—Mamo przysięgam zrobię wszystko tylko nie każ mi tam jechać, proszę.— Powiedziałam, mimo iż doskonale wiedziałam, że mój los jest przesądzony, a wszelkie próby daremne.—Kochanie to tylko trzy tygodnie. Dasz sobie radę.— Odpowiedziała, a ja widziałam w lusterku jak przewraca oczami. Co roku jeździłam na ten durny obóz i co roku prowadziłyśmy tą samą konwersacje. Ja zawzięcie próbowałam jej wytłumaczyć, że nie mam najmniejszej ochoty na spędzenie wakacji na robieniu węzłów i pieczeniu kiełbasek w towarzystwie rozwydrzonych małolat. A ona twierdziła, że może w ten sposób znajdę sobie przyjaciół i że przebywanie w samotności źle oddziałuje na moją psychikę. Po części było w tym ziarnko prawdy. Może mam lekkie problemy z aspołecznością, ale w żadnym stopniu mi to nie przeszkadza. Za to mojej mamie, która w moim wieku była gwiazdą szkoły przeszkadzało i to w zadziwiająco dużym stopniu. W tym roku poddałam się bez większej walki. Nie miałam ochoty na dalsze wykłócanie się. Byłam z góry świadoma, że moja walka nie przyniesie rezultatów. Jechałyśmy w ciszy przez kolejną godzinę, aż w końcu dojechałyśmy na miejsce. Ośrodek znajdował się w środku lasu z dala od jakiejkolwiek cywilizacji. Jedynie piętnaście minut od nas znajdował się jedynie mały sklepik, w którym mogliśmy kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Najpotrzebniejsze dla niektórych obozowiczów oznaczyło jedynie alkohol, jednak nie dla mnie. Na pewno nie byłam typem imprezowiczki. Odpięcie pasów i wyjście z auta było dla mnie ciężkie jak nigdy wcześniej. Wzięłam swoją walizkę po czym podeszłam do mamy.
—Pamiętaj jak coś się stanie dzwoń. Wszystko będzie dobrze kochanie.—Przytuliła mnie, najwidoczniej zauważając, że w tym roku zostanie tu jest dla mnie cięższe niż kiedykolwiek wcześniej. Ucałowała moje czoło, głaszcząc delikatnie mnie po policzki. Powstrzymałam się przed wykrzyczeniem po raz kolejny jak bardzo nie chce być w tym miejscu, zachowując resztki godności. Wyciągnęłam walizkę z bagażnika auta. Mama przytuliła mnie ponownie po czym wsiadła do samochodu, odwracając się raz by posłać mi pełen otuchy uśmiech. Starałam się go odwzajemnić, jednak mimowolnie na moją twarz wpełzał grymas.
Co roku przyjeżdżałam tu na trzy tygodnie. Traktowałam to miejsce jak dom znienawidzonej ciotki, u której pobyt dłużył się niemiłosiernie. Ośrodek składał się z trzech dwupiętrowych budynków, w których znajdowały się nasze pokoje. Okropnie małe, zniszczone pokoje. Posiadał również część z boiskiem do piłki nożnej oraz siatkówki, które zawsze roiły się od krzyczących dzieci. Znajdujące się tam atrakcje być może zaspokajały potrzeby młodych chłopców przyjeżdżających na obóz, lecz z pewnością nie moje. Był tam również malutki budynek, który najprawdopodobniej w założeniu miał być obozowym barem, który jako jedyny ratował mnie przed całkowitym szaleństwem. Przychodzenie tam i picie ich gorącej czekolady było niezwykle miłą odskocznią od ciągłych krzyków. Jedyne co przeszkadzało mi w tym miejscu to przesiadująca tam „elita". Nienawidziłam ich z całego serca. Miałam wrażenie, że przyjechali tu tylko po to by nocami wymykać się na plażę i imprezować. Żaden opiekun nie zwracał na to uwagi, mimo iż wszyscy o tym wiedzieli nikt nic z tym nie robił. Za dość sporą stołówką znajdowały się domki opiekunów oraz domek pielęgniarki. Miejscem uwielbianym przez większość obozowiczów, a najbardziej przez elitę była niezbyt dużych rozmiarów plaża. Jeszcze parę lat temu spędzali tam każdą wolną chwilę do póki nie znaleźli drugiej, o której nikt do tej pory nie miał pojęcia. Nikt z wyjątkiem mnie.
Stałam jeszcze przez chwilę, patrząc na odjeżdżający samochód mojej mamy. Westchnęłam, chwytając rączkę od walizki. Ruszyłam w stronę recepcji po klucze do mojego pokoju na kolejne trzy tygodnie. Przy biurku siedziała pani z nosem w komputerze. Znałam ją od dziecka zamieniając z nią co roku parę suchych zdań.
—Pokój 236 w pierwszym budynku.— Powiedziała po czym uśmiechnęła się. Podziękowałam po czym ruszyłam w stronę budynku. Otworzyłam drzwi i ku mojemu ucieszeniu nie było tam ,póki co, nikogo. Pokój był dość małych rozmiarów. Na wprost znajdowało się duże okno z widokiem na boisko do siatkówki oraz stolik z dwoma drewnianymi krzesłami. Spośród sześciu łóżek wybrałam to znajdujące się w najbardziej odległym miejscu, o ile można było takie znaleźć w tak małym pokoju. Sięgnęłam książkę z mojego plecaka rozpoczynając lekturę. Od książki oderwał mnie dopiero dźwięk otwieranych drzwi, a do pokoju weszły nie kto inny jak cała dziewczęca część elity. Poczułam jak ze stresu moje serce szybciej bije, a ciało przeszywa dreszcz. Skuliłam się jeszcze bardziej na łóżku nie odzywając się ani słowem. Dziewczyny też raczej nie miały zamiaru rozpoczynać rozmowy. Trzeba przyznać, że wszystkie były prześliczne. Dwie z nich miały kręcone kruczoczarne włosy i śniadą, nieskazitelną karnacje. Różniły się tylko tym, że Allison miała pieprzyk nad ustami. Kolejna ciemnoblond dziewczyna, Olivia ubrana w zwiewną granatową sukienkę, a na niej dżinsową kurteczkę. Pamiętam jak przyjechała tu po raz pierwszy. Wyglądała na przestraszoną i zagubioną. Zaprowadziłam ją do pokoju i odłożyła rzeczy, a potem zaprowadziłam ją na plażę, nie tą należącą do ośrodka na moją plaże. Cały dzień bawiłyśmy, a ja wtedy pomyślałam, że może choć w tym rok obóz nie będzie tak okropny. Następnego dnia jednak poznała rudowłosą Lydie , wtedy jeszcze małą dziewczynkę i od ten pory stałam się dla niej kompletnie niewidzialna. Odkąd pamiętam zawsze były postrachem dzieci w ośrodku, a przy tym każdy starał się o ich względy. Dziewczyny położyły swoje walizki pod łóżkami. Z trudem powstrzymywałam rozgoryczoną minę gdy rudowłosa dziwka Lydia zajęła łóżko naprzeciw mojego. Ostatnie na co miałam ochotę to patrzenie przed snem na jej piegowatą buźkę.
—Myślicie, że Harry przyjedzie w tym roku?— Spytała Allison, a dziewczyny zwróciły się w stronę Lydii.
—Nie miałam z nim kontaktu przez ten cały czas. Ponoć słabo zniósł śmierć Zoe...— Zapadła przez chwile niezręczna cisza, a dziewczyny nie drążyły dalej tematu Harry'ego. Rozpoczęły temat Nialla i jego „Gorącego tyłka", a ja nadal zadawałam sobie pytanie kim była Zoe, ale na to pytanie raczej nigdy nie miałam poznać odpowiedzi. Dalsze rozmowy przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości.
—Niall napisał, że czekają na naszej plaży— Powiedziała Madison po czym wróciła do pisanie na swoim telefonie, uśmiechając się przy tym delikatnie.
To moja plaża suko.
Olivia odwróciła się w moją stronę.
—Chcesz iść z nami?— Powiedziała tonem jak to miała w zwyczaju przepełnionym słodyczą. Pokiwałam przecząco głową, będąc trochę zaskoczona tym, że w ogóle mnie zauważyła, a tym bardziej, że się do mnie odezwała, bo przecież dlaczego ktoś taki jak Olivia miałby ze mną w ogóle rozmawiać.
—Jak chcesz. — Powiedziała po czym razem z pozostałymi dziewczynami wyszły z pokoju zostawiając mnie samą. Wiedziałam, że raczej minie sporo czasu zanim z powrotem pojawią się w pokoju. Rozpakowałam się po czym wróciłam do czytania. Pierwszy dzień tutaj zawsze wyglądał tak samo i zawsze był tak samo nudny. Nie mieliśmy żadnych zajęć, a większość obozowiczów wykorzystywało to, że w ten dzień do naszych pokoi nie przychodzili żadni opiekunowie. Nikt nie kontrolował czy śpimy w swoich łóżkach i co ważniejsze z kim śpimy. Za oknem powoli robiło się ciemno. Wzięłam moją kosmetyczkę i ruszyłam w stronę łazienki. Rozwiązałam mój już nieco zbyt niechlujny kok po czym przeczesałam blond włosy. Zdjęłam ubranie, układając je na szafce znajdującej się tuż obok umywallki. Weszłam pod prysznic, biorąc ze sobą truskawkowy żel do mycia. Ciepły strumień wody oblewał moje barki sprawiając, że zaczynałam się rozluźniać. Wychodząc spod prysznica sięgnęłam po mój błękitny ręcznik otulając się nim szczelnie. Umyłam zęby po czym ubrałam moją piżamę, składającą się z czarnej bokserki i krótkich spodenek. Wróciłam do mojego łóżka. Przejrzałam instagrama i wrzuciłam zdjęcie, które zrobiłam jadąc tu z mamą. Skupiona obrabiałam kolejne, gdy nagle zobaczyłam wpadającą do pokoju Olivie obściskującą się z pewnym brunetem. CO DO KURWY TU SIE DZIEJE?
CZYTASZ
Little lies H.S
Fanfiction4 miesiące temu... -Pamiętaj skarbie zawsze będę przy tobie-Wyszeptał po czym mocniej wtuliłam się w jego ciepłe ciało-Zawsze będziesz moją księżniczką.-