🥒 .72. 🥒

445 33 4
                                    

- Jin proszę przestań o tym myśleć, bo moje wyrzuty sumienia mnie zaraz zabiją. – z zamyśleń starszego wydostał z zadumy nad telefonem.

- Nie już o tym nie myślę. – odpowiedział zgodnie z prawdą odwracając się do niego ze sztucznym uśmiechem.

- To co się tak pochłonęło? – zbliżył się czekając na pozwolenie, by móc zobaczyć powód jego zamyślenia.

- Joonie do mnie ciągle pisze i wypytuje, jak się czuje. – podał mu telefon, by mógł prześledzić milion wiadomości od internetowego tatusia. – Boje się. – wyszeptał wtulając się w ramię siedzącego obok. – A jeśli to on mi to wtedy zrobił? Nie umiem sobie wyobrazić tego, jakbym go ponownie spotkał. Jakbym zareagował, co by on zrobił. Nie wiem nic. – kontynuował patrząc na otaczającego go zdjęcia z jego mięśniakiem.

- A jeśli to nie on? – wątpliwe pytanie wydostało się spomiędzy drugich warg. – Jakie jest prawdopodobieństwo na trafienie na swojego oprawcy w Internecie?

- Nikłe, ale też się zdarzają takie rzeczy. – wstał z łóżka by powędrować po swojego ukochanego pluszaka. – Może mnie rozpoznał, a teraz pod otoczką cukru i dobra próbuje się do mnie przymilić, by powtórzyć swoje poczynania? – beznamiętnie kontynuował chodząc po pokoju.

Chwile zwątpienia w jego życiu przychodzą bardzo rzadko, ale jak się pojawią to już zaczyna się eldorado.

- No to zerwij kontakt. – błyskotliwa myśl pojawiał się nad młodszym, prawie jak pomysłowy Dobromir.

- Ale ja nie chce. – wtulił mocniej w siebie pluszowego zwierzaka zakrywając zarumienioną twarz.

- To o co ci teraz chodzi? – zdziwienie wkradło się na twarz Tae, nie mogąc pojąć swojego przyjaciela.

Owszem zdarzały się mu odjechane w kosmos pomysły, lecz tym zadziwił nad młodszego Kima.

Punkt dla niego.

- Masz jebany syndrom sztokholmski?! – krzyknął przypominając sobie kiedyś oglądamy film. – Lubisz jak się ktoś nad tobą pastwi, a potem lofki kiski foreweki i tak dalej? – mówił dalej, a twarz starszego z różowej przybrała odcień dojrzałego buraka.

- Nie! – krzyknął otwierając okno na oścież. – po prostu nie jestem pewien czy to on. – mówił dalej dziękując za chłodny i burzliwy dzień.

- No to co zamierzasz? – stanął obok niego udając, że nie widzi jego stanu.

- Muszę się go jakość delikatnie podpytać od tamten dzień i resztę rzeczy. – mimo, że wypowiadał się poważnie, to sceneria z pluszakiem niszczyła wszystko.

- Chcesz bawić się detektywa w tej sprawie. – zapytał zdziwiony Taehyung odkręcając do siebie przyjaciela, by zobaczyć jego zaprzeczenie. – No powiedz, że nie zrobisz tego.

- Zrobię, bo jeśli to on to chce mieć dowody w tej sprawie. – uśmiechnął się chytrze.

00:00 | k.sj + k.nj ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz