W mojej głowie narodził się tak idiotyczny plan, że chyba nikt by go nigdy nie przebił. Upewniłam się po raz enty, że Nairobi dobrze się czuje i poszłyśmy szukać chłopaków.
-Co ty chcesz w ogóle zrobić? - brunetka chwyciła mnie za rękę
-Nie doprowadzić do tego abyśmy się nawzajem powybijali - zmusiłam się do uśmiechu
-Denver! - usłyszałyśmy Berlina
-Cicho..- szepnęła Nairobi - są gdzieś w pobliżu
-Pewnie polazł do łazienki posprzątać - kiwnęłam palcem
Starałyśmy się być najciszej jak tylko mogłyśmy. Zero fałszywych ruchów
-Szukałem Cię - znowu Berlin
-Kurwa! Ma go! - warknęłam - idziesz? - odwróciłam się do dziewczyny - Przeładuj broń - rozkazałam
-Co ty chcesz zrobić?! - spytała zszokowana
-Spokojnie... - powiedziałam - po prostu przeładuj ten pieprzony pistolet!
-Spierdoliłeś mi życie - Berlin tłumaczył Denverowi co się stało
-Idziemy - szepnęłam do mojej towarzyszki - idź pierwsza - kiwnęłam głową - ale bez pistoletu - wyciągnęłam dłoń
-Przerażasz mnie czasami - Nairobi położyła broń na mojej dłoni - Berlin! - wyszła zza rogu - Nie rób nic głupiego
-Miałem Ci strzelić w stopę, ale zmieniłem zdanie... - usłyszałam głos Berlina i odetchnęłam z ulgą - Teraz mam ochotę rozwalić Ci łeb
-Szlag! - pisnęłam cicho pod nosem
Cały czas obserwowałam Helsinki i Oslo, którzy stali z karabinami. Musiałam poczekać aż gdzieś pójdą. Głosy stawały się coraz cichsze, więc domyśliłam się, że akcja dramatu przeniosła się do łazienki
Po chwili Oslo i Helsinki również poszli. Sprawdziłam czy mam przeładowaną broń, ten ostatni raz. Wzięłam głęboki oddech i w myślach strzeliłam sobie w ryj.
Chciałam wkurwić psychopate
-Berlin odłóż broń - powiedziałam od razu przy wejściu
Czemu Nairobi miała pistolet? Przecież mi go oddała
-Miałam jeszcze jeden - szepnęła cicho, gdy do niej podeszłam
-Nawet nie próbuj we mnie celować Helsinki - warknęłam
-Toronto..dobrze, że jesteś - Berlin cały czas celował w Denvera - wiedziałaś, że Pani Gaztambide żyje? - spytał radośnie
-Wiem tylko, że powinniśmy się do cholery ogarnąć i odłożyć broń - westchnęłam
-Nie podoba mi się ten pomysł...Myślałem, że chcesz naszego dobra - spojrzał na mnie
-Naszego? - spytałam
-Nairobi odłóż broń - Denver poprosił brunetkę, a po chwili sam wyrwał jej pistolet
-Dobra Berlin, zastrzel Denvera, a strzelę do któregoś z was - wyjęłam drugi pistolet zza pleców - a potem do siebie - uśmiechnęłam się - Trzy osoby mniej
-Oszalałaś?! - pisnęła Nairobi
-Denver, Toronto, spokojnie... - Berlin otworzył drzwi do jednej z kabin i przyłożył Monice pistolet do głowy - Co jest tak naprawdę ważne? Życie oczywiście...i tak będzie też tym razem
Popatrzyłam na Nairobi, która rozglądała się na lewo i prawo
-Opuśćmy broń - powiedział Berlin, a Oslo z Helsinki się posłuchali. "Szef" też schował broń
-Co się dzieje? - przyszła Tokio - O kurwa! Ona żyje? - spojrzała na blondynkę
-Tak - odpowiedziałam dziewczynie
-Toronto, opuść broń - rozkazał Berlin - nie czas na masowe egzekucje
Po chwili zawahania schowałam swój pistolet, a drugi oddałam Nairobi
-Nie chcę wam przeszkadzać, ale Profesor Cię wzywa -Tokio zwróciła się do Berlina
Wszyscy poszliśmy do pokoju, aby dowiedzieć się co Profesor chciał. Berlin od razu podniósł słuchawkę.
Byliśmy jeszcze w szoku, po tym co stało się przed chwilą w łazience-Byłem na duchowej wyprawie...Jestem jak nowo narodzony - mężczyzna mówił do słuchawka
-Co on pierdoli? - zastanawiał się Denver
Nalałam sobie soku do kubka i wypiłam na raz. Gdzieś tam w głębi duszy, cieszyłam się, że nie musiałam uruchamiać planu Kamikadze. Byłam jednak jeszcze za bardzo w szoku, żeby się szczerze uśmiechnąć
Związałam swoje włosy i usiadłam na kanapie. Zamknęłam oczy i próbowałam choć przez chwilę odpocząć
-Monica Gaztambide - usłyszałam głos i otworzyłam oczy
Monica rozmawiała z Profesorem przez telefon
Nie chciałam nawet myśleć, co Profesor czuł, gdy dowiedział się, że ona jednak żyje. Ja na jego miejscu zajebałabym Berlina od razu
-Proszę Państwa - spojrzałam na Berlina, który przeładowywał karabin - wprowadzamy plan Walencja! - uśmiechnął się szeroko
-W końcu! - zareagowałam troszkę zbyt radośnie
-I o taki entuzjazm nam chodzi...idziemy - poszliśmy do zakładników
-Jak ja dawno nie strzelałam - pisnęłam pod nosem
Nairobi zajęła się kwestią akustyczną, a ja, Tokio i Helsinki - artystyczną
-Ognia! - krzyknął Berlin i zaczęliśmy teatrzyk
Zakładnicy krzyczeli jak nakazała im Nairobi, my strzelaliśmy z karabinów...ktoś naprawdę mógł pomyśleć, że w środku dzieje się jakaś masakra
Mógł? Musiał..
-Wszystko co dobre kiedyś się kończy - powiedziałam, gdy skończyła nam się amunicja
W tym samym czasie Pani Inspektor zdecydowała, że złoży nam wizytę...Tyle ofiar? Musiała mieć dowód, że zakładnicy żyją. Teatrzyku..trwaj!
Hejka! Oto kolejny rozdział! Miłego czytania! I nie kłócić mi się tam czy Toronto ma być z Berlinem czy nie!! 🤣
CZYTASZ
La Casa De Papel - Nueva historia
ActionDom z papieru w takim samym wydaniu, a jednak innym. W grupie, która ma zamiar napaść na mennicę jest jeszcze jedna kobieta - Toronto i tym razem to ona będzie chciała wam opowiedzieć tę historię +16 wulgaryzmy i sceny przemocy ~Uwaga spojlery