Teraz zacznie się istna tragedia... spojrzałam na blondyna wchodzącego do pokoju. Miał na sobie garnitur i śliczny czerwony krawat. Wepchnął mojej mamie kwiaty, a ta zaniosła je go pokoju. Zaśmiałam się cicho na widok tego jeża w garniaku. W sumie nie wyglądał tak źle.
-Czego się ryjesz?-wysłał mi pełne grozy spojrzenie.-Sama nie jesteś lepsza...
-Odwal się od mojej sukienki w motylki. Ty się nie znasz..-odwróciłam głowę i poprawiłam swoje włosy, które były rozpuszczone.-Chodź do stołu..Ruszyłam z chłopakiem w stronę stołu. Mój ojciec przywitał się z nim i usiedliśmy. Przez chwilę trwała niezręczna cisza. Spojrzałam na Bakugou, a potem moich rodziców.
-Smacznego...-uśmiechnęłam się delikatnie. Zaczęliśmy jeść.
-Czym się zajmujesz?-mój ojciec podjął jakąś próbę rozmowy.
-Ty co ta idio... pańska córka chodzę do U.A.-blondyn wepchnął sobie kawałek mięsa do ust.
Westchnęłam cicho, a mój ojciec delikatnie zmrużył oczy.
-Co zamierzasz robić po skończeniu liceum?-ojciec kontynuował swoje przesłuchanie.
To naprawdę nie skończy się dobrze.. znam już trochę Katsukiego.-Rozwalić nerda i zostać bohaterem nr.1-wzruszył ramionami.
-Nerda?-mój ojciec uniósł brew.
-Tsa. Deku...-wzruszył ramionami.
Czuje, że za długo ta rozmowa nie pociągnie..-Może pójdę po ciasto?-chciałam odwrócić ich uwagę od tego tematu.
-Dobrze... przyniosę sok..-moja mama oraz ja wstałyśmy od stołu i poszłyśmy do kuchni.Wzięłam dość dużą blachę z ciastem. Słuchałam też rozmowy ojca z Bakugou. Albo.. wole nie wiedzieć o czym oni rozmawiają. Chwyciłam ciasto i ruszyłam w stronę salonu. Niosąc dużą blache nie zauważyłam podwiniętego rogu dywanu, o który się potknęłam. Upadłam na Bakugou, który dostał ciastem w twarz. Ten, który trzymał szklankę z herbatą tylko krzyknął i ją upuścił wylewając na mnie gorący napój.
-Kurwa!-krzyknęliśmy niemal jednocześnie.
-Jak wy się wyrażacie?!-ojciec zmarszczył brwi.
-To nie pan dostał w ryj ciastem!-chłopak wstał i odłożył brachę. Na twarzy miał bitą śmietanę, a we włosach truskawki. Może i wyglądał komicznie, ale raczej nie było za wesoło.
-Nie przeklinaj pod moim dachem!-[K/W] mężczyzna odchrząknął i wstał.
Również wstałam cała mokra i delikatnie poparzona. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Jezu kogo znowu niesie?-matka westchnęła cicho i spojrzała w stronę drzwi.
-Może komornik-Bakugou zaczął wycierać sobie twarz chusteczką.
----------------------
Dobra to na tyle. Wiem, że krótki, ale mam troszkę roboty... Rozdziały będą pojawiały się rzadziej(głównie w tej książce i co z tego, że mam tylko jedną ostatnio planuje kolejną soo) głównie z częściowego braku weny, mego zacnego lenistwa oraz pamięci złotej rybki, że zapominam o wszystkim ;-; ale cóż. Nie porzuce tej książki bez zakończenia jej mimo iż nie jest arcydziełem sama nie lubie jak ludzie porzucają w połowie swoje książki, ale nie chce tego kończyć na siłę więc no. Mam nadzieje, że rozumiecie. Trzymajcie się tam, myjcie rączki i bądźcie zdrowi ;*
Pokój z wami!
CZYTASZ
Tykająca bomba [Katsuki Bakugou x Reader]
Historia CortaPo prostu książka Bakugou x Reader. Cóż tu więcej mówić?