Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni

1.5K 72 18
                                    

Harry szedł po tonących w półmroku korytarzach Hogwartu. Miał się stawić w Zakazanym Lesie na bitwę ostateczną z Czarnym Panem. Zdawał sobie sprawę, że najprawdopodobniej umrze. Chłopak nie wiedział co czuć. Cieszył się na spotkanie z rodzicami, ale tak bardzo chciał przeżyć dla nich. Jego przyjaciół, którzy zawsze z nim byli. Łza spłynęła po kościstym policzku chłopca, zostawiając mokry ślad. Harry powoli popadał w anoreksję - przez cały czas nic nie jadł, co martwiło nawet Dracona. Z pogrążeń wyrwało go to, że dotarł do Zakazanego Lasu. Bellatrix Lestrange spojrzała na niego z pogardą i zaśmiała się. Harry zamknął oczy i usłyszał szept.
- Avada Kedavra.- wypowiedział Voldemort, z uśmiechem dumy na twarzy. Po chwili, gdy Czarny Pan nakazał Narcyzie Malfoy sprawdzić czy Złoty Chłopiec żyje, nie spodziewał się, że ona, może uratować mu życie. Spytała czy jej syn żyje, na co Harry kiwnął głową.
- Nie żyje.- odpowiedziała.
- Zabierzmy go przed Hogwart.- powiedział Voldemort.

Gdy tam dotarli, Czarny Pan oznajmił że Harry nie żyje. Każdy był załamany. Najbardziej Draco - nieświadomy że jego matka uratowała Harremu życie. Gdy Potter odzyskał siły, zeskoczył z ramion Hagrida, i panicznie szukał różdżki.
- Łap!! - krzyknął Dracon.
Bez zastanowienia Harry złapał różdżkę, i wygrał z Voldemortem.

Piszcie co zmienić i co dodać, bo to pierwsza. Do następnego ;)

what did i do wrong? || drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz