3

162 16 4
                                    

          Impreza miała miejsce w dokładnie tym samym gdzie była zostawić płaszcz i spotkała czarnowłosą. Włożyła do plecaka swój aparat i poszukała wzrokiem Sybilli, którą zaraz znalazła przy stoliku z alkoholem rozmawiająca z Oscarem. Nie chętnie podeszłam do nich witając się cicho.

- Bella... - powiedział zwracając się do mnie - kopę lat - uśmiechał się. Zaśmiałam się cicho.

- Duncan, widzę, że tobie się powiodło w życiu - stanęłam trochę pewniejsza koło nich

- Znacie się? - zapytała Sybilla, a my spojrzeliśmy po sobie. Odpowiedziałam po prostu, że chodziliśmy razem do klasy.

        Rozmowa z Oscarem o dziwo się kleiła. Spędziłam czas bardzo dobrze, w przeciwieństwie do tego, czego się spodziewałam na dzisiejszy wieczór.

     Koniec imprezy zbliżał się coraz szybciej. Sybilla poszła już pół godziny temu tłumacząc się, że jej narzeczony już po nią podjechał. Dałam jej swój numer i obiecałam napisać jak dotrę do domu. Właśnie siedziałam z Oscarem delikatnie wstawiona. W tle leciało "Summertime Sadness" Lany Del Rey.
Właśnie rozważaliśmy plusy ponownego spotkania jutro w kawiarni pod moim mieszkaniem, gdy jakiś pijany człowiek, jak to każdy tutaj, podszedł do mnie i zapytał o taniec. Popatrzyłam z uśmiechem na mojego dotychczasowego towarzysza, a on tylko kiwnął głową mówiąc że mam iść, a on tu poczeka. Chwyciłam rękę brązowowłosego mężczyzny, w którym rozpoznałam Henry'ego Wiley'a. Piosenka do której tańczyliśmy nie była do tego stworzona, ale co to obchodzi ludzi zauroczonych w swoich licach.

- Henry Wiley - przedstawił się w czasie tańca

- Tak, wiem kim jesteś, pięknie grasz na pianinie - zaśmiałam się

- Oh, czyli fanka? - jego mina zrzędła

- Bardziej reporterka - pocieszyłam go

- Oh, całe szczęście. A zdradzisz mi swoje imię? - zakręcił mną

- Arabella

- Dosyć nietuzinkowe imię, czyż nie? - zaczęło lecieć "Two Slow Dancers" Mitski

- Nie mogę się nie zgodzić - zaśmiałam się.

     Tańczyliśmy w rytm muzyki kiedy zaproponował, że odprowadzi mnie do domu. Już miałam się zgodzić, ale mój zdrowy rozsądek kazał mi odmówić, ponieważ nie mam pojęcia kim ten człowiek jest.

- Aktualnie mam kogoś, kto mnie podwiezie, ale bardzo dziękuję za propozycję - uśmiechnęłam się do niego odchodząc już w stronę Oscara.

- Rozumiem, a czy Panna Arabella chociaż zostawi mi swój numer telefonu? - ukłonił się na co się zaśmiałam

- Oczywiście Panie Wiley - ukłoniłam się również i podałam mu mój numer

                             ***

   Leżałam już w swoim łóżku, było może po drugiej w nocy, kiedy dostałam wiadomość :

"Tu Henry ;)"

Two slow dancers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz