Jako pierwsza obudziła się Lilia. Dziewczyna nie chciał budzić swoich towarzyszy, ponieważ wiedziała, że mężczyźnie po raz pierwszy od jakiegoś czasu, spali jedynie na zimnej ziemi lub kamieniach.
Jaskier spał na brzuchu jak zabity, a Geralt z ręką podłożoną pod głową. Oboje jednak nie mogli nie spać bez głośnego i dość nieznośnego chrapania. Lilia przygotowała im szybko śniadanie, z jedzenia, które wzięła na wszelki wypadek i poszła się umyć.
Parę minut później, obudził się Julian. Oparł się o przedramiona i rozejrzał się nieprzytomnie. Gdy zastał puste łóżko dziewczyny, gwałtownie wstał i już chciał wyjść z pokoju, gdy wtem usłyszał głos wiedźmina.
-Ogarnij się. Przecież jest już dużą dziewczynką i potrafi o siebie zadbać. Nie potrzebuje Ciebie jako niańki.- Odparł.
-Pamiętasz co się stało wczoraj? Przysiągłem sobie, że nie pozwolę jej skrzywdzić!
-Wyluzuj. Poszła się pewnie kąpać. Daj jej spokój Jaskier.- Odpowiedział i znów poszedł spać.
-Skąd o tym wiesz? - Zapytał brunet, ale nie otrzymał odpowiedzi, bo wiedźmin już zasnął.
Chłopak zauważył ładnie wyłożone śniadanie. Zabrał z niego jedną bułkę i wyszedł z pokoju w stronę łaźni.
Dziewczyna tym czasem, pluskała się w „wannie". Nie zauważyła kiedy mężczyzna wszedł do łaźni, by się z nią zobaczyć. Jaskier na widok jej nagiego i pięknego ciała, nie mógł do niej nie przyjść.
-Moja ulubiona niewiasta...
Dziewczyna bardzo wystraszona, odwróciła się do niego.
-Uff... To Ty Jaskierku. Ale mnie wystraszyłeś...
-Wybacz mi. Nie chciałem. - Odparł z chytrym uśmieszkiem.
-Co tu robisz? Nie zapraszałam Cię do wspólnej kąpieli.
-Aaa...Sam się wprosiłem.
Zaczął powoli do niej podchodzić. Dziewczyna była do niego odwrócona, więc nie widziała, że podchodzi.
-A jak Geralt? Wstał już? Zjedliście śniadanie? - Wypytywała. Jaskier zignorował słowa dziewczyny i zaczął całować ją po szyi. Lilia próbowała się na początku od niego oderwać, ale nie zdołała. Czuła się dobrze.
Po chwili, Jaskier przestał i zdjął z siebie ubrania, by wskoczyć do jej „wanny".
-Myślałam że... - Dziewczyna nie mogła dokończyć, ponieważ zobaczyła ponownie nagiego Jaskra, który się do niej zbliża.
-Co takiego? - Zapytał. Powoli wszedł do środka i zbliżył się do niej jak gdyby nigdy nic.
-Jaskier...Ja...
-Tak? Moje słońce? - Spytał, po czym złączył ich wargi razem. Lilia zamarła, ale potem szybko oddała pocałunek. Złapała go za policzki i poczuła potrzebę, by go przytulić.
Jaskier był pewien, że nic mu nie przeszkodzi, by złączyć się z Lilią. Ku jego zdziwienie, usłyszeli niepokojące pukanie do drzwi od łaźni.
-Noż cholera jasna! - Powiedział bard, przerywając pocałunek. Lilia szybko go pocałowała.
-Następnym razem. - Powiedziała z uśmiechem i wstała, by wyjść.
Kiedy wrócili do pokoju, okazało się, że Geralta nigdzie nie było. Całe jedzenie, które przygotowała Lilia, zniknęło.
-Gdzie wiedźmin? Myślałem, że jeszcze śpi.
-Najwidoczniej. - Lilia podeszła do swojego łóżka, by schować swoje rzeczy. - Spakuj się. Za niedługo musimy wyruszyć dalej.
-Jesteśmy Ci bardzo wdzięczny wiedźminie. - Gospodarz był zachwycony wczorajszą kolacją, z którą zarobił dwa razy więcej.
-Tak. Wczorajsza uczta była udana. - Dodała jego żona.
-Wystarczy, że dostanę zaległe wynagrodzenie za te dziki i wyruszam dalej.
Mężczyzna położył worek monet na blacie, ale trzymał na niej rękę.
-Słuchaj wiedźminie. Możemy Ci z żoną zapłacić dwa razy więcej za tę dziewczynę, która jest razem z tobą.
Geralt myślał, że się przesłyszał. -Mógłby powtórzyć, ponieważ chyba się przesłyszałem.
-Mojemu mężowi chodzi o to, że chcielibyśmy odkupili od ciebie tę piękną niewiastę, która wczorajszego wieczora jadła z tobą posiłek.
Okazało się, że w tej samej chwili, kiedy ta kobieta mu to mówiła, Jaskier schodził po schodach i przez przypadek to usłyszał.
-Przepraszam, ale wystarczy mi na stawce, którą proponował mi pan na początku za dziki. - Powiedział, zabierając siłą worek ze złotem.
Jaskier szybko wrócił po dziewczynę, by jak najszybciej wyszli z karczmy.
Geralt czekał na towarzyszy przed karczmą. Zdenerwowany Jaskier przyprowadził Lilię.
-Wreszcie. Gdzie wyście...? - Zaczął białowłosy.
-Nie ma czasu! Lilia, wejdź na Plotkę!
-Przestań...
-Ona ma wejść na konia i nie ma dyskusji!! - Wrzasnął zdenerwowany do Geralta. Podsadził dziewczynę na konia i bez gadania zaczął iść przed siebie. Wiedźmin zabrał ze sobą konia wraz z kobietą, by dogonić do barda.
-Jaskier. Możesz mi łaskawie powiedzieć coś się z tobą stało?
Po chwili, Jaskier zaczął mówić szeptem, by Lilia ich nie słyszała.
-Ty to powinieneś wiedzieć co się dzieje!
-Nie, nie za bardzo. Zachowujesz się jak jakieś dziecko...
-...Wiem co proponowała Tobie gospodyni z tamtej karczmy.
Gerald wiedział, że będzie musiał Jaskrowi i Lilii o tym powiedzieć, ale nie zdawał sobie sprawy, że chłopak zareaguje w taki, a nie inny sposób.
-Jaskier, uspokój się. Do niczego przecież nie doszło. - Odparł wkurzony przez tą samą sytuacją. - Spokojnie. Do puki jest z nami, nic jej nie grozi.
Grajek na chwilę zamarł w bez ruchu, a potem powiedział.
-Naucz mnie walczyć!
Geraldowi zabrało się na śmiech. - Ty chyba zwariowałeś. Przecież twoje gumowate ręce nie utrzymają miecza nawet przez moment. - Parsknął śmiechem.
Julian popatrzył na niego poważnie. Nigdy w życiu nie był aż tak poważny. - Chciałbym, żebyś nauczył mnie walczyć. Dla Lilii.
Wiedźmin pomyślał chwilkę. Uważał, że to kiepski pomysł.
-Jesteś tego pewien? Treningi nie będą zbyt łagodne.
-Jestem! Moja Lilia musi być chroniona.
Biały wilk odetchnął. - Pomyślę nad tym. - Odparł i wsiadł na Plotkę na samym przodu. Zielonooka nie wiedziała co się dzieje. Zmartwiona na początku nie wiedziała co zrobić, więc nic nie mówiła i zaczęła patrzeć na niebo.
Podczas drogi, Jaskier znalazł listy zagubionych, na których była twarz jego najpiękniejszej i najwspanialszej kobiety, w której się zakochał. Kiedy tylko takowy znajdywali, szybko go zrywał i chował do kieszeni, by nikt ich nie widział. Dziewczyna jednak, z czasem zaczynała się martwić o barda.
CZYTASZ
„Tak piękna jak moje sny". ~Jaskier || Wiedźmin
FanfictionTancerka żyjąca w ubóstwie, poznaje pewnych wędrowców, którzy zmieniają jej życie.