Pierwszy Dzień

2K 81 26
                                    

Piątek 8:35 - pierwszy dzień napadu

Jechaliśmy  właśnie w busie,wcielić plan Profesora w życie

Siedziałam obok Nairobi i już nie mogłam się doczekać, jak będziemy na miejscu

-Kto wybierał te maski? - powiedział Rio i ściągnął kawałek plastiku z twarzy

-Nie są złe, daj spokój - odpowiedział Berlin

-W filmach, jak chodzą w maskach to są trochę bardziej straszne niż te - wywrócił oczami

Berlin wycelował w Rio z pistoletu, a ja momentalnie się obudziłam

-Spokojnie - powiedziałam od razu

-Nieważne co będzie na maskach, wystarczy, że masz pistolet - stwierdził nasz "szef" i schował broń

-Lalki są straszne - wtrącił Denver

-Straszne to jest to, co się tu dzieje - dodałam pod nosem

Nairobi już nie mogła ze śmiechu, Tokio z resztą też

-Tak w ogóle, to co to za gość z wąsami? - zapytał Denver patrząc na nasze maski

-Dali, synu. Malarz - odpowiedział Moskwa

-Taki co maluje obrazy? Pasuje to do napadu jak pięść do oka

Ja już też nie mogłam i zaczęłam wyć ze śmiechu. Zdecydowanie brakowało nam kobiet. Profesor powinien zachować inną proporcję..byłyśmy tylko we trzy, a ich było aż sześciu. Cholerny patriarchat.

W końcu dojechaliśmy na nasz pierwszy "przystanek". Moskwa i Helsinki poszli ustawiać blokadę drogową, a my zaparkowaliśmy w miejscu, gdzie mieliśmy resztę potrzebnych rzeczy.

Zgodnie z planem, wszystkie dziewczyny musiały przebrać się w normalne ciuchy. Zaopatrzone w peruki i okulary przeciwsłoneczne byłyśmy gotowe

-Dobrze Ci w rudym - stwierdziła Nairobi wskazując na moją głowę pistoletem

-Nie zastrzel jej przypadkiem - powiedział Berlin i poszedł z resztą do radiowozów

-Gotowe? - zapytałam dziewczyn, a te skinęły głową

Panowie zdążyli już unieszkodliwić kilku policjantów i kierowcę ciężarówki z pieniędzmi. Berlin i Denver szybko przebrali się w mundur i wsiedli do radiowozu. My wskoczyłyśmy do auta.

-Nie traćcie dziewczyny z oczu - usłyszałyśmy tylko od Berlina i ruszyłyśmy z piskiem opon

Rio w tym momencie próbował złamać alarm, podłączyć się do kamer i robić inne komputerowe gówna, co oczywiście mu się udało

Piątek 10:10

Byłyśmy już pod mennicą, ale nadal musiałyśmy czekać na znak od Profesora, że Panowie wjechali do środka

-Ileż można? - zaczęła Nairobi

-Jak widać długo - powiedziała Tokio

-Berlinowi się nie spieszy - odpowiedziała Nairobi

Piątek 10:16

-Wchodzicie - usłyszałyśmy Profesora w słuchawce

-Nareszcie! - ucieszyła się Tokio

Weszłyśmy do mennicy i czekałyśmy na ciąg dalszy. Tokio i Nairobi poszły pierwsze do kontroli. Położyły swoje torby i dzieliły nas tylko sekundy od rozpoczęcia akcji.

Cały czas patrzyłam na ekran i gdy na ekranie pojawił się podkreślony pistolet, wyciągnęłam swój karabin, który trzymałam za płaszczem

La Casa De Papel - Nueva historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz