2 godziny później
Znowu słyszałam jęki. Czy ta dziewczyna ma nadal siłę się ruchać? Po kolejnych 3 godzinach usłyszałam zamykanie głównych drzwi.Chwilę potem Rafał bez słowa otworzył drzwi w pokoju, w którym byłam. Gdy odszedł, potulnie z niego wyszłam i tym razem sama zamknęłam się w łazience.Potrzebuje długiego prysznica. Teraz na pewno nie mogę mu powiedzieć o tym co zaszło. Na pewno. Gdyby się dowiedział...
Godzinę później
Jestem gotowa do wyjścia. Właśnie dzwonię do Majki i wypalam kolejnego papierosa. I tak nie będzie tego dziecka...nie zaszkodzi.
- Halo? Żyjesz?
- Mhm...daj spać- słyszę zaspany głos mojej przyjaciółki
- No dobra. Oddzwoń później.
Rany, jak ta dziewczyna źle znosi imprezy. Szłam do mojej bliskiej znajomej, która bezproblemowo załatwi...właściwie to wszystko.Zwrócę się do niej z pomocą o tę cholerną tabletkę.Delikatnie pukam. Otwiera mi wysoki facet. Na oko 35 lat.
- Jest Monika?
- Nie ma- odpowiada wrogo.
W tym momencie za jego ramieniem pojawia się Monia.
- No cud, jednak się znalazła. Magia, co?- uśmiecham się z przekąsem.
Facet prycha pod nosem i odchodzi.
- Cześć kochana, nim się nie przejmuj- przytula mnie ruda zołza.
- Nawet nie zamierzałam- oddaję uścisk.
- Chodź, zapraszam. Kawy? Herbaty? Może czegoś mocniejszego?
- Dziękuję ale ja tylko na chwilę.
Gdy spojrzałam na Rudą Furię od razu pożałowałam moich słów. Chyba się za mną stęskniła. Kiedyś byłyśmy dobrymi przyjaciółkami.
- Ahhh...nie dam się prosić, też się stęskniłam- taka był prawda.
- Herbata z rumem?- kiwnęłam na znak, że się zgadzam.- Już się robi, hihi.
Ta dziewczyna jest szalona. Uwielbiam ją...aż szkoda, że tak nas poróżnił ten facet. To było kiedyś. Ale to długa i stara historia. Zdjęłam buty i udałam się do kuchni. Ruda wyjmowała z szafki butelkę z rumem.
- Sporą kolekcję tam masz- wskazuję na szafkę, którą przed chwilą zamknęła.
- Filip i ja lubimy sobie wypić. No i zapraszać przyjaciół, którzy podzielają naszą pasję.
- Nic się nie zmieniłaś, taką cię zapamiętałam i uwielbiam- delikatnie się uśmiechnęłam.
- Ja cię już na zawsze zapamiętam jako zimną sukę- tym razem to ona się zaśmiała.
Niestety za taką uchodzę, może to dobrze? Przynajmniej umiem o siebie zadbać. No prawie. Ruda postawiła przede mną kubek ciepłego napoju. Nastała chwila ciszy.
- Ania, wiem, że nie przyszłaś w błahej sprawie.
- Właściwie to masz rację- odpowiedziałam ciut zmieszana.
Monika spojrzała na mnie wymownie.
- Ehhh...mogę być w ciąży, wczoraj byłam z Mają na imprezie. Ona chciała iść z jakimiś chłopakami do klubu, jedne z nich wziął mnie na ręce i tam zaniósł.Ona zagroziła, że jeśli pójdę to się już nie odezwie. Podali mi jakiegoś drinka, napiłam się i dalej nic nie pamiętam. Obudziłam się w jakieś meleninie.
- Rozumiem. Poczekaj chwilę- Monika wyszła.
Dopiłam swoją herbatkę. Pyszna, bo z rumem.
- Trzymaj- podała mi to na co liczyła.- Pamiętaj, że nadal masz 10% szans na ciążę.
Wcisnęłam jej w rękę więcej niż normalnie by kosztowała.
- Nie chcę pieniędzy. Uznajmy, że będzie to wyrównanie rachunków, za tamtą sytuację.
- Dziękuję- uścisnęłam jej dłoń.- Będę się już zbierać.
Wzięłam torebkę i skierowałam się do wyjścia. Ubierałam buty, pożegnałam się z Rudą. Obiecałyśmy sobie poprawę kontaktu.Odpaliłam papierosa. Zastanawiało mnie skąd ona ma dostęp do takich rzeczy. Pewnie to sprawka Filipa. Po kolejnych dwóch papierosach byłam prawie w domu. Weszłam jeszcze kupić tytoń i gilzy. Przy okazji coś do jedzenia. Nie pamiętam kiedy coś jadłam. Rafała nie było w domu. Całe szczęście, nie mam ochoty go oglądać. Zjadłam, obejrzałam serial. Wyszłam na balkon i zapaliłam ostatniego papierosa. Połknęłam moją ostatnią deskę ratunku.
- Czy to coś da?- szepnęłam w stronę gwiazd.
Wypuściłam szary dym.
- Żeby tym razem los mnie nie kopnął w dupę- zgasiłam fajkę.
CZYTASZ
W nocy...
RomanceW nocy nazywana kurwą, suką, dziwką...kiedyś...kiedyś była inna. W takim razie, co ją zmieniło?