"Nastawał wieczór, a na Jaskra i Geralta, czekała Lilia w wynajętym pokoju, pobliskiej karczmy . Mężczyźni postanowili, że coś upolują. W sumie...udało im się, ale jedynie Jaskier wrócił z tamtąd strasznie umorusany."
-Mogłeś na siebie bardziej uważać. - Odparł z lekkim śmiechem Lilia, czyszcząc plecy mężczyzny.
-Skąd mogłem wiedzieć, że ten dzik wskoczy do błota.
-Taka jest natura dzików. Wskakują do błota dla przyjemności.
-A dla mojej przyjemności, ty mnie myjesz. - Powiedział, śmiejąc się do siebie.
-To pokazuje, że jesteś jak one. Robicie coś specjalnie, by potem z tego czerpać czystą przyjemność. -Odparła z uśmiechem.
-A żebyś wiedziała Lilio.
Dziewczyna prysnęła wodą Julianowi prosto w twarz.
-Ty się chyba nie nadajesz na wojownika, co? - Lilia była pewna tych słów.
-Prędzej, niż wiedźmin.
-To przecież wiadome. Płatny zabójca potworów może polować codziennie i się nie zmęczy. - Powiedziała, sięgając po mydło, by umyć niedorajdzie włosy. Uklękła przed „wanną", w której siedział Jaskier.
-Dlaczego sam nie możesz się umyć? - Spytała, masując mu mokre włosy, które były jeszcze całe w piachu.
-Ponieważ Ty to robisz najlepiej moja pani. - Odparł ze śmiechem.
-Ostatni raz tak robię.
-Proszę, nie przestawaj...- Powiedział Jaskier z zamkniętymi oczami, marząc by masowana głowa, nie przestała być masowana. - Jesteś cudowna.
W pewnej chwili, Lilia zanurzyła na chwilkę głowę Jaskra do wody, by opłukać włosy. Chłopak odgarnął włosy, które spadały mu na twarz i popatrzył na dziewczynę.
-Wstawaj już. Musimy iść na dół.
-A co tam takiego jest?
-Podczas, gdy ja Cię kąpałam, Geralt za nie małą opłatą, poszedł jeszcze po parę dzików dla gospodarza tej karczmy. Za chwilkę mamy kolację.
W nieoczekiwanym momencie, Jaskier wstał z "wanny". Lilia chciała mu podać czyste ubrania, kiedy to zauważyła nagi tors bruneta... i nie tylko. Dziewczyna zakryła oczy jedną ręką, a drugą trzymała jego odzienie.
-Nigdy nie widziałaś nagiego mężczyzny? - Spytał zdziwiony.
-Nie...nie miałam okazji. - Powiedziała, podają mu ubrania.
-I nie mów mi, że ty nigdy...
-Nigdy...a chciałabym... -Odparła i wyszła z pomieszczenia.
Dziewczyna i Geralt zaczynali już jeść, kiedy to na dół, zszedł Jaskier.
-Wreszcie wyglądasz jak człowiek, a nie jak bagno. - Odparł z pełną buzią wiedźmin.
-Hahaha, bardzo śmieszne, serio... - Ironia tryskała z buzi Jaskra. Usiadł obok Lilii i zaczął zajadać.
Chwilkę potem, rozległa się bujka, która toczyła się między jakimiś kobietami. Z tego co dało się usłyszeć, a tymbarskiej zrozumieć, było to, że jedna była kochanką męża drugiej kobiety.
-Wow. Nigdy nie widziałem, żeby kobiety się biły. - Powiedział zadowolony Jaskier.
-No to dobrze to zapamiętaj, na za chwilkę zginął obie. -Wtrącił Geralt, odgryzając kolejny kawałek mięsa.
CZYTASZ
„Tak piękna jak moje sny". ~Jaskier || Wiedźmin
FanfictionTancerka żyjąca w ubóstwie, poznaje pewnych wędrowców, którzy zmieniają jej życie.