Minęły dwa miesiące od czasu gdy z Berlinem zaczęliśmy planować nasz ślub. Termin ślubu zbliżał się wielkimi krokami. Teraz zostały nam równo trzy miesiące i dwa tygodnie. Myślałam o tym jak mam wytłumaczyć mamie moje nagłe zniknięcie, nie mogę jej przecież powiedzieć o porwaniu.
Padał deszcz, nic dziwnego skoro to początek jesieni. Berlin marzył o ślubie w plenerze wśród jesiennych, pomarańczowych drzew i krzewów. Wesele miało odbyć się pod namiotem. Nie zaprosiliśmy dużo gości, tylko kilku przyjaciół i znajomych Berlina. Większości z nich nie znałam.
Siedziałam w salonie patrząc przez duże okno na padający deszcz.
-Będzie Ci zimno- powiedział Berlin podając mi czarny, puszysty koc.
-Dziękuję...-odpowiedziałam po czym narzuciłam na siebie koc i kontynuowałam podziwianie widoków za oknem.
Nie miałam humoru na rozmowę z Berlinem. Bałam się naszego ślubu, reakcji mojej mamy i spotkania z ludźmi z napadu których zaprosił Berlin. Z drugiej strony nie mogłam się doczekać.
-O czym tak myślisz patrząc w to okno?- zapytał Berlin
-O nas i naszym ślubie- odpowiedziałam.
-Nasz ślub to będzie coś pięknego...obiecuję.Berlin podszedł do małej komody znajdującej się przy ścianie i wyjął z niej małe, złote pudełko.
Podszedł do mnie powolnym krokiem i znów usiadł obok mnie.
-Mam coś dla Ciebie. Niech to będzie prezent zaręczynowy- powiedział podjąć mi małe pudełko.
-D-dziękuję...- odpowiedziałam wyjmując z pudełka złoty naszyjnik z sercem na którym napisane było A♡A.Trzy miesiące później.
Za dwa tygodnie wszystko się zmieni. Ja i Berlin będziemy małżeństwem. Im więcej o tym myślałam tym bardziej się bałam. Mam z nim spędzić całe życie? Muszę ostatni raz spróbować uciec. Ale powiedział mi, że jeśli ucieknę to mnie zabije. Z drugiej strony nie mam nic do stracenia. Muszę dobrze to zaplanować, tak aby mnie nie złapał. Nie mogę uciec będąc już przy ołtarzu, muszę to zrobić teraz. To moja ostatnia szansa.
Nadal nie wyjaśniła się sprawa tajemniczego listu który dostałam kilka miesięcy temu. Czy ten list coś znaczył?Tego dnia od rana miałam coś do roboty. Przymiarki sukni, próbny makijaż i fryzura oraz ostatnie poprawki. Andres chciał mieć wszystko gotowe na już. Z niczym nie chciał czekać, ślub miał być idealny pod każdym względem.
Kiedy tak się starał był dla mnie bardzo miły i troskliwy ale kiedy coś szło nie po jego myśli całkowicie się zmieniał. Groził mi i osobą organizującym ślub razem z nami. Berlin był wybuchowym człowiekiem.
Nie chciałam żyć z kimś takim jak on. Nie wiem jaki mógłby stać się po naszym ślubie.
____
Jak wam się podoba książka?♡
CZYTASZ
✔Eternity |Dom z papieru
FanfictionWyobraźmy sobie, że Berlin żyje a Ariadna zostaje jego żoną i razem mieszkają w jego posiadłości na wyspie kupionej za pieniądze z napadu. Czy Ariadna pokocha Berlina? Co do całej sprawy ma Nairobi? Czy po plaży biegają małe Berlinki? Nowa okładka @...