Rozdział 3

51 3 0
                                    

Obudził mnie budzik któreś z dziewczyn. Poczułam się jakbym tej nocy nie zmrużyła oka nawet na chwile. Przeciągnęłam się na łóżku, ziewając. Nie miałam najmniejszej ochoty wstawać. Spojrzałam na telefon 7:03. Zbiórkę miałyśmy o 8:00, więc miałam jeszcze trochę czasu. Usiadłam na łóżku rozglądając się po pokoju. Większość dziewczyn wstała tylko Lydia za zawzięcie pisała z kimś na telefonie. Zobaczyłam, że łazienka jest wolna. Wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam w jej. Umyłam zęby, przebrałam się w krótkie shorty i biały podkoszulek. Zrobiłam delikatny makijaż co może wydawać się głupotą, bo praktycznie nikt poza dziewczynami z elity nie przejmował się makijażem, będąc w środku lasy z dala od jakiejkolwiek cywilizacji, ale ja wyglądałam cholernie źle i musiałam jakkolwiek poprawić swój wygląd. Sięgnęłam po moje okulary przeciwsłoneczne i zaczęłam szukać wszędzie mojego telefonu. Przeszukałam całe łóżko, a nawet walizkę, mimo iż byłam prawie pewna, że go tam nie będzie. Po telefonie nie było śladu. Westchnęłam zrezygnowana. Przed wyjściem z pokoju Lydia obdarowała mnie nienawistnym spojrzeniem, przesyconym jeszcze większym jadem niż zwykle. 

— Zostawiłaś wczoraj telefon w pokoju Harry'ego.— Powiedziała podając mi telefon. Podziękowałam i włożyłam telefon do tylnej kieszeni. Wyszłam i usiadłam na ławce przed naszym pawilonem czekając na zbiórkę. Zaczęłam po raz kolejny przeglądać te same zdjęcia na instagramie.

— Cześć. Mogę się przysiąść?— Powiedział w moją stronę jasnowłosy chłopak, uśmiechając się uroczo.

— Ymm jasne.— Odsunęłam się delikatnie, by zrobić mu więcej miejsca. Niall wydawał się całkiem miły.

— Chyba niezbyt dobrze czujesz się z naszymi dziewczynami w pokoju.— Wzruszyłam tylko ramionami. Wiem o tym, że każdy dobrze to widzi, że kompletnie do nich nie pasuje.— Wydajesz się zbyt grzeczna by móc się z nimi zadawać. To trochę dziwki.— Zaśmiałam się. Zobaczyłam jak w naszą stronę idą dziewczyny z elity.— Nie mów im o tym. Wkurzą się na mnie, ale same wiedzą, że to prawda.—

Olivia widząc nas siedzących razem uśmiechnęła się sztucznie.

— O Niall widzę, że poznałeś naszą współlokatorkę.— Jej uśmiech tylko się poszerzył.-Zaprosiłam ją dzisiaj na imprezę.

— Och tak?— Spojrzał na mnie z zaciekawieniem i z lekkim rozbawieniem, a ja tylko wzruszyłam ramionami, bo nadal szukałam wymówki, by zostać w pokoju.

— Może poznacie się tam bliżej.— Czułam jak się czerwienie i nawet nie odważyłam się spojrzeć na Nialla.

— Olivio, Niall nie jest, aż tak zdesperowany.— Powiedziała Lydia z teatralnym prychnięciem na końcu.

                                                                               Suka

Było mi smutno, że Niall nie zareagował na słowa Lydii, ale może po prostu wiedział, że mówi prawdę. Lydia była najbardziej gburowatą osobą jaką w życiu poznałam. Ucieszyłam się, że w naszą stronę szedł nasz opiekun, który był niewiele starszy od nas. Na głowie miał burze ciemnoblond loków, dzięki której wyglądał jeszcze młodziej. Obdarzył nas swoim pięknym uśmiechem. Po czym zaczął nam tłumaczyć zasady jakie tu panują. Słuchając tego samego wywodu rok w rok znałam cały regulamin niemal na pamięć. Przez cały ten czas patrzył mi głęboko w oczy. Spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się swoimi palcami, mając nadzieję, że przestanie się gapić.

Cholera. Nadal czułam no sobie jego wzrok.

— Pytania?—  Zapytał na końcu. Nikt się nie odezwał, ale wiem, że Olivia najchętniej zapytałaby go o numer.— W takim razie możemy już iść na żaglówki.

Little lies H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz