Rozdział 2

38 4 1
                                    




Patrzyłam na nich z bardziej niż zaskoczoną miną. Raczej nie mieli zamiaru oderwać się od siebie. Prawa ręka bruneta znajdowała się teraz we włosach dziewczyny, a lewa wędrowała na jej tyłek. Usłyszałam cichy jęk wydobywający się z ust Olivii po czym stwierdziłam, że tego już za wiele. Chrząknęłam, ale chyba zbyt cicho bo nic sobie z tego nie zrobili. Chrząknęłam głośniej z coraz większą irytacją. Oderwali się od siebie, a brunet spojrzał na mnie z wściekłością.

— Och przepraszam zapomniałam, że tu jesteś— Powiedziała Olivia po czym zaczęła chichotać. Jej miłe nastawienie sprawiało, że mam odruchy wymiotne.

— Kim ona do kurwy jest?— Jego głos był niski i zachrypnięty.

— Ma z nami pokój— Odezwała się za mnie Olivia za co byłam jej wdzięczna.

— Chciałaś się pieprzyć podczas, gdy ona jest tutaj może liczyłaś na trójkącik?— Wow bezpośredni.

— Szczerze zapomniałam, że ona tu jest— Wydawała się nie co zakłopotana całą sytuacją, ale na pewno nie do tego stopnia co ja.

— Jak się nazywa?— Spojrzał w stronę blondynki chyba zauważył, że nie jestem zbyt rozmowna.

— Elizabeth— Powiedział cicho.

— A więc Elizabeth chcesz do nas dołączyć?— Powiedział, a ja poczułam dreszcz przeszywający moje ciało. Pokiwałam przecząco głową .

— To ja...Może wyjdę— Starałam się by mój głos nie zdradził jak bardzo jestem zawstydzona, choć pewnie moje czerwone policzki już to pokazały.

— Ta..przydałoby się.— Powiedział brunet. Założyłam czarne vansy, po czym wyszłam z pokoju nadal czując na sobie świdrujący wzrok Harry'ego. Pamiętałam go z poprzednich lat. Wyszłam na zewnątrz i poszłam w stronę boiska do piłki nożnej. Usiadłam na ławce. Spojrzałam na telefon była 23:45. Nie miałam nic lepszego do roboty, więc zaczęłam przeglądać instagrama. Z czasem zrobiło się niewiarygodnie zimno, a moje ręce trzęsły się do tego stopnia, że przeglądanie postów stało się niemożliwe. Podciągnęłam nogi do brody jakby to miało mi pomóc. Siedziałam tak ponad pół godziny. Nagle poczułam czyjeś ręce zasłaniające moje oczy. Moje serce zaczęło bić szybko jak nigdy byłam tak przerażona, a przy tym przez moją głową przelatywało milion myśli na minutę. To jakiś stary gwałciciel? Jakiś nastolatek, który stwierdził, że miło będzie stracić swoje dziewictwo gwałcąc dziewczynę na obozie?

— Zgadnij kto to skarbie.— Uslyszałam tuż przy swoim uchu i poczułam straszny odór piwa. Wzdrygnęłam nie będąc w stanie wydusić z siebie ani słowa zacisnęłam tylko ręce w pięści.

— Dobra chyba jesteś dość słaba w tą grę.— Powiedział mój napastnik po czym mnie puścił, a ja westchnęłam z ulgą. Nadal czułam jak moje serce bije w zawrotnym tempie. Poczułam jak ktoś siada obok mnie. Koło mnie siedział nie kto inny jak Harry Styles z butelką piwa w ręce. Najwyraźniej skończył pieprzyć się z Olivią.

— Myślałam, że pójdziesz do jakieś koleżanki czy coś.— Tyle, że ja nie mam tu żadnych koleżanek, ale chyba powinnam jakieś znaleźć by następnym razem mieć gdzie pójść, gdy znowu mój pokój będzie zajęty. Siedzieliśmy w ciszy i ani ja ani on nie miał raczej zamiaru jej przerywać. Ta cisza z czasem stawała się wręcz wręcz niezręczna, więc cieszyłam się, że to on postanowił w końcu rozpocząć rozmowę.

— W twoim pokoju jest teraz całkiem niezła impreza.— Szczerze spodziewałam się tego, ale teraz gdy teraz o tym usłyszałam zrozumiałam, że będę musiała siedzieć tu na tej ławce przed kolejne parę godzin. Świetnie.

— To czemu cię tam nie ma?— Spytałam i naprawdę byłam ciekawa odpowiedzi.

— Szczerze to nie wiem. Może po prostu nie mam ochoty tam być?— Powiedział bełkotliwym głosem. Znowu cisza nie znoszę tego, ale ku mojej radości znowu się odezwał.—Nie jest ci zimno? Jesteś ubrana dość lekko.— Poczułam na sobie jego wzrok przeszywający mnie od góry do dołu. Pożałowałam tego, że na całym terenie ośrodka znajduje się dużo lamp przez co mimo mroku mógł mnie zobaczyć.

Little lies H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz