➷ chapter two ➹

56 9 0
                                    

– Lubisz watę cukrową? 

To pytanie z ust Hoseoka odrobinę zaskoczyło Namjoona, który nie był zbytnio przyzwyczajony do rozmów - w końcu przez całe życie nikt nigdy do niego nie podchodził, nikogo nie obchodził, nie mówiąc już o pytaniu czy coś lubi, tak jak zrobił to właśnie chłopiec ze strony słońca, którego poznał zaledwie chwilę temu.

Młodzi strażnicy właśnie przechadzali się po festynie, mieniącym się kolorowymi światełkami. Zaćmienie dopiero co się skończyło, więc niektórzy z innych rodów postanowili powrócić do swoich domów, jednak było także sporo osób, które wciąż chciały spędzić ostatnie godziny przy atrakcjach. Hoseok i Namjoon właśnie do nich należeli. 

Jung od początku był podekscytowany myślą, że mógł się zaprzyjaźnić z kimś po stronie nocy, dlatego uznał, że póki jeszcze mógł, wykorzysta czas pokoju, aby poznać bliżej Namjoona. 

Jego przyjaciele najwyraźniej to zauważyli, dlatego pozwolili Hoseokowi się odłączyć od grupy i spędzić trochę czasu z nowym znajomym. Jimin, po uleczeniu rozciętej wargi Hoseoka, też chciał do niego dołączyć, ale gdy Jiwoo obiecała mu gwiezdne żelki, grzecznie za nią poszedł. 

– Mmm… Joonie? – zaniepokoił się Hoseok, gdy chłopiec nie odpowiadał mu już przez dłuższy czas. 

– To ta wirująca, lepiąca się substancja...? – Namjoon skinął głową w stronę najbliższej maszyny z watą, która została otoczona ze wszystkich stron przez małe dzieci, próbujące złapać unoszące się w powietrzu puszyste kłębki.

– No… Można tak powiedzieć. 

– Nigdy nie próbowałem… – przyznał Kim. 

– Naprawdę? – Hoseok z niedowierzaniem pokręcił głową. – Wszyscy za nią szaleją! Chodź, musisz jej spróbować! 

I faktycznie, po kilku minutach chłopcy siedzieli już pod jednym z drzew, jedząc ogromną białą watę cukrową. Joon naprawdę polubił jej smak, dokładnie tak jak przewidział Hoseok. Na jego twarzy wkradł się mały uśmiech, który jego nowy przyjaciel ujrzał po raz pierwszy.

– Powinieneś częściej się uśmiechać! – przyznał szczerze Jung, patrząc uważnie na dołeczki młodszego.

Na policzkach Namjoona powstał rumieniec. Nikt wcześniej nie skomplementował jego wyglądu. Dziwnie było mu usłyszeć takie słowa od dopiero poznanego chłopca. To zdanie było bardzo niespodziewane. Z minuty na minutę nie wiedział, czego mógł się jeszcze spodziewać od tego energicznego siedmiolatka.

Gdy teraz pomyślał dokładniej, nie zwrócił wcześniej szczególnej uwagina wygląd Hoseoka. Tak jak zauważył, dzieci słońca nie różnili się zbytnio od innych rodów. Po prostu miały ciemniejsza karnację, co mogło być skutkiem nieskończonej ilości promieni słonecznych i brązowe włosy, które pod wpływem słońca zmieniały z czasem kolor z ciemnego na jaśniejszy.

Ród księżyca wyglądem też można nazwać przeciwieństwem rodu słońca. Posiadali oni jasną, wręcz bladą karnację i blond, czasami też platynowe włosy, które odbijały lekko promienie księżyca, przez co łatwo wyróżniali się z tłumu.

– Chciałbyś może pograć na różnych stoiskach? – Z myśli Namjoona wyrwał go Hoseok.

– Słucham? – spytał zdezorientowany.

– Zjedliśmy już watę, więc zostały nam jeszcze gry.

– No nie wiem. Nie jestem w nich najlepszy, a w grach chodzi o wygrywanie.

– Ach, wy i te wasze książki. – Pokręcił głową z niedowierzaniem. – Tu nie chodzi o wygraną, a o zabawę!

"O zabawę?" – pomyślał. Te dwa słowa były dla niego zupełnie różne. Według jego książek gra daje satysfakcję podczas zwycięstwa, natomiast zabawa znaczy kompletnie inną rzecz. Są to wszelkie czynności, które bawią i pozwalają przyjemnie spędzić czas. Czy to możliwe, że jego książki mylą się w niektórych sprawach?

solar eclipse ➷ namseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz