Następnego dnia nie obudziły mnie promienie słońca a....OLIVIER
Nie wyglądał na psychopatę,no ale cóż, pozory mylą.
-No dobra,wstawaj z tego wyra - powiedział po chwili gdy patrzeliśmy na siebie,ja na niego wzrokiem pełnym chęci mordu a on jednocześnie zdziwionym i rozbawionym.Czy już wspominałam ,że on mnie irytuje?
-A co mi zrobisz jeśli nie wstanę?-zapytałam szyderczo
-Wyciągnę cię z niego siłą,będę cię torturował łaskotkami albo...nie dam ci śniadania które przyniosłem ci z dołu-Ale on wredny
-1.jeszcze zobaczymy , 2. Nie mam łaskotek , 3. i tak normalnie w Californi nie jem śniadania ,więc krzywdy mi tym nie zrobisz - odpowiedziałam
On tylko prychnął śmiechem wstał z krzesła,zdjął ze mnie kołdrę i przerzucił przez swoje ramie.
-Ej!!!Postaw mnie na ziemie!!!-Zaczęłam krzyczeć na cały dom.
-Magiczne słowo-Zaśmiał się
-No dobra.proszę.-no wreszcie mnie postawił
-Już widzisz ,że ze mną się nie zadziera-on sobie gadał a ja uderzyłam go w bark
No i znowu ten typ się śmieje tylko tym razem rozmasowując miejsce w które go uderzyłam .
-Dobra,mówiłeś coś o jakimś jedzeniu-przypomniało mi się śniadanie
-Twoja ciocia już wyszła i zostawiła ci śniadanie, a żebyś nie dostała zawału jak obudzisz się w pustym domu,zadzwoniła żebym przyszedł,masz-podał mi talerz z naleśnikami
Zaczęłam jeść ale po chwili przestałam.
-A ty nie chcesz?-spytałam
-Nie dzięki
Ubrałam się w żółtą bluzkę z krótkim rękawem i czarne luźne materiałowe spodenki w białe pionowe paski oraz czarne sandałki.Razem z szatynem tym razem poszliśmy nad mały wodospadzik położony wśród palm,śliczne ale dość podobne do wczorajszych widoków,więc wracając przeszliśmy się po pagórkach.Znowu coś przebiegło.O co chodzi?
-Patrz tam znowu coś było!-powiedziałam
-Wydawało ci się-no co za debil
wzięłam go za rękę i pobiegłam w stronę widzianego stworzenia
-Co ty kobieto robisz?-zawołał
-Nie gadaj tylko chodź-i zaczęłam biec jeszcze szybciej
-Patrz...tylko cicho-
Już wiem co to było...To koń!
-Ty też to widzisz?Czy oszalałem?-zapytał zielonooki
-Czyli to nie jest tak ,że przez siedzenie tu mam zwidy?-
-Albo oboje mamy coś ze łbem,albo ten koń jest prawdziwy-chyba pierwszy raz zgadzam się z tym daunem
Stwierdziłam ,że podejdę trochę do czarnego konia,ale gdy się zbliżyłam ten gwałtownie odbiegł.
-Musiałaś?Przez ciebie zwiał a mogliśmy chociaż zdjęciem zrobić teraz nawet nikomu tego nie potwierdzimy-oburzył się
-Dobra,masz racje, mogłam tego nie robić, ale czemu się na mnie drzesz?!-
Sorki , że prawie same dialogi ale no
Sorki za błędy
xoxo

CZYTASZ
Wyspa Czarnych Koni
Short StoryMelania wyjeżdza do ciotki na małą wyspę na hawajah,jakie przygody ją spotkają?Poznaj ten świat razem z nią.