze bardziej niż zwykle, prowadzony chęcią bliskiego zetknięcia się z osobą, która szczerze go kochała. Jeongguk nigdy nie odmawiał, ponieważ dlaczego miałby to robić? Kochał bliskość, a w szczególności z tą jedną, wyjątkową osobą, dla której byłby w stanie wspiąć się na najwyższą górę świata, rozstawić na niej nieskończenie długą drabinę, która poprowadziła by go prosto do cudownego nieboskłonu, z którego mógłby ściągnąć najjaśniejszą gwiazdę, a nawet i Księżyc, aby widzieć kwadratowy, rozkoszny uśmiech jego anioła już zawsze.

Kiedy nikt ich nie widział, nie mógł dostrzec ich złączonych rąk czy subtelnych, ledwo wyczuwalnych pocałunków było najlepiej. Było, ponieważ to co mieli i znali - widzieli tylko oni, a lekkość z jaką mogli obdarowywać się tymi maleńkimi, uroczymi czułostkami czy wyznaniami, bez zbędnych, wścibskich par oczu dookoła, była wręcz ukojeniem i ucieczką w miejsca, których nie odkrył dotąd nikt. Cała ich relacja stała się dla nich pewnego rodzaju utopijną, wyimaginowaną wysepką, o którą mieli dbać już wiecznie.

Jeongguk nie potrafił ubrać w słowa swoich uczuć, ponieważ czuł więcej, niż zwykłe wyrazy byłyby w stanie pokazać. Jego miłości, wdzięczności czy beznadziejnego zauroczenia nie dało się przeoczyć, gdy tylko spoglądało się w jego ciemne, bystre lecz niesamowicie zamglone od pewnego czasu oczy. Sam nie był w stanie mową wyrazić tego, jak bardzo jest zakochany jest, dlatego nie szczędził sobie bliskości z młodszym blondynem, który też niespecjalnie narzekał na taką ilość pocałunków czy długich przytulasów podczas słodkich wieczorów w towarzystwie jakiegoś niskobudżetowego, marnego romansidła.

Dzisiejsza noc miała być zwiastunem ich wspólnej przyszłości i tego, co mieli jeszcze przeżyć, albowiem Jeongguk nie chciał, aby ten wieczór był zwyczajny. Chciał zaskoczyć Taehyunga, aby móc usłyszeć od niego to samo, co on miał w zamiarze mu znów kojąco wyszeptać do ucha, podczas spoglądania na piękne, nocne niebo.

Jeon kochał za wszystko i za nic. Kochał za spojrzenie, za charakter, za ciało, ale były momenty, w których nie potrafił wyjaśnić dlaczego. Nie wiedział jak opisać słowami swoją miłość, którą obdarzył Kima parę tygodni temu, ani nie umiał wyjaśnić skąd się to wszystko wzięło. Przecież Taehyung był jednym z ładnych chłopców, jakich na świecie było pełno. Ładnie pachnące, zadbane lecz farbowane blond włosy, uwodzące spojrzenie, prześliczny, kwadratowy uśmiech, cudowne ciało... to wszystko już znał, ale pomiędzy tymi szczegółami było coś, co złapało go najmocniej, jak się dało i wciągnęło w pułapkę, z której nie potrafił się już sam wyciągnąć.

Dzwonek do drzwi wyrwał Jeongguka z rozmyślań i jeszcze raz omiótł spojrzeniem wszystkie rozłożone rzeczy na balkonie. Poprawił zawinięty róg koca, przeniósł miskę z truskawkami w inne miejsce, postawił na środku koca lampkę czerwonego wina i dwa kieliszki i wszystko wydawało się być wreszcie na miejscu. Uśmiechnął się szeroko i pognał do drzwi, aby poszerzyć swój uśmiech o milion razy, gdy tylko zauważył postać stojącą naprzeciwko niego.

- Hej, Gguk - powiedział młodszy i zbliżył się do Jeongguka, aby złożyć delikatny pocałunek na jego prawym policzku.

- Cześć, mały - odparł i przyciągnął blondyna do uścisku, chwilę później składając na jego głowie serię słodkich buziaków.

- Mówiłem ci, że masz tak na mnie nie mówić - wymamrotał w koszulkę starszego, zaciągając się jego mocnym zapachem. On nigdy tak intensywnie nie pachniał, ale Jeon nie przyznałby się przecież, że przed przyjściem chłopaka wylał na siebie połowę fiolki swoich ulubionych perfum.

tired of love songs || taekook ; taegi✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz